Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku jest największą i jedyną specjalistyczną jednostką ochrony zdrowia na terenie województwa podlaskiego świadczącą usługi medyczne dla dzieci i młodzieży w wieku 0-18 lat.
Jako jedyne w makroregionie Centrum Urazowe dla Dzieci - pośród 10 ośrodków tego typu w Polsce - udziela świadczeń pacjentom małoletnim z mnogimi wielonarządowymi obrażeniami ciała, tzw. pacjentom dziecięcym urazowym.
Aktualnie UDSK (SOR, Klinka Obserwacyjno-Zakaźna i pozostałe jednostki) jest ważnym ogniwem w systemie diagnostyki i hospitalizacji dzieci i młodzieży do 18 r.ż. z podejrzeniem lub rozpoznaniem COVID-19 w płn.-wsch. Polsce.
Zagrożenie pandemią i niepokojące sygnały płynące ze świata spowodowały, że Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku bardzo mocno przeorganizował swoją pracę w ostatnich miesiącach. Informacje docierające z krajów Europy Zachodniej oraz Azji były tylko złe i bardzo złe. Tamtejsze systemy ochrony zdrowia nie wytrzymały naporu / ilości pacjentów zakażonych koronawirusem. Brakowało sprzętu medycznego, środków ochrony osobistej i co najgorsze dostępnych w szpitalach łóżek.
Oczekiwanie
UDSK rozpoczął przygotowania do batalii z chorobą Covid-19 już w końcu lutego br. Oszacowano przewidywane zapotrzebowanie na środki ochrony osobistej, leki, płyny do dezynfekcji itp. Zostały radykalnie zwiększone zapasy i zamówienia tych produktów.
Od początku marca, aż do drugiej połowy kwietnia radykalnie ograniczono liczbę osób, które wchodziły na teren placówki. Najpierw wstrzymano masowe odwiedziny małych pacjentów, poproszono by z chorym dzieckiem przebywał tylko jeden rodzic/opiekun. Później została zmieniona praca Poradni Specjalistycznych, standardowe wizyty w znacznym stopniu zostały zastąpione przez teleporady. Czasowo wstrzymane zostały planowe hospitalizacje i planowe zabiegi/operacje. Zmieniono zasady i drogi komunikacji szpitala.
Zmieniała się też organizacja pracy np. ekipy techniczne i logistyczne szpitala zostały podzielone na dwie grupy, które nie miały ze sobą kontaktu. Wszystko po to, by w razie konieczności kwarantanny jednej z nich, szpital mógł nadal bezpiecznie funkcjonować bez ryzyka awarii i zakłócenia systemu dostaw.
- Zwłaszcza początek wdrażania tych wszystkich zmian był bardzo stresujący. Wiedzieliśmy, że żaden szpital na świecie, nie był gotowy na to, co miało przyjść. Lawinowo pojawiały się kolejne instrukcje Ministerstwa Zdrowia, Wojewódzkiego Sztabu Kryzysowego, Sanepidu, NFZ, które potem z dnia na dzień ewoluowały. Do zmieniającej się sytuacji i poziomu wiedzy, dopasowywaliśmy na gorąco nasze wewnętrzne rozporządzenia, procedury i zasady pracy personelu. Było to możliwie dzięki intensywnej współpracy zarządu, Zespołu ds. Kontroli Zakażeń Szpitalnych oraz naszych lekarzy specjalistów, szczególnie z Kliniki Obserwacyjno-Zakaźnej i Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Działo się naprawdę dużo, a trzeba było reagować szybko, pod presją czasu - tłumaczy Wojciech Roszkowski, zastępca dyrektora ds. administracyjno-technicznych.
Warto pamiętać o skali działania szpitala: UDSK to 16 klinik i blok kilkudziesięciu poradni specjalistycznych. W roku 2019 zanotował ponad 23 tys. hospitalizacji i blisko 140 tys. udzielonych porad medycznych. SOR i wszystkie Kliniki UDSK dyżurują 7 dni w tygodniu.
W szpitalu funkcjonuje również Poradnia Rodzinna (POZ) oraz Poradnia Nocnej i Świątecznej Opieki Lekarskiej (NPL).
Paraliż lub zamknięcie nawet najmniejszej jednostki szpitala nie wchodziło w grę.
Drzwi
Od strony technicznej szpital się „uszczelnił”, tzn. wszystkie drzwi wejściowe do placówki są teraz zabezpieczone systemem kontroli dostępu - elektrozamkami, które można otwierać tylko specjalnymi kartami (ma ją każdy pracownik i osoby upoważnione). Nie można było ich trwale zamknąć, nie pozwalają na to instrukcje ewakuacyjne w przypadku innych zagrożeń np. pożaru.
Każda z grup osób odwiedzających UDSK personel/pacjenci/dostawcy ma wyznaczone oddzielne wejście. Pacjenci i ich opiekunowie mogą się dostać do szpitala tylko poprzez blok poradni, od ul. Żelaznej (jest tam punkt kontrolny, w którym żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej kontrolują wchodzącym temperaturę i przeprowadzają krótkie wywiady).
Najciężej pracuje SOR, który przyjmuje małych pacjentów w stanach nagłych (wejście od strony szpitala USK dla dorosłych). Wstępny triage/selekcja pacjentów odbywa się jeszcze przed drzwiami wejściowymi, przez wideodomofon i interkom. Osoby z podejrzeniem zakażenia koronawirusem - wysoka gorączka, kaszel, powrót z zagranicy z krajów występowania wirusa, czy z ryzykiem kontaktu z osobą zakażoną - kierowani są na specjalny SOR zakaźny (zlokalizowany obok wejścia głównego do szpitala). Ten tzw. Punkt Segregacji Medycznej utworzono w miejscu Kliniki Rehabilitacji Dziecięcej, której pacjenci zostali czasowo przeniesieni do innych klinik.
- Ta jednostka ma bezpośrednie wejście z zewnątrz i znajduje się w miejscu, które dało się odizolować od całej reszty szpitala. To wydzielony obszar, na którym pracuje uzbrojony w środki ochronne personel, tam izoluje się, bada i pobiera wymazy/próbki od pacjentów z podejrzeniem Covid-19. To pierwsza linia frontu - dodaje dyrektor Roszkowski.
Dodatkowe zadania wypełnia obecnie karetka szpitalna - po informacji Sanepid o kolejnym dziecku w kwarantannie domowej jedzie tam ekipa SOR UDSK w strojach ochronnych, na miejscu bada małego pacjenta i pobiera próbki do badań laboratoryjnych . To rozwiązanie ogranicza częściowo kontakt personelu oraz krotność dezynfekcji pomieszczeń szpitalnych.
Choroba Covid-19 u dzieci ma zazwyczaj bardziej łagodny przebieg niż u dorosłych pacjentów. Leczenie większości przypadków odbywa się w warunkach domowej kwarantanny. Kiedy jednak stan dziecka wymaga hospitalizacji, trafia ono do izolatki w wydzielonej części Klinki Obserwacyjno-Zakaźnej (również posiadającej osobne wejście).
Komplikacje
Procesy się komplikują, kiedy pacjent oprócz podejrzenia zakażenia koronawirusem ma choroby współistniejące lub urazy. Należy wtedy zapewnić stosowną pomoc, diagnostykę, jednocześnie odizolować od całej reszty szpitala, zapewnić środki ochrony dla pacjenta i jego opiekuna.
Badania zakażonych pacjentów, które trzeba wykonać poza miejscem izolacji (np. tomografia komputerowa) powodują czasowe wyłączenia całych fragmentów szpitala. Można z nich ponownie korzystać, dopiero po przeprowadzeniu profesjonalnej dekontaminacji. To kosztowne i wymagające specjalistycznego sprzętu zadanie, polegające na gruntownym odkażeniu gabinetów, pracowni, ciągów komunikacyjnych, wind, aparatury medycznej - wszystkiego i wszędzie, gdzie przebywał zakażony.
Na Oddziale Intensywnej Terapii i KLOZ doposażono izolatki dla osób zakażonych, w specjalne systemy monitoringu z mikrofonami i głośnikami do komunikacji, by do minimum ograniczyć w czasie kontakt personelu z pacjentem lub jego opiekunem.
Odizolowana została od reszty szpitala Klinika Onkologii i Hematologii Dziecięcej, której pacjenci należą do grupy najwyższego ryzyka przy zakażeniu koronawirusem.
Kulisy
Choć szpital przez ostatnie 2 miesiące przyjmował mniej pacjentów, to koszty jego funkcjonowania wcale nie spadły. Drastycznie wzrosły nakłady na zakup środków ochrony osobistej, wyposażenia medycznego oraz środków dezynfekcyjnych.
Wręcz symboliczna już maseczka ochronna w styczniu kosztowała 8 gr za sztukę, w szczytowym momencie marca jej cena sięgała 8 zł! Zakupy hurtowe w cenie ponad 4 zł za sztukę były okazją, a szpital zużywa kilkadziesiąt tysięcy sztuk maseczek w miesiącu. Do tego dochodzą również droższe fartuchy, czepki, przyłbice, kombinezony, ochraniacze, rękawice.
Środki ochrony osobistej potrzebne są nie tylko medykom, ale także pracownikom administracji i obsługi technicznej szpitala. Choć nie pracują bezpośrednio z chorymi, jednak mają codzienny kontakt z personelem medycznym, bądź wykonują swoje zadania na terenie jednostek medycznych. Szczególnie narażone służby sprzątające szpital muszą być wyposażane w maseczki i specjalne uniformy ochronne.
- Zapewniliśmy stałą dostępność środków ochrony osobistej przez cały okres trwania epidemii. Nie było praktycznie momentu zagrożenia ich brakiem. Wymagało to intensywnej pracy i elastycznego reagowania na szalejący rynek - część zakupów została zrealizowana po wręcz lichwiarskich cenach - jednak było to konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa pacjentów i personelu szpitala. Warto tu podkreślić, że zakupy środków ochrony osobistej oraz specjalistycznego wyposażenia medycznego zostały w znacznej części sfinansowane dzięki dotacjom z Urzędu Wojewódzkiego, Urzędu Marszałkowskiego, Ministerstwa Zdrowia oraz licznym finansowym i rzeczowym darowiznom instytucji publicznych, fundacji i firm prywatnych - informuje dyrektor Roszkowski. Szczególne podziękowania kierujemy na ręce Fundacji Cyberium należącej do Krajowej Izby Rozrachunkowej, Polskiej Fundacji Narodowej, firmie Andropol S.A., Fundacji Lotto, Leroy Merlin, Carrefour, Rossman, Dr. Oetker, L’OREAL, NEUCA, Fundacji Siepomaga, WOŚP i Rotary Club Białystok.
Od 20 kwietnia szpital dziecięcy złagodził swoje obostrzenia. Nadal obowiązuje zakaz odwiedzin pacjentów, a przy chorym może być tylko jedne rodzic/opiekun. Pacjenci mogą wchodzić do szpitala od strony ul. Żelaznej (kontrola temperatury przy wejściu) i muszą mieć maseczki ochronne. Wracają jednak planowe przyjęcia i zabiegi, stopniowo przywracane są wizyty w poradniach specjalistycznych (nadal obowiązują teleporady). Wkrótce szpital uruchomi własne laboratorium wykonujące testy na obecność COVID-19.
Wojciech Więcko
Szczegóły na stronie www szpitala: udsk.pl