.png)
Paula Śliwowska, położna z Kliniki Neonatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, to dziewczyna o wielkim sercu, empatii i niezwykłym refleksie.
To sprawa z końca lipca. Sytuacja wyglądała tak: o godz. 4.20 pacjentka urodziła dziecko, a o godz. 8 rano (tego samego dnia) chciała się już wypisać na żądanie i autobusem z niemowlakiem wrócić do domu pod Białystok.
Położnej zapaliła się w głowie „czerwona lampka”. Szybko przeprowadziła wywiad środowiskowy, dowiedziała się, że kobieta mieszka w pustostanie, bez wody, sama z dwójką dzieci (na czas porodu opiekowała się nimi sąsiadka). Bieda aż piszczy.
Paula Śliwowska odwiozła kobietę z dzieckiem do domu i na szybko zorganizowała pomoc, jedzenie, a także zajęła się zrzutką w internecie. W dobę zebrała ponad 16 tys. zł! Dodatkowo zdobyła ciężarówkę ubranek (obdzielone nimi zostały także inne samotne mamy).
Kiedy sprawą zainteresowały się media, ruszyła lawina wsparcia. Pacjentka otrzymała szansę na normalne mieszkanie, a opiekę na nią w tym względzie przejęła Fundacja Dialog.
Za swoje dobre serce Paula Śliwowska odebrała specjalne podziękowania od dyrektora szpitala USK dr hab. Jana Kochanowicza. - Jesteśmy dumni, że pracuje Pani w naszym szpitalu - powiedział dyrektor.
bdc
