Zespół badawczy prof. Marii Borawskiej (Zakład Bromatologii) prowadzi badania dotyczące wpływu produktów pszczelich w terapii glejaka mózgu. Wyniki są bardzo obiecujące. Część z nich udało się już skomercjalizować, a nawet na licencji uczelni wprowadzić jako suplement diety na rynek
Najwyższą aktywnością cytotoksyczną i hamującą syntezę DNA w komórkach glejaka wielopostaciowego charakteryzował się ekstrakt z propolisu i naturalne miody pszczele; szczególnie gryczany i wielokwiatowy ciemny |
Jak tłumaczy prof. Borawska, generalnym celem badań jest odpowiedź na pytanie: „Czy naturalne produkty pszczele spożywane przez pacjentów z glejakami mózgu mogą wpływać na efekty ich terapii?”
Poznaj wroga
Glejaki są nowotworami mózgu wywodzącymi się z komórek astrogleju. Stanowią ponad 40 proc. nowotworów wewnątrzczaszkowych. Objawy kliniczne zależą od wielkości oraz umiejscowienia guza. We wczesnym stadium nie występują lub mogą być nawet niezauważane przez chorego. Leczenie polega głównie na zastosowaniu metod chirurgicznych. Ze względu na umiejscowienie i naciekający charakter guza całkowite jego usunięcie jest często niemożliwe, dlatego konieczne jest stosowanie radio- i chemioterapii. Jednak nawet tak agresywne leczenie glejaków - także tych wysokiego stopnia złośliwości - nie jest skuteczne. Mediana czasu przeżycia pacjentów z glejakami wynosi około 14,7 miesięcy. Dlatego tak ważna jest konieczność poszukiwania nowych naturalnych produktów żywnościowych w celu wspomagania terapii przeciwnowotworowej.
Zespół prof. Borawskiej badał wpływ naturalnych produktów pszczelich: miodów, pierzgi, mleczka pszczelego oraz propolisu na linie komórkowe glejaka wielopostaciowego. Wykorzystuje przy tym potwierdzone w innych badaniach właściwości miodów pszczelich, m.in. ich działania: przeciwbakteryjne, przeciwzapalne, antyoksydacyjne, immunostymulujące, wspomagające leczenie chorób układu krążenia i układu oddechowego, a także działanie przeciwnowotworowe. Wyjątkowość badań naukowców z UMB polega na tym, że sprawdzali oni po raz pierwszy efekt oddziaływania produktów pszczelich na komórki glejaka mózgu w interakcji z temolozomidem (TMZ - to najpopularniejsza chemioterapia stosowana w leczeniu glejaka).
Ocenie poddano naturalne produkty pszczele pochodzące z regionu Podlasia: naturalne miody pszczele, etanolowe ekstrakty z propolisu, pierzgi, a także ekstrakty z mleczka pszczelego.
Produkty pszczele. Co to jest ?
Pierzga to naturalny produkt powstały poprzez fermentację mlekową uprzednio zebranego przez pszczoły pyłku kwiatowego zmieszanego z wydzieliną gruczołów ślinowych, nektaru i miodu - upakowanego w komórkach plastra w ulu. Jest ona bogatym źródłem białka roślinnego, aminokwasów, witamin i składników mineralnych; ma właściwości odżywcze, przeciwbakteryjne, immunostymulujące i neutralizujące wolne rodniki.
Mleczko pszczele służy do karmienia larw pszczół robotnic i trutni przez 3 pierwsze dni ich życia. W późniejszym okresie pszczoły otrzymują pokarm złożony z pyłku kwiatowego miodu i śliny. Matka pszczela jest karmiona mleczkiem pszczelim w ciągu całego życia larwalnego, a także w okresie czerwienia (składania jajeczek).
Propolis jest produktem pochodzenia roślinnego zbieranym z pączków drzew oraz krzewów, przynoszonym do ula i przeżuwanym przez pszczoły, które zwiększają jego aktywność biologiczną. Propolis wykazuje szereg właściwości prozdrowotnych, takich jak: oddziaływanie przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe, przeciwzapalne, antyoksydacyjne, immunomodulujące, antyangiogenne, ochronne przy chemioterapii i radioterapii oraz bezpośrednie przeciwnowotworowe.
Nadzieje
Spośród badanych produktów, ocenionych in vitro, najwyższą aktywnością cytotoksyczną i hamującą syntezę DNA w komórkach glejaka wielopostaciowego oraz właściwościami antymetastatycznymi charakteryzował się ekstrakt etanolowy z propolisu i naturalne miody pszczele; szczególnie gryczany i wielokwiatowy ciemny. W trakcie badań zaobserwowano synergizm działania produktów pszczelich w połączeniu z TMZ względem linii komórek U87MG. Zahamowanie proliferacji linii komórek pochodzących od pacjenta z glejakiem mózgu uzyskano jedynie po zastosowaniu ekstraktu etanolowego z propolisu. Natomiast mleczko pszczele może być także zalecane jako naturalny środek w profilaktyce guzów mózgu pochodzenia glejowego.
W ramach projektu statutowego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku przebadano oddziaływanie intraktu z dziurawca zwyczajnego w połączeniu z propolisem na przeżywalność komórek glejaka wielopostaciowego U87MG. Wyniki badań sugerują, że wykonany intrakt z dziurawca zwyczajnego oraz ekstrakt z propolisu ma hamujący wpływ na komórki glejaka wielopostaciowego poprzez działanie cytotoksyczne, hamowanie biosyntezy DNA oraz inhibicję sekrecji metaloproteinaz 2 i 9. Ponadto, niezwykle istotnym jest to, że zastosowanie ich łącznie wzmaga efekt działania przeciwnowotworowego.
Negatywny wpływ na skuteczność terapii przeciwnowotworowej mogą mieć pierwiastki toksyczne takie jak kadm, ołów i rtęć, które mogą być zawarte w produktach pszczelich. Dlatego te także przebadano na ich zawartość.
Komercjalizacja
Zakład Bromatologii we współpracy z białostocką firmą „Medical Honey” opracował i wdrożył do sprzedaży suplement diety jako mieszaninę ekstraktu z propolisu i naturalnego miodu pszczelego (Polski Propolis Ekstrakt PPE 1400). Umowa zakłada, że każda nowa partia suplementów jest certyfikowana przez Uniwersytet Medyczny w Białymstoku pod względem aktywności przeciwnowotworowej wykazanej na hodowli komórek glejaka wielopostaciowego i zawartości pierwiastków toksycznych.
Wnioski z prowadzonych badań są bardzo obiecujące. Wskazują one na możliwość wykorzystania badanych produktów pszczelich, a szczególnie propolisu, w postępowaniu wspomagającym dietę chorych z glejakami mózgu.
Opracował Wojciech Więcko, na podstawie badań zespołu: kierownik Maria. H. Borawska, Zakład Bromatologii, Uniwersytet Medyczny, Euroregionalne Centrum Farmacji, ul. Mickiewicza 2 D, 15-222 Białystok; e-mail : bromatos@umb.edu.pl
Badania zostały zrealizowane w ramach projektu numer: N N405 625438 Narodowego Centrum Nauki i projektach statutowych Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Wojciech Więcko: Pani Profesor, jak żywienie wpływa na nasze zdrowie? Czy warto wybierać szczególnie jakieś produkty, tak by np. uniknąć nowotworów?
Prof. Maria Borawska, kierownik Zakładu Bromatologii UMB: - Najlepiej wybierać produkty naturalne i różnorodne, tak by nasza dieta była bogata. Oczywiście możemy wspierać się np. warzywami, które mają działanie przeciwnowotworowe, np. kapustne, czosnek, cebulę, ale musimy też spożywać inne produkty. Lepsze to niż przyjmowanie tylko wyizolowanych substancji np. różnych suplementów diety. Te niby mają mieć pożądane działania, ale w naszych badaniach nie zawsze to się potwierdza, a czasami wręcz obserwujemy niekorzystne efekty interakcji. Poza tym, w przypadku produktów naturalnych - o ile zachowujemy zdrowy rozsądek - nie ma ryzyka, że przedawkujemy. Zwyczajnie mamy ograniczoną pojemność żołądka. To dlatego nie zjemy góry kapusty. Natura sama nas pilnuje.
Pani badania dotyczą także diety w trakcie terapii nowotworowych.
- Nawet jeżeli stosujemy leki, to podstawą dalej jest prawidłowe odżywianie. Co z tego, że usuniemy chirurgicznie jakiś guz nowotworowy, czy zastosuje się chemioterapię, jak człowiek dalej jest narażony na niebezpieczeństwo z powodu tego, co je i dostarcza do organizmu toksyczne substancje. Ten zły efekt widać w badaniach. Większość osób z nowotworami ma przekroczoną w organizmie zawartość kadmu, ołowiu czy rzadziej rtęci. Dzieje się tak, bo te osoby nie dostarczają równocześnie odpowiednich substancji „odtruwających”; np. pierwiastków takich jak selen. Nie zastanawiamy się, czy spożywamy żywność zanieczyszczoną pestycydami, albo dioksynami, itp. Jeżeli wybieramy żywność wysoko przetworzoną, to związki naturalne są niszczone w trakcie tych procesów, albo je dezaktywujemy lub zostaje ich tak niewiele, iż nie ma co chronić naszego organizmu.
Dla naszych babć, to, o czym Pani mówi, to wiedza podstawowa. One wiedziały, że na dobre zdrowie trzeba jeść warzywa, a na przeziębienie cebulę czy czosnek…
- Tak, dodałabym, jeszcze produkty pszczele. Te produkty przy dobrej diecie są niezwykle skuteczne. Owszem są poglądy, że miody są niewiele warte. To zależy jednak od tego, jaki to jest miód, skąd i jak pozyskany. Czy pszczelarz stosował środki ochrony pszczół i jakie? Czy pszczoły chorowały, czy nie? Jaka była pogoda, na jakich pożytkach latały pszczoły? Jeżeli miód jest dobrej jakości, to będzie dobrze działał. M.in. także dlatego od 13 lat współorganizowaliśmy Podlaską Biesiadę Miodową, stale badaliśmy produkty pszczele, co przyczyniło się do podniesienia jakości miodów z Podlasia. Nie robiliśmy konkursów na najsmaczniejszy miód, bo każdy z nas ma różne preferencje i progi wrażliwości smakowej. To nie jest miarodajne. Miarodajne jest określenie pewnych wymogów jakościowych względem tych produktów, np. minimalnych progów aktywności enzymatycznej. Dopiero takie konkursy mogą bardziej pomóc pszczelarzom. Dzięki temu będą starali się mieć lepsze wyniki hodowli pszczół i będą produkowali lepsze miody.
Jak Pani wybiera miód do własnego użytku?
- Tak długo badam miody, znam tak wielu pszczelarzy, że kiedy kupuję u nich miód, to wiem, że dostanę dobry. Oni wiedzą, że ja go i tak zbadam w laboratorium. Osobiście lubię miody jasne, wielokwiatowe. Mój mąż uwielbia miód gryczany. Najczęściej stosuję miody, jako dodatek do potraw, np. jako dodatek do sosów do sałatek. Razem z musztardą jest wyśmienity. Kiedy moja kawa przestygnie, to też dodam do niej łyżkę miodu. Bardzo lubię miód z kawałkiem twarogu. Do picia można też zrobić sobie lemoniadę miodową. Przepis jest prosty: woda, miód i cytryna.
Nie każdy ma takie możliwości, żeby miód przebadać.
- Dlatego w ramach doktoratu realizowanego w naszym zakładzie stworzyliśmy taką listę 15 charakterystycznych cech dla dobrego miodu, co można oznaczyć w kilka minut. Niedługo będzie to opatentowane i będziemy mogli to stosować. Zrobiliśmy to dzięki realizacji różnych grantów badawczych. Myślę, że już wkrótce to będzie usługa handlowa. Tania i prosta do zastosowania.
Ostatnio dużo mówi się o Pani badaniach dotyczących stosowania produktów pszczelich w terapii glejaka mózgu.
- Te badania to też efekt pytań od ludzi. Zgłaszają się do nas różne osoby z prośbą o określenie, co mogą jeść podczas chemioterapii, albo profilaktycznie, by zapobiegać nowotworom. Okazuje się, że sam proces leczenia najczęściej sprowadza się tylko do podania leków, ewentualnie zabiegu. Lekarze nie informują pacjentów, jaką mają mieć dietę. Nie ma na ten temat wiedzy. Glejaki robią się coraz powszechniejszą chorobą, zwłaszcza u młodych ludzi. Dlatego postanowiliśmy sprawdzić, jak w takiej sytuacji działają produkty pszczele. Nie tylko chodzi o to, czy pomagają, ale też czy nie szkodzą. Ewentualnie, jaka jest ich interakcja z tomodalem, najpopularniejszą chemioterapią w tej chorobie.
Miała Pani przeczucie, że miód może zadziałać?
- Były informacje literaturowe na świecie, że miód pszczeli może mieć pozytywny skutek w przypadku innych nowotworów. Jednak nikt na świecie nie badał jego wpływu na wzrost komórek glejaka w trakcie chemioterapii. Otrzymaliśmy na te badania grant z Narodowego Centrum Nauki.
Jak w głowie naukowca rodzi się pomysł, by sprawdzić coś, czego nikt inny jeszcze nie zrobił?
- To wynika z wcześniejszych zainteresowań w danej tematyce. Kiedy się dużo czyta, ma się swoje wcześniejsze badania i przemyślenia, to pomysł powstaje w sposób naturalny. Człowiek zadaje sobie pytanie: czy to może pomóc, czy zaszkodzić? I sprawdza. Nie zawsze się udaje w naukowym sensie odnieść sukces. Czasami od razu widać, że nic z tego nie będzie. Tak badaliśmy amigdalinę z migdałów (substancję określa się mianem witaminy B17, która w opinii niektórych badaczy ma cudowne właściwości w leczeniu nowotworów - red.). Zupełnie nam nie wyszła, mimo że są jakieś publikacje świadczące o jej działaniu.
Jak było z miodami?
- Na początek wzięliśmy miody średnio aktywne. Praktycznie od razu zauważyliśmy, że jest coś na rzeczy. Też jednak nie od razu wszystko się udawało. W przypadku jednego miodu i glejaka wielopostaciowego nastąpiło całkowite odwrócenie efektu działania. We wszystkich innych przypadkach następowało hamowanie rozwoju komórek glejaka, a tu nie. Wpadłam na pomysł, żeby sprawdzić skażenie tego miodu. Okazało się, że był w nim wysoki poziom kadmu. Jeszcze nie przekraczał norm, ale był tuż przy granicy. To wystarczyło, żeby zakłócić oddziaływanie cytotoksyczne tego miodu. Dlatego tak ważne jest to, co spożywamy, jakie produkty wprowadzamy w diecie.
Kiedy potwierdziliśmy hamowanie rozwoju glejaka w przypadku miodu, zaczęliśmy sprawdzać inne produkty pszczele: pierzgę i mleczko pszczele. Temat jest tak ciekawy, że powstały z niego cztery prace doktorskie. Z innych prac badawczych wynika, że te mogą stymulować wzrost neuronów, czyli poprawiać niedożywienie w czasie chemioterapii. Baliśmy się, że mogłyby też pobudzić organizm do wzrostu glejaka. Trzeba było to sprawdzić. Okazało się jednak, że hamują jego rozrost. Najaktywniej działał jednak propolis i ekstrakt z propolisu. Sprawdzaliśmy to najpierw na zakupionych liniach komórkowych, później zaś we współpracy z Kliniką Neurochirurgii UMB rozhodowaliśmy komórki glejaka pobrane podczas operacji. Zresztą w tym drugim przypadku działał tylko ekstrakt z propolisu. Wtedy złożyliśmy do komisji bioetycznej wniosek, aby pozwolono nam monitorować pacjentów zgłaszających się do nas, a stosujących nasz suplement diety z propolisu. To produkt na licencji UMB, produkowany przez firmę Medical Honey. Badany jest w certyfikowanych laboratoriach, dlatego mamy pewność co do jego jakości. Przychodzą więc do nas stosujący te produkty pacjenci, którzy w zasadzie przy swoich schorzeniach nie powinni już żyć. I mają się całkiem dobrze. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało się nam opracować taki produkt. Rozważamy przygotowanie innych podobnych produktów, np. o mniejszych stężeniu propolisu. Mogłyby je stosować osoby przeziębione lub chcące profilaktycznie zapobiegać chorobie. Do tego opracowaliśmy jeszcze zalecenia dietetyczne, które zostaną wydane w postaci książki.
Na Pani wykładzie usłyszałam, że miód sam w sobie nie jest szczególnie odżywczy. Trutnie, które się nim tylko odżywiają szybko umierają.
- To prawda. Nie zginie pan odżywając się mleczkiem pszczelim, pierzgą, czy pyłkiem kwiatowym. Sam miód to za mało. Nie ma za wiele witamin, nie ma za wiele białka.
Pani już sama poruszyła temat komercjalizacji w nauce. To bardzo trudne zagadnienie. A ok. 80 proc. osiągnieć w tym względzie UMB to Pani dzieło. Jak to się robi?
- Już niedługo będzie coś kolejnego. Czekam tylko na ostateczne akceptacje. Ja w życiu zawsze byłam bardzo praktyczna. Zawsze swoją wiedzę starałam się użyć w jakichś rozwiązaniach. Sporo zawdzięczam też współpracy z firmami. Jakiś czas temu pomagaliśmy pewnemu przedsiębiorcy w opracowaniu receptury zdrowych wafelków, bo mieli z tym problem. Udało im się wdrożyć nasze osiągnięcie. W efekcie, kiedy mieliśmy pomysł na suplement z propolisu, ta firma była już gotowa na współpracę z nami. Ostatni nasz patent dotyczy preparatu do dokarmiania pszczół, tak by lepiej przetrwały zimę. Jest z tym ogromny problem. Licencję na to sprzedaliśmy przedsiębiorcy, który z nami wcześniej współpracował. Powołał do życia specjalnie firmę, a ta będzie komercjalizować to osiągnięcie w całej Europie.
Pszczołom w ostatnich latach chyba coraz trudniej egzystować obok człowieka?
- Mam w ostatnim czasie sporo spotkań z pszczelarzami, podczas których mówię o tym wszystkim. O tym, jak ważną rolę oni spełniają. Doradzam im jak lepiej zajmować się pszczołami, np. dokarmiając na zimę. Preferuję dokarmianie na zimę syropem cukrowym, ale z polskiego cukru. Te produkowane przez zagraniczne spółki, nawet w Polsce, mają inny sposób krystalizacji cukru. W rezultacie w tym cukrze znajduje się także sól. Przez nią pszczoły będą ginąć. Odradzam też stosowanie syropu glukozowo-fruktozowego. Ostatnio część pszczelarzy zaczyna go używać z wygody, bo on się nie krystalizuje. Jednak przy niedoborze N3 kwasów tłuszczowych w naszej diecie, fruktoza będzie uszkadzała nam pamięć. To wykazano już w badaniach pamięci u szczurów. Tak dokarmiane pszczoły też tracą pamięć i nie potrafią trafić do ula. Ale najważniejsze jest to, że wówczas nie mamy istotnych dla naszego zdrowia wielocukrów w miodzie, które zabezpieczają nas przez cukrzycą. To też jest intrygujące. Jemy słodki miód, a niekoniecznie dostaniemy od niego cukrzycy. W Zakładzie Bromatologii we współpracy z Laboratorium Jakości Handlowej Artykułów Rolno -Spożywczych w Białymstoku opracowaliśmy metodę, dzięki której możemy sprawdzać, jak były dokarmiane pszczoły. Nie patentowałam tego, aby każdy mógł to sprawdzić.
Pszczołom też chyba coraz trudniej radzić sobie w naszym środowisku naturalnym.
- Tak, nadmierne stosowanie środków ochrony roślin wpływa na nie bardzo niekorzystnie. Zwłaszcza takich substancji niszczących niby-chwasty. Te rośliny są dla pszczół źródłem ważnych substancji. Z ich kwiatów pozyskują pyłek i nektar. To jest często źródło substancji aktywnych w miodzie, które mają działania prozdrowotne i tego sami się pozbawiamy. Poza tym pszczoły tracą na swojej odporności, choć nie tylko. Kiedy pszczoła wraca do ula z pożytków, które były niedawno opryskane, traci swój specyficzny zapach. W efekcie traktowana jest na jego wejściu jak obca i jest zabijana przez strażniczki ula. Traktowana jest jak nie z tego ula.
Panią pszczoły gryzą, czy już traktują jak swoją?
- Jestem, uczulona na ich użądlenia i to może być niebezpieczne. Jednak jeżeli stosujemy się do właściwych zasad zachowania, to nic złego nie powinno się wydarzyć. Kiedy jedziemy pobierać próby do badań bezpośrednio z uli, to nie wolno używać perfum. Można co najwyżej użyć szarego zwykłego mydła do mycia, warto mieć białe ubranie. Mam nadzieję, że już mnie wraz z naszym zespołem, pszczoły zaakceptowały i już nas „nie gryzą”.
Rozmawiał Wojciech Więcko