Spadkobiercy niepisanej wiedzy, metody i problemy zdrowotne, którym racji bytu odmawiano wieki temu - to świat, jaki wciąż jednak istnieje tuż obok nas. O tym wszystkim opowiem w cyklu artykułów dotyczących współczesnej podlaskiej medycyny ludowej. Zapraszam na wyprawę do krainy szeptuch!
To one wystąpią w rolach głównych. Badaczowi zaś przypada rola drugoplanowa, nieco niewdzięczna, ale też trudna do ukrycia. Antropologia kulturowa jest nauką społeczną. Wyróżnia ją szczególna metodologia badań jakościowych. Umożliwia ona dogłębne poznanie przekonań i praktyk każdej niemal grupy ludzi. Antropologia medyczna, subdyscyplina tej pierwszej, dotyczy natomiast przekonań i praktyk odnoszących się do ciała, zdrowia, chorób i leczenia.
Od adepta tej dziedziny, który sam staje się głównym narzędziem badawczym, wymaga się długiego, bezpośredniego kontaktu z lokalną społecznością. W zamian za wytrwałość i odwagę, by wypróbować na sobie wszystko, co możliwe, nieraz dane mu jest widzieć i słyszeć rzeczy, o istnieniu których mało komu wiadomo. Mnie wolno było podglądać najsłynniejsze szeptuchy z okolic Hajnówki i Bielska Podlaskiego.
Piszę tu szeptuchy, by zaznaczyć, że chodzi o szczególnych uzdrowicieli ludowych, działających jedynie na Podlasiu. Badania dowodzą jednak, że jest to określenie na wskroś dwuznaczne. Podczas gdy jedni łączą je z zagrożeniem, inni kojarzą z ostatnim wręcz ratunkiem. Przyczyn podobnych sprzeczności szukać należy w przekonaniach głęboko zakorzenionych w naszej kulturze. Wyjątkowe zdolności od wieków wszak budzą podziw, ale i obawę.
W codziennej mowie funkcjonuje jeszcze drugie określenie - „babka”. W tym kontekście używa się go równie często, co szeptucha. Oba są jednak trochę mylące, bo sugerują płeć żeńską. Tymczasem mniej więcej co czwarty uzdrowiciel jest mężczyzną, poważanym zresztą nie mniej, niż jego koleżanki po fachu. Średnia wieku w tym środowisku sięga aż 70 lat. Nie jest to bynajmniej dziełem przypadku. Owo sędziwe grono nie funkcjonuje w pośpiechu właściwym młodszym pokoleniom. Dorosłe dzieci, a nawet wnuki, skromna emerytura po latach pracy na roli i spokojne życie na wsi to powody, dla których właśnie ci starsi ludzie mogą poświęcić swój czas na przyjmowanie chorych i potrzebujących. Co ciekawe, większość z nich posługuje się na co dzień jedną z miejscowych gwar oraz zalicza się do białoruskiej mniejszości etnicznej i prawosławnej mniejszości religijnej. Przy pomocy tych oto wskaźników najłatwiej określić zasięg zjawiska. Jednocześnie zgłaszający się do szeptuch ludzie, to grupa pod wieloma względami znacznie bardziej zróżnicowana.
Niegdyś na Podlasiu, podobnie jak na rozległych obszarach Słowiańszczyzny, pośród ludu leczeniem zajmowali się między innymi zielarze i znachorzy oraz akuszerki, a także kowale. Jednak to tu, na pograniczu, jeszcze całkiem niedawno swoją szeptuchę miała niemal każda wieś. W większych wsiach działało nawet kilka jednocześnie, a poszczególne mogły specjalizować się w nieco innym zakresie, zajmować się innymi chorobami ludowymi. Było tak chociażby w słynnej Białowieży.
Dziś przeciętna wieś podlaska pustoszeje. Wielu ludowych specjalistów odchodząc na spoczynek nie znajduje już następcy. Gdy brak sposobów, by dochować ten niepisany nakaz, tradycja urywa się gwałtownie. Pomimo tego w naszym regionie szeptuch jest obecnie nadal więcej, niż lekarzy niektórych specjalności. Całkowitą liczbę tych uzdrowicieli szacuję na kilkadziesiąt. Ów barwny i intrygujący fenomen wyróżnia Podlasie na tle kraju.
Warto zatem zgłębić kilka kluczowych zagadnień związanych z fenomenem szeptuch. W niniejszym cyklu poruszę kwestie tożsamości uzdrowicieli, źródeł ich mocy oraz stosowanych metod i środków leczniczych. Poprzedzę to natomiast charakterystyką swoistych problemów zdrowotnych, w rozwiązywaniu których szeptuchy się specjalizują. W najbliższym numerze opowiem o tzw. „róży” i „przewianiu”. Wskażę ich liczne synonimy oraz przybliżę modele wyjaśniające tych częstych chorób ludowych.
Jednocześnie zapraszam Państwa do dyskusji, zachęcam do dzielenia się swoimi uwagami oraz do przesyłania pytań!
Małgorzata Anna Charyton
Małgorzata Anna Charyton- magister etnologii i geograf, doktorantka w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się przyrodą i kulturą Podlasia, a w szczególności medycyną ludową. Specjalizuje się w rzadko uprawianej na polskim gruncie antropologii medycznej. Szeptuchami naukowo zajmuje się od 5 lat. Obecnie prowadzi na Podlasiu badania nad różnorodnością przekonań i praktyk dotyczących „nerwów” oraz „stresu”. Kontakt: chary@amu.edu.pl