Uniwersytet Medyczny w Białymstoku. Marszałek Sejmu Ewa Kopacz w UMB.
  • Ostatnia zmiana 17.07.2014 przez Medyk Białostocki

    Marszałek Sejmu Ewa Kopacz w UMB

    Marszałek Sejmu Ewa Kopacz odwiedziła we wtorek (15.04) Uniwersytet Medyczny w Białymstoku. Spotkała się z władzami uczelni, ale też ze studentami

    Ze studentami wydziału lekarskiego spotkała się Ewa Kopacz, lekarz, były minister zdrowia, obecnie marszałek sejmu. Oto skrót jej wystąpienia.

     

    W zawodzie lekarza, w tym wyjątkowym zawodzie, nikt nie jest z przypadku. Studia medyczne bowiem to bardzo ciężkie studia. Moi koledzy, którzy studiowali w tym czasie, co ja, ale na politechnice czy uniwersytecie mówili: - Wy nigdy nie macie czasu, nie chodzicie do kina, do teatru, tylko wkuwacie te swoje „Bochenki” czy „Szczekliki”. Z was to wyrosną ćwierć inteligenci.

    To jest wyjątkowo ciężki kierunek studiów. Ale za każdym razem, kiedy będziecie mieli dość, pomyślcie tak, jak ja myślałam w waszym wieku. Jeśli się czegoś nie douczę czy nie doczytam, a trafi do mnie pacjent akurat z taką chorobą, o której ja właśnie nie doczytałam, to czy wtedy będę miała prawo mieć wyrzuty sumienia, że się czegoś nie nauczyłam? Czy będę odpowiedzialna, za to, że coś złego mu się stanie?

    Wiem, że gros czasu poświęcacie na naukę, na uczenie się na pamięć. Ale to wam się w życiu przyda. Być może niektórzy z was trafią do polityki, tak jak to się przytrafiło mnie i prof. Barbarze Kudryckiej. Pamiętajcie, że będąc na medycynie, wkuwając setki informacji, jak choćby dawkowanie na farmakologii, świetnie wyrabiacie sobie pamięć. A to rewelacyjna cecha i przydaje mi się choćby teraz, kiedy niemal na pamięć muszę nauczyć się regulaminu czy projektu ustawy. Ja swoją pamięć wyćwiczyłam na medycynie.

    Chciałabym też podkreślić, że wy, szczególnie młode pokolenie, nie powinniście mieć kompleksów. Bądźcie dumni z tego, że żyjecie w Polsce i tutaj kończycie swoje uczelnie, świetne uczelnie. Kiedy absolwenci jadą za granicę, pytają ich, jakie skończyli uczelnie. I często jest tak, że jak ten pracodawca w Anglii, Kanadzie czy Stanach słyszy, że to absolwent polskiego uniwersytetu medycznego, mówią: a to wiemy, że wy jesteście świetnie przygotowani do zawodu. Z czego to wynika? Nie z niedoskonałości, karłowatości czy zaściankowości. To wynika z wysokiego poziomu kształcenia lekarzy, jaki jest w Polsce. Tak więc pamiętajcie - musicie mieć poczucie własnej wartości. Jeśli chodzi o waszą przyszłość, specjalizację, losy zawodowe.

    Ci, którzy są teraz na pierwszym roku, będą mieli to szczęście, że nie będą odbywać stażu. Ten ostatni, szósty rok, będzie tym rokiem, kiedy będziecie się uczyć praktycznej strony zawodu.  Skrócicie o jeden rok wejście do zawodu i pełnej odpowiedzialności życia. Dobrze się stało, że te studia zostały skrócone. Bo nie zawsze jest tak, że na stażu możecie się dużo nauczyć.Zazwyczaj jest tak, że lekarz odpowiadający za danego stażystę nie ma czasu, by postawić go przy stole operacyjnym. Wiem, jak to wyglądało, kiedy ja byłam stażu, a potem moja córka.

    Stażyści byli i są od tego, żeby wypełnić dokumentację, wpisać wyniki, mierzyć ciśnienie, temperaturę, ewentualnie przeprowadzić wywiad. A to nie na tym rzecz polega. Staż miał być tym rokiem, w którym mieliście się nauczyć dokładnie tego, z czym się spotkacie, kiedy będziecie mieli w ręku prawo wykonywania zawodu, kiedy będziecie na własną odpowiedzialność leczyć pacjenta. Dlatego też uważam, że to, co będziecie do bólu ćwiczyć na fantomach, potem to konsultować ze swoimi opiekunami, pytać, wyjaśniać, da wam więcej. To spowoduje, że pewniej wsiądziecie do karetki pogotowia i pójdziecie na dyżur na Szpitalny Oddział Ratunkowy. I pamiętajcie, nie ma wstydu, jeśli czegoś nie wiecie. Macie prawo się pytać. Nie ma alfy i omegi, tego, co zna się na wszystkim. Ta sama choroba może mieć dziesięć różnych przebiegów u różnych pacjentów, w zależności od wieku czy ogólnego stanu zdrowia. U dzieci choroby rozwijają się zdecydowanie szybciej niż u dorosłych. Pewnych rzeczy trzeba się po prostu nauczyć w praktyce i niekiedy ta nauka boli. Najbardziej boli pierwsza karta zgonu. Ale to jest taki zawód. I oby się to wam nie trafiło.

    Musicie jednak pamiętać, że oprócz tej wiedzy musicie też być bardzo mocni w środku i nastawieni bardzo przyjaźnie do tych, którzy do was przychodzą. Nikt nie ma masochistycznej przyjemności przychodzenia do lekarza. Aczkolwiek zdarza się, że pacjent zaprzyjaźnia się z lekarzem i potem przychodzi nie tylko żeby zgłosić swoje dolegliwości zdrowotne, ale także żeby porozmawiać o potrzebach życiowych, czy opowiedzieć o swoich problemach. I musicie być także psychologami. Niekiedy ta rozmowa może być dla pacjenta ważniejsza, niż ta sterta leków, którą za chwilę dostanie. To, co będziecie robić w swoim dorosłym życiu, będzie wyjątkowe.

    Jak wiecie wprowadziłam większe ilości pieniędzy na rezydentury. Oby tych pieniędzy było nawet trzy razy więcej, tak, aby każdy z was miał szansę podjąć specjalizację, którą sobie wymarzył. Te pieniądze na rezydentury będą z funduszu prac. Na ten cel są także środki europejskie. Będą na te kierunki, w których brakuje nam specjalistów, czyli na: geriatrię, pediatrię, onkologię, patomorfologię czy medycynę sądową. Wiem, że chętniej wybieracie ginekologię i położnictwo czy chirurgię. Wydaje się wam, że w tych specjalnościach można bardziej się wykazać. Jak się jest młodym, sprawnym, to wydaje się, że przy stole operacyjnym będzie się można realizować. Ale musicie pamiętać, że zanim ten pacjent trafi na stol operacyjny, musi trafić do lekarza, który go zbada, zbierze wywiad i skieruje dokładnie tam, gdzie trafić powinien.  Demografia to pięta achillesowa Polski, ale i całej Europy. W roku 2020 co piąty Polak będzie w wieku poprodukcyjnym. I musimy być na to przygotowani.

    km, bdc

     

    Zapis dyskusji marszałek Sejmu Ewy Kopacz ze studentami wydziału lekarskiego UMB

     

    Student II roku:- Jesteśmy pierwszym rocznikiem, który uczy się zgodnie z nową reformą. Jak będą wyglądać kolejne lata studiów? Zapytam też o sposób dostania się na rezydentury, których liczba miejmy nadzieję będzie zwiększona? Czy to będzie egzamin lekarski, jak do tej pory, czy będzie coś innego, czy będzie on dla nas taki sam, jak dla rocznika wyżej?

    Ewa Kopacz, marszałek Sejmu: - Chcę tylko powiedzieć, że macie szczęście, bo nie będziecie mieli stażu i wasz pobyt na studiach będzie krótszy. I nie dziwcie się, że to mówię. Kiedy ja kończyłam studia i miałam swój staż, to trafiłam do wiejskiej przychodni. Miałam w ręku tylko stetoskop i swoje oczy i uszy, a w szufladzie biurka schowany podręcznik do chorób wewnętrznych. I miałam pełną odpowiedzialność za tych pacjentów, którzy przychodzili do mnie. I nikogo, kto by mnie nauczył więcej niż nauczyłam się na studiach. Uważam, że podczas stażu biegając po oddziałach, czy tylko zbierając pieczątki, nie staniecie się mądrzejsi. Jeśli będziecie musieli zakończyć pobyt na uczelni tą częścią praktyczną i jednocześnie zdać końcowy egzamin, to tylko on będzie was kwalifikował do rezydentur. A tych powinno być pod potrzeby ilość limitowanych miejsc na uczelniach. Musicie też pamiętać, że część osób dostaje pracę na etatach pozarezydenckich, zwłaszcza w dobrze rozwijających się szpitalach, klinikach, tych które rozwijają dydaktykę. W tych jednostkach jest pula miejsc pracy też dla młodych ludzi. To miejsca dla osób chcących się rozwijać naukowo.

    Jak zostałam ministrem zdrowia to jedno z pierwszych spotkań miałam z młodymi lekarzami. To od nich chciałam się dowiedzieć, czego oni ode mnie oczekują. Wtedy udało się nam liczbę tych rezydentur zwiększyć z 700 do 2,5 tys. Ale wiem, jakie są potrzeby. Musi dopływać ich pewna pula i ona musi być zasilana przez tych, co najlepiej zdają egzaminy końcowy. Musi być jakaś weryfikacja. Musi być test, który musicie zdać. To, o co proszę obecnego ministra zdrowia, to aby przy kolejnych edycjach egzaminu był podany wykaz poszczególnych podręczników z dziedzin, z których są układane pytania. To będzie dla was ułatwienie. To nie mogą być pytania z wykładów, bo niekiedy coś podczas nich ucieka, czasami nie jesteśmy na nich obecni. Pytania powinny być układane na podstawie obowiązujących podręczników.

    Student: Wcześniej podczas stażu student miał ograniczone prawo wykonywania zawodu. Obecnie będąc na 6 roku, niebędącym stażem, ale czymś na jego kształt, student nie będzie miał tego prawa.

    Ewa Kopacz:- Tak, ale jak skończy szósty rok i nie będzie miał przed sobą stażu, będzie miał pełne prawo do wykonywania zawodu

    Student II roku: Czy to, że my będziemy kończyć studia z rokiem wyżej i razem będziemy pisać egzamin lekarski, nie stawia nas w gorszej sytuacji, skoro mieliśmy rok mniej na naukę? Ten rok mniej spowodował, że mamy bardzo ściśnięte przedmioty teoretyczne.

    Ewa Kopacz: - Podręczniki dla wszystkich są takie same, a to, jakie sobie szanse dajecie, to fakt ile czasu poświęcacie na ich czytanie. Studiowanie to już inny etap niż szkoła podstawowa i średnia. Jesteście już samodzielni i część pracy domowej odrabiacie na własny rachunek. Mogę się założyć, że więcej nauczycie się na fantomach, niż przez ten rok stażu. Ale docenicie to dopiero później. Teraz myślicie sobie, fajnie mieć ten rok stażu, ten oddech, jeszcze przed moją pracą zawodową. Wiem to. Nie możecie mi opowiadać, że to okres, kiedy się najwięcej nauczycie. Na fantomach nauczycie się szybciej i dokładniej. Na pacjencie nie zawsze można spróbować tego, co trudne. A fantom wytrzyma wszystko. Nawet za 50-tym razem. Ja bym chciała was uspokoić. Nie oglądajmy się do tyłu. Poprzednie roczniki miały więcej przedmiotów teoretycznych, wy macie więcej przedmiotów praktycznych. Te programy nauczania konsultowane są z rektorami, z profesorami, którzy mówią, co młody człowiek, adept akademii medycznej, wiedzieć powinien.  Nie przywiązujmy się do tego, co było. Czas na zmiany.

    Prof. Barbara Kudrycka, były minister nauki: - Ja dodam jedną rzecz. Te zmiany dla drugiego roku są ogromnym wyzwaniem. To państwo muszą udowodnić, że przez pięć lat mogliście się nauczyć nie mniej niż ci, co studiowali wcześniej sześć lat. Ale ja podam swój przykład. Ja studiowałam prawo w trybie czteroletnim. Obecnie te studia trwają pięć lat. Teraz mam do czynienia z egzaminami studentów, obserwuję ich potem, co robią w pracy. Wielokrotnie miałam wrażenie, że pięć lat studiów nie jest prawnikowi potrzebne, żeby przygotować się do wykonania zawodu. Oczywiście, że jest to dla was przełomowe, ale to jest wyzwanie. Nie bójcie się zmian.

    Not. bdc

  • 70 LAT UMB            Logotyp Młody Medyk.