Nadeszła wiosna, dzięki której mieliśmy już pierwszą falę upałów. Wyposzczeni po długiej zimie mieszkańcy Białegostoku tłumnie wylegli do ogródków pubów i restauracji, rozkoszując się pogodą i leniwą atmosferą miasta, które przez najbliższe miesiące będzie bardziej przypominać uzdrowisko, niż niemałe miasto o tradycjach przemysłowych nie gorszych od takiej na przykład Łodzi.
W centrum co krok można natknąć się na plakaty zapowiadające wystawy, koncerty, czy pokazy reklamowane wspólnym hasłem: Białystok wielu kultur. Miasto pogranicza. Miejsce, gdzie pokojowo od wieków współistnieją różne narodowości i religie. To ma być wabik na turystów, nasza wizytówka. Ale gdyby owi turyści podnieśli wzrok znad folderów reklamowych i poczytali lokalne gazety, czy obejrzeli lokalne programy telewizyjne, doznaliby nielichego dysonansu poznawczego i nie obeszłoby się bez pytań. Na wypadek, gdyby ktoś z nich chciał zgłębić tematykę tego, czym żyje ostatnio społeczność tego tygla kultur, przygotowaliśmy podręczny słownik pojęć, które warto znać w Białymstoku A.D. 2013.
J jak „jatka turnee” po Białymstoku. Prasowe określenie wyczynu grupy skinheadów, którzy podczas świąt wielkanocnych w kwietniu 2012 roku. najpierw zaatakowali nożem z 20-centymetrowym ostrzem i ranili chłopaka pod klubem przy alei Bluesa, potem wparowali do pubu przy ul. Suraskiej i poranili nożem kolejne dwie osoby (w tym dziewczynę). Główny nożownik wyjaśniał potem przed sądem że „do zdarzenia doszło w związku z obraźliwymi słowami kierowanymi pod adresem jego i jego kolegów, obrażającymi kulturę skinheads przez osoby obecne w lokalu".
N jak napisy. Na terenie województwa nieznani sprawcy od wielu już miesięcy umieszczają rasistowskie i ksenofobiczne napisy, na ogół na pomnikach: nagrobnych, albo np. bohaterów getta, czy upamiętniających ofiary w Jedwabnem. Sprawców nie udaje się odnaleźć, ale policja traktuje sprawę „priorytetowo”.
P jako pobicia. Nieco już zapomniana sprawa pobić ciemnoskórych studentów, do jakich dochodziło regularnie parę lat temu. Sprawców nie udaje się odnaleźć, ale policja traktuje sprawę „priorytetowo”.
P jak podpalenia. W mieście wielu kultur są ostatnio na porządku dziennym. Podpala się drzwi mieszanych małżeństw, za którymi najczęściej śpią też małe dzieci. Sprawców nie udaje się odnaleźć, ale policja traktuje sprawę „priorytetowo”.
S jak Sienkiewicz Bartłomiej. Potomek tego Sienkiewicza, którego nazwę nosi jedno z białostockich osiedli. Szef MSW, który przyjechał z Warszawy i grzmiał, że jeśli sprawcy podpaleń mieszkań cudzoziemców mieszkających w Białymstoku „cieszą się anonimowością", a nawet „wręcz poparciem", to oznacza to, „że mamy do czynienia z czymś bardzo złym dotyczącym całej społeczności.”. Władze miasta nie wiedziały, co odpowiedzieć, więc milczały.
W jak wyrok. Na ogół w zwieszeniu. Jeśli się biega po mieście i rani ludzi nożem dostaje się naszym mieście taki właśnie wyrok, o którym marzyliby np. ludzie nie płacący na czas alimentów. Nic dziwnego, że stawka zostaje podbita i przebita, bo w połowie 2013 na wyrok w zawieszeniu zostaje skazany ktoś, kto chciał w centrum miasta, z pobudek ewidentnie rasistowskich, uderzyć maczetą w głowę, ale, i tu cytat z sentencji: „Mimo użycia maczet obrażenia (…) nie były znaczące”. Nie były o tyle, że zaatakowany zasłonił się ręką, w którą uderzyła maczeta, a wiadomo – ręka to jednak nie głowa.
Na koniec przypomnijmy jeszcze raz:
B jak Białystok. Miasto leżące na styku wielu kultur, gdzie pokojowo i harmonijnie żyją ludzie różnych kultur i religii.
Dr Adam Hermanowicz