Jakie zmartwienia może mieć rektor ds. studenckich uczelni, w której o jedno miejsce na kluczowych kierunkach stara się nawet 20 chętnych?
Z prof. Adrianem Chabowskim podsumowujemy rekrutację na I rok studiów Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Kierunek lekarsko-dentystyczny - 24,3 osoby na miejsce, lekarski - 19,9 na miejsce, techniki dentystyczne - 9,7 kandydata na miejsce. Studia niestacjonarne (płatne) lekarski - 12,6 osoby na miejsce, lekarsko-dentystyczne - 8,6 osoby na miejsce. Na pozostałych kierunkach studiów I stopnia chętnych na jedno miejsce było od trzech do siedmiu.
- Nie mamy na razie problemów z naborem studentów do systemu i progi punktowe w ostatnich trzech latach nie różnią się, szczególnie na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym. Myślę, że ta tendencja utrzyma się w kolejnych latach, tym bardziej że wyniki ostatnich egzaminów LEP (4 miejsce w kraju) i LDEP (drugie miejsce w kraju) są bardzo optymistyczne - ocenia prorektor Chabowski.
Niestety mimo tak wielkiej liczby chętnych (lekarzami chciało zostać prawie 3,2 tys. osób, a dentystami - 1,7 tys.), uczelnia niewiele może zrobić, aby zwiększyć limity przyjęć. Z jednej strony pułapy przyjęć określa Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, z drugiej zaś ograniczeniem jest baza lokalowa uczelni i wielkość pracującej tu kadry. Przepisy ściśle określają, jak liczne mają być grupy studentów na zajęciach, a także ile czasu może pracować nauczyciel akademicki.
Są jednak kierunki na UMB, które podczas rekrutacji nie cieszyły się aż tak wielkim zainteresowaniem. Co więcej, nie udało się na nich znaleźć kompletu chętnych. Chodzi tu gównie o możliwość uzupełniania wiedzy na studiach II stopnia (dzienne i zaoczne) na Wydziale Nauk o Zdrowiu (m.in. kierunki: dietetyka, logopedia z fonoaudiologią, położnictwo czy zdrowie publiczne).
Zdaniem prof. Chabowskiego wynik naboru na tych studiach to nie efekt niżu demograficznego, a zmieniającego się rynku pracy i nasycenia tego rodzaju specjalistami. Dlatego wkrótce należy spodziewać się zmian. Nie chodzi o likwidację kierunków, ale o uatrakcyjnienie ich oferty edukacyjnej.
- Nie chcemy być uczelnią, która zamyka kierunki, a raczej je odpowiednio modyfikuje dostosowując do potrzeb rynku pracy - dodaje prof. Chabowski.
Już wiadomo, że UMB poszerzać będzie ofertę na studiach podyplomowych. W tym roku nowinką są zajęcia z biostatystyki, czy dotyczące żywienia. Z drugiej strony trwają rozmowy nad przyjęciem grupy żaków z zagranicy, tym razem z USA.
Wojciech Więcko