Jeden z najnowocześniejszych na świecie mikroskopów neurochirurgicznych trafił przed świętami do Kliniki Neurochirurgii UMB/USK.
Będzie wykorzystywany do bardzo precyzyjnych operacji mózgu i rdzenia kręgowego.
Mikroskop w dzisiejszych czasach nie służy już tylko do podglądania czy powiększania pola operacyjnego.
- To już jest urządzenie takie, które pozwala nam zobaczyć dużo więcej i różnymi technikami – tłumaczy dr hab. Tomasz Łysoń, kierownik Kliniki Neurochirurgii.
Nowy mikroskop daje ogromne powiększenia i doskonale oświetla pole operacyjne. Został wyprodukowany w Japonii, przez firmę, która specjalizuje się w projektowaniu soczewek dla teleskopów i satelitów kosmicznych wykorzystywanych do eksploracji kosmosu. Ma niezwykle wysoką zdolność do powiększania obiektów, bardzo szybkie tempo zbliżania i oddalania. Co równie ważne jest zaopatrzony w różnego rodzaju filtry, które pozwalają chirurgom dostrzec dużo więcej niż to, co widzą za pomocą zwykłej optyki.
Filtry, w które zaopatrzone jest urządzenie pozwalają nam zobrazować bardzo dobrze np. guza – tłumaczy doc. Łysoń. Podajemy specjalne leki, działające fluorescencyjnie, które wbudowują się w tkankę guza. I potem w trakcie operacji mamy specjalny filtr w mikroskopie, który pozwala nam zobrazować tylko tkankę guza. Ta tkanka zmieniona chorobowo świeci po prostu na inny kolor. Oprócz tego są też specjalne filtry do oglądania naczyń krwionośnych, dzięki czemu dużo łatwiej jest operować różne patologie naczyniowe.
Czasem, kiedy operujemy tętniaki czy naczyniaki w mózgu, mamy na prawdę duże trudności z rozpoznaniem np. co jest tętnicą, co jest żyłą, bo te naczynia często wyglądają bardzo podobnie dodaje doc. Łysoń. I to urządzenie będzie bardzo pomocne.
Neurochirurdzy cieszą się też z innej funkcji mikroskopu – bo ma on funkcje egzoskopu. Czyli oprócz tego, że lekarze mogą patrzeć w okular, mogą również patrzeć w trójwymiarowy monitor. To jest ważne w wielogodzinnych operacjach, bo wtedy nie musimy się pochylać, skupiać, wymuszać sobie pozycji głowy, tylko oglądamy sobie monitor w czasie takiego zabiegu tłumaczy doc. Łysoń. Więc to daje komfort pracy i chirurg nie męczy się aż tak mocno, szczególnie przy takich dłuższych zabiegach.
Wartość rynkowa takiego urządzenia to ponad 3 mln zł. Pieniądze na zakup pochodziły z budżetu państwa, a zostały przekazane przez Ministerstwo Zdrowia.