Na naszej uczelni zaczął pracować zespół antykorupcyjny. Dlatego o zjawisku łapówkarstwa postanowiliśmy porozmawiać z przedstawicielem Centralnego Biura Antykorupcyjnego
Katarzyna Malinowska-Olczyk: Wciąż na szpitalnych korytarzach można zobaczyć pacjentów z bombonierkami, kwiatami czy alkoholem. Czy takie prezenty to dowód wdzięczności czy już łapówka?
Myślę, że jako naród jesteśmy obciążeni historycznie korupcją. Z zaborcą, okupantem, czy w PRL-u coś się załatwiało, a nawet kupowało |
Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Centralnego Biura Antykorupcyjnego: - Polskie prawo nie rozgranicza czegoś takiego, jak przyjęcie korzyści majątkowej, od dowodów wdzięczności czy sympatii. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od okoliczności przekazania. Nie ma znaczenia, czy jest to kosz słodyczy, kwiaty czy też alkohol, który jest dość mocno wpisany w polską mentalność. To nie ma znaczenia. Każdy taki przypadek jest przez nas rozpatrywany bardzo indywidualnie.
Czy wobec tego czas wręczenia takiego prezentu ma znaczenie? Bo co innego, kiedy pacjent jest zmuszany do przyniesienia „prezentu”, zanim rozpocznie się jego leczenie, a co innego, kiedy sam na koniec chce podziękować za opiekę...
- Nie ma takiej ramy, którą moglibyśmy przyłożyć i pokazać granicę: odtąd dotąd jest łapówka, a od tego miejsca to już dowód wdzięczności. Powtarzam, za każdym razem jest to przez nas oceniane bardzo indywidualnie. Pytanie zasadnicze jest jednak takie: czemu do lekarza mamy przychodzić z koszem słodyczy, alkoholem czy kopertą? Nawet jeśli chcemy podziękować po udanej operacji, zabiegu czy ogólnie leczeniu. Czemu nie idziemy i nie dziękujemy kierowcy autobusu, że nas bezpiecznie przywiózł, pilotowi w samolocie, że bezpiecznie wylądował, czy ekspedientce, że nas miło obsłużyła? Coraz częściej spotykam się z zaniepokojeniem środowiska lekarskiego tym, że niektórzy pacjenci traktują lekarzy jako osoby uzależnione od alkoholu. Lekarze często czują się zażenowani, że pacjenci tak ich traktują: niosą whisky, koniak czy wódkę, wręczają z hasłem: proszę wypić za moje zdrowie.
Co ma zatem zrobić lekarz, kiedy pacjent próbuje mu wręczyć korzyść majątkową?
- Ma prawo, a wręcz obowiązek to zgłosić. Nie dajmy się korumpować. CBA wydało poradnik dla urzędników (zarówno nauczyciel akademicki, jak też lekarz wykonujący czynności lekarskie w ramach świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych na rzecz osób ubezpieczonych, traktowany jest jako osoba pełniąca funkcję publiczną - red.), gdzie jest dokładnie opisane, jak się zachować przy próbie korupcji. Ten poradnik jest dostępny na stronie internetowej CBA i polecam, aby lekarze się również z nimi zapoznali. Spotykamy się z sygnałami, że lekarz czy urzędnik, nie wiedzą, jak się zachować, kiedy ktoś próbuje ich skorumpować. Próbuje się bronić, odmawia, ucieka, wygania pacjenta z gabinetu.
A co ma zrobić lekarz, który wraca do gabinetu: a tam kosz z prezentem i jeszcze na dodatek z kopertą. Albo podrzucona na biurku koperta z pieniędzmi. A pacjenta już nie ma w szpitalu…
- Powinien taką sytuację zgłosić swojemu przełożonemu. Zostawienie kosza może świadczyć o próbie korupcji i uwikłania kogoś. Jeżeli ktoś raz weźmie łapówkę, potem może wpaść w pułapkę szantażu. Raz wziąłeś ode mnie, to teraz będziesz brał za każdym razem.
Mnie niepokoi jeszcze inne zjawisko. Zdarza się, że lekarze, już na początku wizyty, zadają pytanie: a gdzie Pan pracuje?
- Nie chcę usprawiedliwiać lekarzy, ale może to być chęć nawiązania kontaktu. Choć oczywiście może też świadczyć o próbie wyciągnięcia dodatkowych korzyści, choć daleki jestem od oceniania tego w ten sposób. Ale trzeba też pamiętać, że wykonywany zawód może mieć wpływ na przebieg leczenia. Bo jak ktoś mówi, że pracuje w kopalni, to wiadomo, że może być bardziej narażony na choroby płuc. Policjant, kiedy wypisuje mandat, również wypytuje o miejsce pracy, bo taka jest rubryka.
Niestety coraz częściej słyszy się od lekarzy: to zrobił mi „wdzięczny pacjent”. Czy właściwe jest zachowanie lekarza, gdy przyjmując pacjenta, wypytuje o miejsce pracy czy zawód, a potem sugeruje, że liczy na jego pomoc, taki barter…
- Nie chcę jednoznacznie oceniać, że to korupcja, bo wszystkie sytuacje należy rozpatrywać bardzo indywidualnie. Na pewno takie zachowanie lekarza, może budzić wątpliwości, bo to wikłanie pacjenta w pewną sytuację. I nawet jeśli to nie brzmi jednoznacznie, to jednak jest to stawianie pacjenta w sytuacji dwuznacznej. I wzbudza moje wątpliwości.
A jeżeli ktoś przynosi alkohol lub inny prezent do prywatnego gabinetu…
|
- To nie do końca jest zrozumiałe. W prywatnym gabinecie przecież płaci się za wizytę. Jeżeli jednak tak jest, to jest to przerażające, że ludzie, mimo płacenia za prywatną wizytę, czują jeszcze potrzebę dodatkowej gratyfikacji. Ocena takiej sytuacji zależy od okoliczności. Każdy przypadek musi być rozpatrzony indywidualnie. Prywatne gabinety też mają umowy z NFZ, mają powiązania ze szpitalami. To jednak chyba wynika z polskiej mentalności, że kiedy idziemy do lekarza, a ten jest miły, sympatycznym czy empatyczny, to czujemy potrzebę dodatkowego odwdzięczenia się. Rozumiem, że życie i zdrowie jest najważniejsze. Ale nie doprowadzajmy do jakichś anormalnych sytuacji. Nie wierzę, że zawód lekarza jest najbardziej predysponowany do tego, by zostać skorumpowanym.
Czyli to my, jako naród, mamy korupcję wpisaną w mentalność?
- Myślę, że jako naród jesteśmy obciążeni historycznie korupcją. Z zaborcą, okupantem coś się załatwiało, a nawet kupowało tzw. „święty spokój”. Potem w czasach PRL-u, gdy pewne towary były niedostępne, trzeba było „załatwiać” meble, sprzęt AGD czy samochody. I to obciążenie zostało mocno wbite w naszą mentalność. Teraz, jak przeciętny Polak idzie odebrać dokumenty z urzędu np. dowód rejestracyjny, to zwalniając się z pracy mówi, że idzie „załatwić”, a nie odebrać.
Czy do CBA wpływa dużo doniesień na lekarzy?
- W Polsce nie ma zawodów wolnych od zagrożeń korupcyjnych, ale nie możemy również uogólniać, że najbardziej skorumpowani są lekarze, piłkarze, celnicy, sędziowie czy policjanci. W każdym stadzie może się znaleźć czarna owca. Ważne, żeby to stado potrafiło wyeliminować taką czarną owcę. Oczyszczajmy swoje środowisko z osób, które są podatne na korupcję.
Od lat dostajemy wiele skarg, dotyczą one również środowiska lekarskiego, ale też pojawiają się w kontekście np. zamówień publicznych realizowanych przez szpitale. Według moich odczuć zwiększa się znacząco świadomość społeczna. Ludzie coraz mniej godzą się na korupcję wokół siebie i jej nie tolerują.