Na pytanie o króla najbardziej podlaskiego odpowiedź wydaje się być prosta, ale w naszych dziejach ojczystych nawet wszystko co oczywiste, bywa kontestowane.
Przeczytaj: Paradoksy historią podszyte
Kiedyś każdy szlachcic uważał się za znawcę prawa, dziś potomkowie asanów chętnie podpierają się historią, co wcale nie oznacza, że jak jeden mąż mają zapał do prowadzenia badań, lub choćby czytania lektur spod znaku muzy Klio.
Ranking „naszych” władców koronowanych
Moda na plebiscyty trwa, więc zgłaszam swoje propozycje „w temacie jako powyżej”. Chronologicznie rzecz ujmując jako pierwszego kandydata wysuwam Władysława Jagiełłę, co to zdecydował się przyjąć chrzest, pojąć za żonę Jadwigę (uznaną po wiekach za świętą) i połączyć ogień z wodą, czyli Wielkie Księstwo Litewskie z Koroną Polską. Związki te (personalny i państwowy) wydały owoce okazałe, król nawiedził Puszczę Białowieską i dotarł pod Grunwald w słusznej misji.
Jako drugiego rekomenduję Zygmunta I Starego z dwóch nade wszystko powodów. To on obwołał województwo podlaskie, choć na raty, bo w 1513 roku wskazał wojewodę, a w 1520 roku wyznaczył granicę nowego województwa. Ze źródeł wynika, że po śmierci pierwszego wojewody Iwana (Jana) Sapiehy) wcześniej nie mógł dzieła dokończyć, bo toczył wojny i zawarł jako wdowiec związek małżeńską z Boną Sforzą (d’Aragona). Sam monarcha Podlasiem zbytnio się nie zajmował, ale jego włoska żona przeprowadziła pierwszą na naszych ziemiach udaną reformę rolną, zwaną pomiarą włóczną.
Kandydat numer trzy, to chyba pewniak na zwycięzcą rankingu, czyli Zygmunt August, co to w Knyszynie chciał (?) ustanowić stolicę Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Głównie dlatego, że Krakowa nie lubił ze względu na wspomnianą mamę Bonę, a za Wilnem też nie przepadał, bo tam rej wodzili szwagrowie z dynastii Radziwiłłów. Za to na Podlasiu miał pełną swobodę i używał jej ochoczo, ale szczegóły pominę, by się nie narazić koledze profesorowi, który głosi wytrwale sławę ostatniego z Jagiellonów (i ma ku temu wiele oczywistych dowodów).
Ciąg dalszy rankingu władców elekcyjnych
Ci też byli koronowani, ale po wyborze w trybie wolnej elekcji. Przepraszam za daleko posunięty skrót myślowy, ale obecne praktyki parlamentarne wobec wolnych elekcji na warszawskich błoniach, to po prostu Wersal. Jako drugi z tej „loterii królewskiej” wyszedł zwycięsko Stefan Batory z Siedmiogrodu i jemu chcę poświęcić więcej uwagi. Ponoć o wyborze zadecydowała ostatecznie zgoda kandydata na poślubienie Anny Jagiellonki, która będąc symbolem epoki pojagiellońskiej „do urodziwych nie należała”.
Stefan Batory panował w latach 1576-1586. Umiejętnie zabiegał o pokój, zwłaszcza z Turcją, by odeprzeć zagrożenie ze strony Moskwy. Wypraszał od Sejmu finanse na wyprawy przeciwko Iwanowi IV Groźnemu, poprowadził wojska na Połock (1579), Wielkie Łuki (1580) i Wielkie Łuki (1581). Okazał się wodzem mężnym, odpornym na trudy, nowatorskim w metodach walki, rozumiejącym podkomendnych i okoliczności polityczne. Zmodernizował polsko-litewskie siły zbrojne nie mając złudzeń, co do miernej wartości pospolitego ruszenia. Gorzej wypadł w konflikcie zbrojnym z Gdańskiem, a i w tym przypadku wymusił istotne ustępstwa. Przydusił samowolę magnacką, narzucał szacunek dla tronu, co było trudniejsze od zdobywania twierdz. Panował za krótko, by osiągnąć zasłużoną satysfakcję, ale dostatecznie długo, bo zapisać się mocno w dziejach Rzeczypospolitej. Polakożerca, nadworny historyk cara Mikołaja II, Mikołaj Karamzin określił Stefana Batorego mianem „jednego z najznakomitszych monarchów świata” i uznał za jednego z najgroźniejszych wrogów Rosji, „którego śmierć więcej nas ucieszyła niż państwu, któremu panował, smutku przyniosła”. A to dlatego, że ówczesna Polska i Litwa zdaniem Karamzina „łatwą spokojność nad kosztowną potęgę przenosiły”.
Stefan Batory miał również zasługi dla wzmocnienia twierdzy tykocińskiej i powołania miasta - portu w Lipsku nad Biebrzą. Odsunął groźbę po raz pierwszy zarysowanej możliwości dokonania rozbioru Polski, odzyskał połacie ziem kresowych utraconych za czasów Zygmunta Augusta. To widać za mało (a lista zasług dla naszych ziem jest dużo dłuższa), by zyskać trwałą pamięć na Podlasiu. Więcej wdzięczności okazywały królowi do końca II Rzeczypospolitej Wilno (Uniwersytet) i ukochane Grodno (Zamek).
Przyczynek z dziejów medycyny
Do kolejnych królów elekcyjnych wrócę za miesiąc, a ten felieton chcę zakończyć przypomnieniem okoliczności śmierci Stefana Batorego. Zmarł nagle 12 grudnia, właśnie w Grodnie, po wyprawie w silne mrozy na dziki w rejon naszego Kundzina. Cierpiał na duchu „szarpany ciągłymi potwarzami” i od niegojącej się rany na nodze. Podejrzewano także: epilepsję, astmę, „organiczny błąd w mózgu”, niewydolność serca, mocznicę. Leczyło go kilka sław doktorskich z Europy, tocząc spory między sobą. W ostatnich dniach puszczano królowi krew i przystawiano pijawki, dawano mannę na oczyszczanie i powidła z kwiatów brzoskwini, stawiano bańki i rozcierano krzyż płótnem, przydając nieco kamienia Bezoar i kopyta łojowego oraz kropli ekstraktu siarczanego. Tego nie zniósł organizm pogromcy Iwana Groźnego.
Adam Cz. Dobroński