Za budowanie wszechstronnych relacji z pacjentami, które sprawiają, że spotkanie z lekarzem staje się spotkaniem z zaufanym i kompetentnym człowiekiem ochraniającym życie, niosącym pomoc i towarzyszącym w chorobie.
Tak brzmi uzasadnienie przyznania nagrody im. Doktora Kanigowskiego dr Bogumile Czartoryskiej-Arłukowicz i dr. Dariuszowi Kuciowi.
Nagroda im. Kanigowskiego jest wyjątkowa. Nie jest konkursem na popularność, czy rankingiem bycia naj… w którejś z dyscyplin medycznych. Tu nie głosuje się smsami, nie wycina setek kuponów. Lekarzy do wyróżnienia zgłaszają sami pacjenci. W uzasadnieniu opisują, dlaczego dany kandydat jest wyjątkowy. Przy czym warsztat lekarski danego medyka nie zawsze jest najważniejszy, częściej liczy się po prostu ludzkie podejście do cierpiącej osoby.
Dr Krzysztof Kanigowski był białostockim chirurgiem. Zmarł w 2008 r. By jego dorobek nie został zapomniany, rodzina i przyjaciele postanowili przyznawać specjalną nagrodę jego imienia. To statuetka, dyplom oraz nagroda pieniężna. Otrzymują ją ci, którzy jak dr Kanigowski, w swojej pracy pochylają się z troską i uwagą nad chorymi.
- To najważniejsze dla mnie, prestiżowe wyróżnienie. Dziękuję przede wszystkim pacjentom, którzy po raz kolejny mnie nominowali - powiedziała tuż po odebraniu nagrody Bogumiła Czartoryska-Arłukowicz, lekarz onkolog. Pacjenci wskazali na jej kandydaturę już po raz trzeci.
- Bardzo się cieszę, że wartości, które ja przyjmuję, docenili i pacjenci, i kapituła. Dla mnie osobiście człowiek chory to nie tylko organizm, ale też jego psychika i dusza. Człowiek to nie tylko ciało, to też emocje i duch. Mam wrażenie, że medycyna o tym zapomniała, a powinna do tego wracać - mówił Dariusz Kuć. To lekarz rodzinny, który pracuje także w białostockim hospicjum dla dzieci.
W tym roku wyjątkowo wyróżniony został jeszcze dr Leszek Kozłowski, chirurg onkolog. Kilkakrotnie nominowany do nagrody Kanigowskiego, do tej pory bez zwycięstwa. Otrzymał przepiękny samowar pochodzący z domu dr Kanigowskiego.
bdc
