Ośrodek Wsparcia Badań Klinicznych od połowy czerwca działa już w Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku. 10 mln zł na jego utworzenie wyłożyła Agencja Badań Medycznych.
Ośrodek znajduje się w pomieszczeniach po dawnej kuchni Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego. Wejście do niego mieści się praktycznie naprzeciw SOR Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Jest tu wszystko to, co jest potrzebne do prowadzenia nowoczesnych badań klinicznych: sale zabiegowe, sale łóżkowe, gabinety lekarskie, pomieszczenia do spotkań oraz część administracyjna.
Kiedy przecinano wstęgę, był to ósmy taki ośrodek w kraju. Docelowo ma być ich 20 i mają stworzyć sieć naukową.
- To tak naprawdę wizytówka Polski na arenie międzynarodowej. Tutaj pacjenci będą mieli dostęp do najnowocześniejszych badań klinicznych, w międzynarodowym standardzie - powiedział podczas uroczystości prezes ABM dr hab. Radosław Sierpiński.
Na UMB badania kliniczne prowadzone są od lat. Zwykle jednak wykonuje się je w poszczególnych klinikach, a nasi naukowcy przeważnie są podwykonawcami dla innych podmiotów. Teraz będzie się mogło to zmienić. Przede wszystkim w Ośrodku będzie można prowadzić badania kliniczne I i II fazy, czyli na wczesnych etapach badania cząsteczek (np. nowych leków), które nie są jeszcze całkowicie przebadane (i dopuszczone do powszechnego użycia). Z jednej strony to dostęp do bardzo nowoczesnych technologii medycznych, z drugiej - bardzo dochodowe badania. Ważną sprawą, zwykle pomijaną, jest wsparcie administracyjne przy realizacji takich badań. Jeżeli rozmawia się z naukowcami, to właśnie „papierologia”, czyli raportowanie, sprawozdawczość, zestawienie, itp. są największą zmorą takich usług.
- Przede wszystkim zwiększy się dostępność do nowoczesnych terapii, ponieważ badania kliniczne to czasami ostatnia deska ratunku dla wielu pacjentów. Czasami to jest terapia, która ratuje, przedłuża życie, ale to jest także dostęp do nowoczesnych badań, które robimy czasem we współpracy z firmami farmaceutycznymi, a czasami są to nasze własne badania – dodał prof. Adam Krętowski, Rektor UMB.
Obecnie UMB realizuje granty z ABM na kwotę 100 mln zł. Założono, że do końca 2025 r. w Ośrodku ma być przeprowadzonych rocznie co najmniej 170 badań klinicznych (w latach 2010-2019 jednostki UMB zrealizowały blisko 400 badań klinicznych).
bdc
Rozmowa o badaniach klinicznych
Wojciech Więcko: Pamiętam naszą pierwszą rozmowę, trzy lata temu, na schodach w Pałacu Branickich. Dosłownie miesiąc wcześniej powstała ABM i niewielu wiedziało czym Agencja ma się zajmować. Dziś ABM to jeden z głównych graczy na rynku medycznych badań naukowych.
Dr hab. Radosław Sierpiński, prezes Agencji Badań Medycznych: –Nasze pierwsze trzy lata istnienia to był i jest czas bardzo ciężkiej pracy. Widzę, że udało się nam zmienić oblicze polskich nauk medycznych. Nasi naukowcy stają coraz bardziej rozpoznawalni międzynarodowo. Co więcej, nasze programy grantowe są już na tyle atrakcyjne, że mamy zgłoszenie od naukowców z zagranicy, którzy chcą współpracować przy ich realizacji z polskimi naukowcami i w Polsce realizować swoje badania. To pokazuje jak wielka jest ta zmiana, jaka dobra jest jakość naszej nauki. Cieszę się, że udaje się nam otwierać centra takie jak to w Białymstoku. Już niedługo będziemy mieli ich 20 w kraju, a taka infrastruktura pozwoli nam jeszcze lepiej realizować badania.
ABM buduje wielką sieć naukową. Czy to przełoży się na to, że będziecie atrakcyjnym partnerem dla globalnych koncernów medycznych?
- Patrząc na to szerzej, mówimy tu o polskiej marce, polskiej sieci naukowej, która będzie stanowić jedność, jeden organizm z ogromnym potencjałem na prowadzenie badań komercyjnych i niekomercyjnych. Dzięki temu będziemy mogli plasować Polskę na wysokim miejscu w świecie, jeśli chodzi o rozwój nauk medycznych. Ja na otwierane ośrodki nie patrzę jak na pojedyncze jednostki, ale na pewien duży organizm.
W trzy lata ABM osiągnęła bardzo dużo. Zastanawia się Pan, gdzie jest granica waszych możliwości?
- Wierzę, że „sky is the limit” i wierzę, że dalej będziemy się rozwijać w takim tempie. Mam wspaniały zespół, są możliwości, więc chcemy to wykorzystać jak najlepiej. W te trzy lata naprawdę udało się nam dużo zrobić dla pacjentów, ale też dla rozwoju innowacyjnej terapii.
Wrócę do pytania, które trzy lata temu w Pałacu Branickich zadał ówczesny minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski: czy poprawa o 5 proc. skuteczności procedury medycznej jest warta zwiększenia nakładów na nią o 300 proc.?
- W przypadku rozwoju technologii medycznych, to pytanie w tej, czy podobnej formie pada bardzo często. W ogóle o pieniądzach rozmawiamy często. Nie każde badanie kliniczne nam się udaje. Nie każde badanie, które rozpoczniemy zakończy się sukcesem. Zawsze są ślepie uliczki. Ja jednak traktuję je jako postęp naukowy. Informacja o tym, że dana terapia nie jest skuteczna, choć wcześniej były inne przypuszczenia naukowe, to też jest cenna wiedza.
Co się udało ABM, z czego jest Pan zadowolony? Jakie kierunki medycyny będzie rozwijać w ABM w przyszłości?
- Z naszych sukcesów najbardziej mnie cieszy sprowadzenie do Polski technologii CAR-T. To bardzo innowacyjna metoda leczenia dla pacjentów chorych hematologicznie. Przeznaczyliśmy na to 100 mln zł. Myślę, że już za kilka miesięcy pierwsi pacjenci będą mogli z niej skorzystać. To wielka rzecz, bo to często będzie ostatnia nadzieja dla pacjentów z remisją nowotworu (komercyjnie koszt leczenia jednego pacjenta sięga 1,5 mln zł, a skuteczność metody szacuje się na 60-70 proc. – red). Czekam również na rozwój krajowych technologii mRNA - to inwestycja za 300 mln zł, którą zlecił nam pan premier. To pokłosie pandemii, ale też potrzeba przygotowania się do podobnych zagrożeń w przyszłości.
Co do priorytetów w działalności ABM, to chcemy podejmować szeroko pojęte działania z zakresu medycyny spersonalizowanej, czyli rozwoju proteomiki i genomiki. Zależy nam na rozwijaniu projektów pomocnych pacjentom, zwłaszcza z zakresu hematologii dziecięcej, guzów mózgu i glejaków. Z resztą to już teraz się dzieje. Priorytetowo będziemy prowadzić projekty dotyczące chorób rzadkich. To ważne z punktu widzenia odpowiedzialności społecznej państwa wobec swoich obywateli. Ci pacjenci zwykle nie znajdują się w priorytetach firm farmaceutycznych, bo zwyczajnie nie da się na nich wygenerować dochodu.
Rozmawiał Wojciech Więcko