Pałacowe wnętrza odzyskały swój XVIII-wieczny styl. Intensywny i bardzo kolorowy. To rewolucja jeśli chodzi o dotychczasowy wystrój pałacu. – Jest on zgodny historią i tym, jak wyglądały te pomieszczenia w czasach Jana Klemensa Branickiego – mówi dr Magdalena Muskała, kierownik uczelnianego muzeum.
Wraz z początkiem wakacji rozpoczął się remont pałacowych wnętrz. Nie całego pałacu, ale tych przestrzeni najbardziej reprezentacyjnych i najczęściej odwiedzanych przez turystów: sieni głównej (hol na parterze) oraz pomieszczeń na I piętrze. Plan prac zakładał głównie naprawy uszkodzonych tynków, założenie w niektórych miejscach nowych instalacji, dużo prac związanych z konserwacją, czyszczeniem ścian oraz posadzek, a także odmalowanie całości. I piętro miało delikatnie zmienić kolor na beżowy, a parter miał pozostać bez zmian. Takie były plany.
W końcu sierpnia zakończyły się prace na I piętrze (remont na parterze potrwa do listopada). To właśnie tam zmiany są największe. Są wręcz spektakularne. Karmazynowa sala przed rektoratem (na lewo od schodów, dziś jest tam galeria doktorów honoris causa UMB) i zielona przed prorektoratem (na prawo od schodów). Część środkowa w zasadzie została bez dużych zmian (barierki z czarnych zostały pomalowane na szaro-grafitowy kolor).
- Polityka konserwatorska ostatnich lat, podczas prowadzonych w Pałacu Branickich wszelkich remontów, jest taka, że staramy się nawiązywać, bądź jeśli źródła historyczne pozwalają, to ustalić, odtworzyć dawną przestrzeń. Tak było w przypadku Aula Nobilium, gdzie generalnie całą aranżację tej przestrzeni, jej wyposażenie, udało się odtworzyć dzięki materiałom historyczny. To co teraz tam się znajduje jest wierną rekonstrukcją tego jak to wyglądało w XVIII wieku – tłumaczy dr Muskała.
Właśnie prace nad umeblowaniem Aula Nobiluim stały się punktem wyjścia do nowych pałacowych szat. W sprawie nowych mebli przedstawiciele uczelni postanowili skonsultować się z ks. Janem Niecieckim. To uznany historyk, niestrudzony badacz historii pałacu i najwybitniejszy znawca ceremoniału Branickich, a nadto tego, co w XVIII wieku działo się w samym pałacu i w Białymstoku.
- Ksiądz Nieciecki zapytał nas tylko, czy jesteśmy gotowi na rewolucję? – wspomina dr Muskała.
Zaczęto na nowo wertować inwentarze pałacu z czasów Branickich. Tam wprost było napisane, że komnaty przed obecnym prorektoratem były w kolorze zielonym i były wstępem do gabinetu chińskiego (obecny gabinet prorektora prof. Marcina Moniuszki), który był bardzo delikatny w swoim zdobieniu, ale tam przeważała zieleń.
Po drugiej stronie (część rektora prof. Adama Krętowskiego) była przestrzenią królewską, najbardziej zdobna, najbardziej okazała i dostojna częścią pałacu. To tu przyjeżdżali trzej ostatni królowie Polski. Dlatego ceremoniał królewski wymagał królewskiego koloru – karmazynu.
- Współcześnie ten kolor może nas dziwić, ale to barwy z XVIII wieku – opowiada dalej dr Muskała. - W tamtym czasie te ściany nie były malowane, a były powlekane suknem, jak w Aula Nobilum. W projekcie jednak nie zakładaliśmy aż tak dużych funduszy na remont.
Ten karmazyn to był tylko wstęp do apartamentów królewskich i pokojów złotych (gabinet rektora). Pokoje złote były tylko z nazwy. W rzeczywistości miały kolor karmazynowy, a towarzyszyły mu złote pasy i różne dodatki oraz biała stolarka. Niemniej były to najbardziej wysmakowane i bogate w zdobienia pomieszczenia w całym pałacu.
- Baliśmy się tych zmian. Oglądaliśmy inne pałace, w których zastosowano podobne kolory. Na nowo spojrzeliśmy też na biało-czerwone donice w ogrodach pałacowych, które go w piękny sposób ożywiają. Konserwator zabytków była za zmianami. Ostatecznie ośmieliła nas Aula Nobilum i to jak dobrze została przyjęta przez naszą społeczność – dodaje Magdalena Muskała.
Pałacowe piętro to kolejna przestrzeń, która powróciła do swojego oryginalnego wyglądu. Od jakiegoś już czasu można zwiedzać piwnice pałacu, w których wyeksponowane są XVIII-wieczne elementy.
bdc