UMB chce w Centrum Futuri stworzyć platformę badawczą, z której będzie mógł skorzystać każdy z naukowców z naszej Uczelni. Do swojej dyspozycji badacze będą mieli nowoczesne urządzenia, wsparcie techniczne, przestrzeń do pracy, a nawet miejsce do wypicia kawy.
Dr hab. Andrzej Eljaszewicz: - Naukowiec jest Kolumbem XXI wieku. Nowych kontynentów już nie odkryje, ale ma szansę odkryć nowe procesy biologiczne, lepiej je opisać, wbić tam flagę i powiedzieć, że byłem tu pierwszy, to moje/nasze odkrycie. |
„Core Lab” to robocza nazwa projektu. Choć laboratorium już działa, to wszystko jeszcze jest w fazie tworzenia i organizacji. Rozwiązanie wzorowane jest na podobnie funkcjonujących laboratoriach w USA i Europie Zachodniej. Całość będzie gotowa w przeciągu roku.
Obecnie Centrum Futuri ma trzech gospodarzy: Centrum Badań Klinicznych, Ośrodek Badań Populacyjnych (Białystok +) oraz Centrum Medycyny Regeneracyjnej. W Centrum pracują też m.in. zespoły badawcze prof. Sławomira Wołczyńskiego (Klinika Rozrodczości i Endokrynologii Ginekologicznej) czy prof. Moniki Karczewskiej-Kupczewskiej (Klinika Chorób Wewnętrznych i Chorób Metabolicznych). Wszyscy oni biorą udział w tym przedsięwzięciu.
Pomysł
Do Core Lab-u będzie mógł przyjść każdy, kto ma potrzebę realizacji nowoczesnych badań. Do dyspozycji będzie miał szereg nowoczesnych urządzeń, wsparcie techniczne (jeśli będzie go potrzebował) i przestrzeń do pracy. Do tego pomieszczenia spotkań zespołowych, sprzęt multimedialny (także do telekonferencji), a nawet duży pokój socjalny z kuchnią i przestrzenią do zebrań w nieformalnej atmosferze. A wszystko to czynne całą dobę, 7 dni w tygodniu. Już planuje się, że w przyszłości mają być dostępne komputery ze specjalistycznym oprogramowaniem bioinformatycznym.
Ważna uwaga: w laboratorium nie będzie można realizować badań komercyjnych, choć dopuszczalne będą badania rozwojowe dla produktów z tzw. potencjałem wdrożeniowym.
- Kiedy zaczęliśmy planować Centrum Futuri, okazało się, że bez sensu jest dublować pewne pracownie, a lepiej jest stworzyć wspólną przestrzeń dla wszystkich zespołów. To laboratorium ma być miejscem do wymiany doświadczeń, poglądów i myśli. Tak, by można było spojrzeć na swoje badania z różnych stron, także przez pryzmat osób specjalizujących się w innych dziedzinach nauki. Chcemy razem się inspirować, a przez to wznosić się na wyższy poziom naukowy – mówi dr hab. Andrzej Eljaszewicz, zastępca dyrektora Centrum Medycyny Regeneracyjnej.
Rzeczywistość
Naukowcy zwykle pracują w obrębie własnych laboratoriów. Na swoim sprzęcie, w swoich pomieszczeniach. Im lepsze osiągają wyniki (publikacje, patenty, itp.), tym o lepsze granty mogą aplikować. Im mają więcej środków, tym o lepszy sprzęt badawczy mogą wzbogacić swoje jednostki. To pozwala robić jeszcze lepsze badania, dzięki czemu mogą osiągać lepsze wyniki.
To bardzo uproszczony schemat pracy, ale kluczowe w nim jest to, że wszystko odbywa się w pewnym zamknięciu. Dostęp do laboratoriów mają zwykle tylko pracownicy danej jednostki, czasami można skorzystać z nich w ramach współpracy. A że nowoczesna aparatura badawcza jest bardzo droga w zakupie i utrzymaniu, to zwykle ona jest wyznacznikiem możliwości badawczych danego ośrodka.
- Czy naprawdę potrzeba mieć na własność urządzanie, jeśli mam do zrealizowania na nim jedynie część projektu/grantu badawczego, w którym muszę sprawdzić np. pięć lub pięćdziesiąt próbek? Czy po to trzeba wydać kilkaset tysięcy złotych na urządzenie, które włączy się raz na jakiś czas? – retorycznie pyta Andrzej Eljaszewicz.
Pracuj non stop
- Idea jest taka, że mamy infrastrukturę, która będzie wykorzystywana przez wiele zespołów naukowych, a nie - jak ma to miejsce zwykle teraz - przez jeden zespół lub zespoły zgromadzone w obrębie jednej jednostki organizacyjnej. Sprzęt ma pracować non stop, żeby był efektywnie wykorzystywany, a nie tylko co jakiś czas. On ma na siebie zarobić prowadzonymi na nim nowatorskimi badaniami, z których powstaną świetne publikacje, a te staną się przyczynkiem do starania się o nowe granty badawcze – tłumaczy Andrzej Eljaszewicz.
Przykład: po co Uczelnia ma kupić pięć drogich urządzeń analitycznych dla pięciu różnych jednostek, jeśli można kupić jedno najnowszej generacji urządzenie i będą z niego korzystać wszyscy. I dopiero, gdy obciążenie okaże się zbyt duże, wtedy uzasadniona jest inwestycja w kolejne urządzenie.
Dyrektor Eljaszewicz: - Rozumiem, że dla naukowca dyskomfortem może być wyjście ze swojego laboratorium. Jednak warto pomyśleć o tym, że w proponowanym przez nas rozwiązaniu będzie się używało sprzętu nowoczesnego ze wsparciem technicznym i przy jednoczesnej dostępności do różnych aplikacji.
Organizacja
Core Lab ma trzech menadżerów. To oni będą pierwszym kontaktem naukowca, który będzie chciał skorzystać z laboratorium. Wytłumaczą co, gdzie, kiedy i na jakich zasadach działa.
Grafik rezerwacji sprzętu jest elektroniczny i dostępny będzie na stronie www.
To menadżerowie mają być odpowiedzialni za to, by wszystko sprawnie działało, a sprzęt miał aktualne przeglądy serwisowe i certyfikaty.
A gdyby ktoś potrzebował wsparcia lub przeszkolenia z obsługi danego urządzenia czy nawet pomocy w ustawieniu go do pierwszego badania, będzie mógł liczyć na osoby, które na co dzień tam pracują.
Pomoc będzie polegać głównie na instruktażu i wsparciu merytorycznym.
Andrzej Eljaszewicz: - Wykorzystując infrastrukturę Centrum Futuri, trzeba tak zaplanować swoje badania, aby zarejestrować się na konkretne urządzenia czy miejsce robocze, zaakceptować panujące zasady i przestrzegać ich stosowania. Chodzi o to, by wszystkie działania odbywały się sprawnie i by nie blokować prac poszczególnych zespołów. Każdy eksperyment jest tak samo ważny, niezależnie od tego, kto go wykonuje. Wszyscy musimy się tu zmieścić, oczywiście, biorąc pod uwagę aktualne przepływy i obciążenia urządzeń. Dlatego dostępność infrastruktury będzie ogłaszana na stronie internetowej. Jednocześnie zachęcam do wcześniejszego kontaktu z nami, tak abyśmy mogli sprawnie zarządzać obciążeniami urządzeń w taki sposób, żeby umożliwić sprawną pracę całego ośrodka i współpracujących naukowców.
Koszty
- To będą dokładnie te same koszty, które musiałbyś ponieść, gdybyś chciał robić badania we własnym laboratorium. Za to w naszym wariancie nie musisz kupować urządzenia badawczego – tłumaczy dyrektor Eljaszewicz.
Pod pojęciem „te same koszty” kryją się koszty m.in.: kalibracji urządzenia, materiałów potrzebnych do jego uruchomienia czy innych materiałów zużywalnych koniecznych do poprawnej pracy urządzenia. Nie ma opłat za prąd, amortyzację sprzętu, opłat za korzystanie z przestrzeni Centrum Futuri.
Przykład: nawet jeśli do uruchomienia urządzenia konieczne jest kupienia zestawu 10 pakietów kalibracyjnych (bo nie ma pojedynczych na rynku), to dany użytkownik zapłaci tylko za tyle z nich, ile ich zużył. Pozostałe będą wykorzystywane (i opłacane) przez następnych badaczy. Jednak sam zakup zestawu kalibracyjnego będzie sfinansowany przez laboratorium.
Andrzej Eljaszewicz: - Uczelnia pracuje nad zmianą sposobu wewnętrznego rozliczania z laboratoriami Core Facility, szuka też własnych rozwiązań w tym względzie. Chce prowadzić politykę zachęcającą do korzystania z takich miejsc, bo potencjał do utworzenia podobnych laboratoriów na UMB jest spory. Jeżeli nasz pomysł się powiedzie, to nieznacznie modyfikując organizację pracy w innych miejscach, będzie można znacząco zwiększyć dostępność do jeszcze większej liczby urządzeń dla naukowców.
W laboratorium będzie stworzony nawet cennik użycia poszczególnych urządzeń. – To bardzo ułatwi naukowcom szacowanie kosztów swoich badań, kiedy będą planowali budżet na badania i tworzyli wnioski grantowe – dodaje dr hab. Eljaszewicz.
Zysk
Uczelni opłaca się, by naukowcy robili bardzo nowoczesne badania, na bardzo nowoczesnej aparaturze. Dzięki temu mają szasnę na uzyskanie unikalnych wyników badań, co przekłada się na większą szansę na zdobycie nowych środków, a także coraz lepsze publikacje naukowe.
Organizatorzy Core Lab-u liczą także na polskich naukowców wracających do kraju właśnie z zagranicy. Bardzo często korzystają oni z tzw. grantów powrotnych i poszukują dobrze wyposażonych laboratoriów, w których mogliby kontynuować swoje badania.
- Jest naprawdę sporo osób z Polski, które pracowały w wielu światowych ośrodkach, świetnie sobie radzą, ale chcą już wrócić do kraju i tu kontynuować swoją pracę badawczą. Chcą robić swoje, ale nie musieć już ganiać po całym świecie. Jestem przekonany, że dla takich osób nasze laboratorium będzie bardzo atrakcyjnym miejscem – dodaje dyrektor Eljaszewicz.
Studenci
Centrum Futuri jest pierwszym w Uczelni budynkiem, w którym ze względów formalnych nie mogą być prowadzone zajęcia dydaktyczne ze studentami. To jednak nie znaczy, że nie będą mogli oni korzystać z zasobów laboratorium.
Najłatwiej im będzie tu przyjść w ramach działalności któregoś z kół naukowych. Dzięki temu będą mogli, wspierając badania innych naukowców, uczyć się technik badawczych czy obsługi sprzętu. Z resztą już tak się dzieje.
Gdyby jednak chcieli realizować własne badania, muszą mieć na nie pozyskane środki finansowe.
Przyszłość
Doświadczenia z laboratoriów amerykańskich czy europejskich są takie, że laboratoria o charakterze Core Labs potrafią rozwijać się bardzo prężnie. W niektórych z nich naukowiec już nie zajmuje się bezpośrednio pracą przy urządzeniach badawczych, a jedynie koordynuje całość prac i zajmuje się tylko analizą uzyskanych wyników. Poszczególne zadania wykonują tzw. specjaliści aplikacyjni (to osoby wyspecjalizowane w wykonywaniu konkretnych badań lub realizacji określonych technik badawczych). Aby to rozwiązanie przenieść na warunki Białegostoku, potrzebne są odpowiednie środki na opłacenie takich specjalistów. Na razie nie ma na to szans.
- Na naszej Uczelni jest całkiem sporo osób, które mają bardzo ciekawe pomysły badań, ale nie zawsze mogą je osobiście zrealizować. Być może za jakiś czas im też będziemy mogli pomóc– dodaje Andrzej Eljaszewicz.
Wojciech Więcko