Dwa patenty i około 25 zgłoszeń patentowych to dorobek innowacyjny naszej uczelni. Niewiele? Być może. Ale większość wniosków patentowych złożona została w ostatnich trzech latach, a ich liczba rośnie.
Wśród polskich uczelni wyższych deklasuje wszystkie inne Politechnika Wrocławska. W 2012 roku miała 193 zgłoszenia. Krakowska AGH - 121, Politechnika Poznańska -111. Wśród 20 instytucji zgłaszających się najczęściej do Urzędu Patentowego jest 15 uczelni technicznych. W tym zestawieniu uczelni medycznej nie ma żadnej.
Zaszczep w sobie przedsiębiorczość W listopadzie rozpocznie się cykl bezpłatnych szkoleń i wykładów z komercjalizacji i przedsiębiorczości akademickiej dedykowany kadrze naukowej i studentom UMB. Zajęcia odbędą się w ramach projektu „UMB na ścieżce innowacyjnego rozwoju” współfinansowanego ze środków NCBR. Więcej informacji w Dziale Integracji lub na stronie www.spin.umb.edu.pl. |
- Politechniki zawsze współpracowały z przemysłem, dlatego ich potencjał innowacyjny jest tak duży. Na uczelniach medycznych panuje jeszcze przekonanie, że osiągnięcia należy najpierw ogłaszać światu w różnych publikacjach, a dopiero potem można zadbać o sferę biznesową - stwierdza dr Andrzej Małkowski, z Uczelnianego Biura ds. Ochrony Własności Intelektualnej i Transferu Technologii.
Jego słowa potwierdza raport białostockiej Fundacji Kształcenia Kadr, która w 2011 roku odpytała m.in. pracowników naukowych i studentów UMB pod kątem ich spojrzenia na przedsiębiorczość akademicką. Okazało się, że medycy zupełnie inaczej postrzegają ten temat niż inżynierowie czy ekonomiści. Jeden z ankietowanych stwierdził wręcz, że możliwość zarabiania na osiągnięciach naukowych w ogóle nie dotyczy uczelni medycznych, bo od tego nie zostaje się lepszym lekarzem. Inny wskazał na fakt, że misją tej uczelni jest służenie ludziom, a nie czerpanie zysków materialnych z jej osiągnięć. Wszyscy za to wskazali na fakt, że brakuje im wiedzy dotyczącej ochrony swoich osiągnięć, nie mówiąc już o braku informacji na temat, co warto komercjalizować.
- Naprawdę wiele osób ma takie przekonanie, że naukowcowi nie wypada kontaktować się ze światem biznesu. Że nie uchodzi zarabiać na swojej wiedzy. To nie tak. Można, nawet trzeba. Jeżeli uda nam się zainteresować kogoś naszymi wynikami, to dzięki temu może będziemy robić dalej swoje badania, rozwijać się, a przy okazji nawet zarabiać - dopowiada dr Małkowski.
Szlaban w głowie
Kluczem do sukcesu jest przekonanie naukowców, że najpierw swoje osiągnięcie zastrzega się w urzędzie patentowym, a potem dopiero ogłasza choćby całemu światu. To wcale nie jest zawiła procedura. Ważna jest tylko kolejność - najpierw ochrona prawna, potem publikacje.
Wiele wskazuje na to, że na naszej uczelni następuje powolny wzrost świadomości. W latach 2006-2010 wysyłane były tylko pojedyncze w skali roku zgłoszenia patentowe. Za to w latach następnych ich liczba mocno wzrosła.
Jak tłumaczy dr Małkowski przygotowanie zgłoszenia patentowego jest zawiłą procedurą, jeśli robimy to po raz pierwszy. Kolejne „razy” są już łatwiejsze. Przygotowanie zgłoszenia - we współpracy z rzecznikiem patentowym - powinno zająć do miesiąca (dwa tygodnie, jeżeli mamy już o tym pojęcie). Zaś samo wysłanie zgłoszenia i otrzymanie potwierdzenia przyjęcia go przez Urząd Patentowy to czas ok. tygodnia. Właśnie to potwierdzenie jest najważniejsze. Ono daje gwarancję, że nasze osiągnięcie jest już prawnie chronione. Nie potrzebujemy od razu patentu.
- Ostatnio w naszym biurze mieliśmy sytuację, kiedy była potrzeba ekspresowego załatwienia sprawy. Zgłoszenie patentowe wysłaliśmy w czwartek, w piątek dostaliśmy potwierdzenie faxem z Urzędu Patentowego, a w poniedziałek pracownik UMB swoje osiągniecie pokazywał już na konferencji naukowej - opowiada Andrzej Małkowski.
Musimy mieć na uwadze, że kiedy publikujemy niechronione prawnie wyniki naszych badań, to nikt już ich od nas nie kupi. Po co płacić za coś, to dostaje się niejako za darmo.
W poszukiwaniu innowacji
Innowacje naukowców UMB dotyczą trzech grup:
- biosensorów - czyli takich związków i substancji chemicznych, które potrafią wykryć markery np. różnych chorób; to jest niezwykle ważne przy poszukiwaniu sposobów walki z chorobami cywilizacyjnymi;
- nowych substancji chemicznych - czyli takich związków, które potencjalnie mają szansą być lekami nowej generacji, zgłoszenia patentowe dotyczą związków wpływających na choroby onkologiczne oraz związane z niedokrwistością;
- szeroko rozumiane substancje konserwujące - związki te można stosować w przemyśle spożywczym, kosmetycznym czy farmaceutycznym. W tej grupie są już dwa patenty.
Jednak zdaniem dr Małkowskiego największe skarby kryją się jeszcze w szufladach naszych naukowców. I co gorsza, ciężko będzie się do nich dostać, bez sygnału od samych uczonych. Bo skromność badaczy i ich strach przed reakcją otoczenia jest największym zmartwieniem osób, które zajmują się innowacjami.
Przyszłość
Innowacyjność, współpraca, wdrożenia, komercjalizacja - to będą kluczowe pojęcia w świecie nauki w najbliższych latach.
Presję na współdziałanie świata nauki z przedsiębiorcami wywiera Unia Europejska. W nowej perspektywie finansowania na lata 2014-2020 pieniądze przeznaczane będą tylko na takie badania, które będą się przekładały na praktykę. Co więcej, wyżej oceniane będą projekty, w których świat nauki zgodzi się na kooperację z biznesem. Skończy się czas badań dla samych badań, a na dodatek w pojedynkę.
Ministerstwo nauki także coraz większy nacisk kładzie na innowacyjność uczelni i rozwój współpracy z przedsiębiorcami. Resort kłuje w oczy raport innowacyjności UE, według którego Polska jest na czwartym miejscu, ale od końca.
Wojciech Więcko