Szczepienia pierwszych osób w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku to było medialne show. Dziennikarzy, fotoreporterów i operatorów kamer było więcej niż osób, które miały się zaszczepić.
Prof. Robert Flisiak:- W listopadzie z powodu koronawirusa zmarło w Polsce całkiem pokaźne 20-tysięczne miasteczko |
Niedziela (27 grudnia), godz. 13, w zasadzie jeszcze okres świąteczny. W szpitalu USK w głównym holu i na korytarzach pusto. Gapie zgromadzili się za to na poziomie -1, obok pomieszczeń wyznaczonych na punkt szczepień.
Dzień wcześniej szpital odebrał pierwszą partię szczepionek przeciw Covid19 - 225 szt. - firmy Pfizer. To niewielki kartonik. Do pierwszych szczepień wytypowano dziesięć osób. Miały dać one przykład, że szczepionki są bezpieczne. Pierwszym zaszczepionym był prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UMB oraz prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Jako drugi na fotelu usiadł rektor UMB prof. Adam Krętowski. Po nich zaszczepieni zostali kierownicy i zastępcy kierowników różnych szpitalnych klinik.
Show
- Dzisiaj musimy robić takie show, żeby przekonywać obywateli o tym, że szczepić się warto, nawet gdy wydaje się to oczywiste, gdy patrzymy na te tysiące ludzi, którzy każdego miesiąca umierają - powiedział dziennikarzom tuż po zaszczepieniu prof. prof. Flisiak.
Podał przykład: - W listopadzie z powodu koronawirusa zmarło w Polsce całkiem pokaźne 20-tysięczne miasteczko. Co prawda osób w podeszłym wieku, ale zawsze - podkreślił.
Prof. Flisiak wspomniał inną swoją szczepionkę. 35 lat temu był pierwszą osobą w regionie, którą zaszczepiono przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B.
- Wtedy odbyło się to bez żadnego szumu, chociaż szczepionka nazywała się „rekombinowana”, co powinno wzbudzać lęk antyszczepionkowców. Wtedy jednak nie było antyszczepionkowców, za to wszyscy pamiętali jeszcze, co się działo z ospą, polio, jakie to były tragedie, w związku z tym nie było nikogo, kto mógłby powątpiewać w celowość szczepień - dodał.
Rektor UMB prof. Adam Krętowski tuż po zaszczepieniu: - Rewelacja, żadnego bólu. Myślę, że do szczepionek przekonujemy na co dzień, nie dzisiaj. Uważam, że rozsądnymi argumentami każdego można przekonać. To nie musi być nachalna kampania, ale kto chce być odpowiedzialny, kto chce dbać o zdrowie swoje i swoich bliskich, będzie się szczepił - podkreśla rektor UMB prof. Adam Krętowski.
Druga dawka szczepionki została zaplanowana na 17 stycznia.
Szczepienia
W poniedziałek 28 grudnia szczepienia wykonywano już bez błysku dziennikarskich fleszy. Działały dwa punkty: w szpitalu przy ul. Skłodowskiej oraz przy ul. Żurawiej. Początkowo dziennie szczepiono 50-70 osób w każdym z nich. Po kilku dniach, kiedy doprecyzowano już wszystkie procedury - po kilkaset osób.
Prof. Flisiak twierdzi, że do osiągnięcia progu odporności populacyjnej potrzeba zabezpieczenia 60-70 proc. społeczeństwa (23-27 mln osób). Nie ma znaczenia, czy odporność uzyska się po przechorowaniu koronawirusa (naturalnie), czy poprzez zaszczepienie (sztucznie).
Jego zdaniem naturalną odporność nabyło dotąd ok. 9-10 mln osób. A uzupełnienie tej liczby o brakujące 15 mln obywateli, będzie sporym wyzwaniem.
- Odmawiając szczepienia trzeba mieć świadomość i akceptować to, że część osób chorujących umrze - podkreślił.
Skutki niepożądane
Zdaniem specjalistów najgroźniejsze skutki niepożądane szczepionki na Covid19 występują do pół godziny po zastrzyku (tzw. reakcja anafilaktyczna). Możliwe jest odczuwanie bólu w miejscu iniekcji, niektóre osoby przez dzień lub dwa po szczepionce mogą się czuć osłabione, zmęczone bardziej niż zwykle lub mieć gorączkę.
bdc