Rozpoczynając każdy kolejny rok akademicki zadajemy sobie pytanie, co zrobić, by zdobywanie wiedzy i rozwijanie kompetencji językowych było dla studentów jak najmniej nużące i schematyczne.
I tak co roku wprowadzamy jakiś nowy element przekazu. Choćby w czasie zajęć o aromaterapii salę wykładową wypełniamy zapachem wonnych świec. Traktując zaś łacińskie sentencje jak źródło treści humanistycznych, pamiętamy, że rośliny lecznicze to nie tylko ich nazwy i właściwości, ale również etymologia oraz przeróżne ciekawostki. Związek angielskiego z łaciną jest bardzo ścisły, szczególnie w świecie medycyny i farmacji.
Kolejny pomysł na uatrakcyjnienie zajęć językowych przyszedł nam do głowy podczas otwarcia Euroregionalnego Centrum Farmacji. Zwiedzając budynek ECF zajrzałyśmy do apteki szkoleniowej - to było jak olśnienie. Nowoczesna apteka, laboratoria, magazyn, salki wykładowe - wszystko perfekcyjnie wyposażone i jakby stworzone do naszych zajęć. Bo trzeba dodać, że lektorat języków angielskiego i łacińskiego, to nie tylko gramatyka i leksyka, ale też rozwijanie sprawności rozumienia ze słuchu i zdobywanie profesjonalnej wiedzy językowej na temat leków.
Mając na uwadze, że kształcimy studentów I roku, przygotowałyśmy scenariusz zajęć zaliczeniowych w aptece szkoleniowej, z której mogłyśmy skorzystać dzięki uprzejmości władz Wydziału Farmaceutycznego.
Zajęcia polegały na sprawdzeniu i ocenie poznanych przez studentów struktur językowych dotyczących nazewnictwa grup leków, ich postaci, dróg podania w obu językach. Ponadto oceniony został poziom kompetencji komunikacyjnej zdobytej w języku angielskim na płaszczyźnie farmaceuta - pacjent.
Na pierwszym etapie zaliczenia studenci zaprezentowali informacje dotyczące wybranych przez siebie leków. Uczestniczyli w zainscenizowanych w aptece scenkach. Najważniejszy był dialog, a więc formułowanie pytań i odpowiedzi oraz wiedza na temat opracowanych leków. Umiejętność konstruowania pytań, bardzo istotna w życiu codziennym, była jednym z elementów potwierdzających umiejętności językowe studentów. Innym ważnym komponentem dialogu farmaceuty z pacjentem było poprawne formułowanie nakazów i zakazów. Ten specyficzny dla języka angielskiego aspekt, przekładał się na umiejętność przekazania profesjonalnej informacji w zrozumiały sposób. Dotyczyło to m.in. sposobu zażywania leku, interakcji z innymi lekami i żywnością, sposobu przechowywania, a także przeciwwskazań. Nasze zajęcia były także świetnym sposobem sprawdzenia kolejnej sprawności językowej, jaką jest rozumienie ze słuchu. Autentyzmu dodawał im fakt, że rolę pacjentki odgrywała jedna z nas - anglistka - uosabiająca w dialogu „marudzącego” chorego.
W drugiej części zajęć studenci musieli wykazać się znajomością nomenklatury łacińskiej, która w farmacji nadal ma niebagatelne znaczenie. Już przy pierwszym kontakcie z tematyką dotyczącą recepty, studenci dowiedzieli się np., że każdy lek ma trzy nazwy - łacińską nazwę chemiczną, międzynarodową nazwę potoczną, utworzoną na bazie łaciny, oraz nazwę handlową zastrzeżoną patentem. I tu właśnie mają przewagę osoby znające łacinę medyczną - w wielu wypadkach człon nazwy leku stanowi nazwa anatomiczna organu dotkniętego chorobą lub nazwa choroby.
W bieżącym roku akademickim planujemy kontynuować i rozwijać tę formę zajęć w myśl starożytnej maksymy varietas delectat - różnorodność cieszy.
dr Anna Serwicka-Kapała (st. wykładowca języka łacińskiego)
mgr Urszula Nowogrodzka (wykładowca języka angielskiego)