Agencja Badań Medycznych to jednostka, która docelowo ma się zająć wsparciem dla innowacyjnych badań medycznych. Jej powstanie to pomysł Ministerstwa Zdrowia, które nie było zadowolone z dotychczasowych modeli wsparcia badań w dziecinie medycyny i nauk o zdrowiu.
Zgodnie z przyjętą przez Sejm ustawą Agencja Badań Medycznych będzie odpowiedzialna za tworzenie i zarządzanie programami, na których podstawie będą finansowane projekty badawcze lub rozwojowe dotyczące nauk medycznych i nauk o zdrowiu, w tym projekty interdyscyplinarne. ABM ma także m.in. nadzorować i kontrolować realizację projektów badawczych lub rozwojowych, prowadzić własne badania naukowe i prace rozwojowe. Rolą ABM będzie też wspieranie przedsiębiorstw w prowadzeniu i rozwijaniu działalności innowacyjnej w dziedzinie nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Agencja będzie finansowana z budżetu państwa i z odpisu z Narodowego Funduszu Zdrowia, stanowiącego 0,3 proc. jego przychodów. ABM będzie też mogła pozyskiwać środki z UE oraz międzynarodowych programów badawczych.
Organami agencji będą: prezes agencji oraz rada agencji. Każdy z organów będzie pełnił funkcje w sześcioletnich kadencjach.
Rozmowa z p.o. prezesa Agencji Badań Medycznych drem Radosławem Sierpińskim
Wojciech Więcko: W jakie innowacyjne badania medyczne warto inwestować?
Dr Radosław Sierpiński, p.o. prezesa ABM, pełnomocnik ministra zdrowia ds. utworzenia ABM: - Tu nie można wskazać na jakieś stałe dziedziny. Trzeba ciągle poszukiwać tych rozwiązań, ale też sposobu ich oceny. Na pewno trzeba to wiązać z potrzebami społecznymi, które w danej chwili nie są zapewnione. Ta odpowiedzialność społeczna jest bardzo ważna w mądrym patrzeniu na innowacje. W tej chwili wydaje się, że to są innowacyjne badania w dziedzinie onkologii i kardiologii. To są te grupy chorób, które zabijają obecnie najwięcej Polaków. Tu na pewno musimy pracować nad tym, aby pacjenci mieli dostęp do tego, co jest najlepsze na świecie. Musimy też patrzeć w stronę badań pediatrycznych, zwłaszcza na choroby hematoonkologiczne czy choroby onkologiczne w ogóle, np. białaczki. Musimy też zwrócić uwagę na choroby rzadkie. W ich przypadku firmy farmaceutyczne niezbyt chętnie podejmują się tworzenia nowych technologii czy nowych wskazań dla leków. Oni na to patrzą biznesowo: jest mało pacjentów, więc przedsięwzięcie nie jest dla nich rentowne. Nie zarobią na tym. Oni działają dla zysku i trzeba to rozumieć. Dlatego to my musimy podjąć tę odpowiedzialność i finansowe ryzyko. Natomiast już konkretne wskazanie, jakie badanie czy dziedziny będziemy finansować ze środków agencji, to będą decyzje ekspertów i rady agencji.
Agencja postała raptem nieco ponad miesiąc temu. Można już coś powiedzieć o jej planach działania?
- Obecnie jesteśmy w okresie organizacji. W uzgodnieniu z Ministerstwem Finansów mamy już wynegocjowany plan finansowy. W ciągu miesiąca powołamy radę naukową agencji, która będzie bardzo silnym ciałem. Ma składać się z międzynarodowych specjalistów, tak abyśmy mieli dostęp do tych najważniejszych światowych trendów. Myślę, że po wakacjach można się spodziewać pierwszych konkursów, tak aby w tym roku rozpocząć już wspieranie innowacyjnych rozwiązań z zakresu ochrony zdrowia.
Jakimi funduszami Państwo będą dysponować?
- W tej chwili to kwota na poziomie 7,5 mln zł. To jest suma na ten rok, bo mamy lekkie opóźnienie. Jednak w negocjacjach z Ministerstwem Finansów mamy ustalone, że kiedy pojawią się konkretne konkursy i pojawią się kwoty potrzebne do realizacji tych badań, to będziemy ponownie rozmawiać.
Zadam pytanie podstawione przez ministra Szumowskiego, bo pewnie w Pana pracy będzie ono często padać: wzrost skuteczności procedury medycznej o 5 proc. i jednoczesny wzrost kosztów tej procedury o 300 proc. Co pan zrobi?
- To bardzo trudne pytanie, także z uwagi na etykę. Z punktu widzenia pacjentów, którzy mogą być beneficjentami tej nowej trzykrotnie droższej procedury, to sprawa życia i śmierci. My musimy na to spojrzeć na pod kątem systemowym, czyli alokacji środków publicznych. Musimy zdecydowanie przyjrzeć się temu, czy ta trzykrotna podwyżka kosztów danej terapii, jest tego warta. Czy pacjent odczuje tę poprawę. Czy warto tyle zapłacić za dany efekt. Dlatego chcemy korzystać z pracy ekspertów i mieć bardzo dobrą radę naukową, żeby takich ocen dokonywać. W polskim systemie ochrony zdrowia nie było dotąd jednostki, która mogłaby dokonywać takich ocen. Pokazywać, czy dana technologia medyczna ma faktycznie wartość dodaną. Czy my inwestując w coś naprawdę bardzo drogiego, faktycznie dostajemy coś więcej dla naszych pacjentów. Jeżeli faktycznie ten wzrost kosztów przełoży się na przedłużenie życia, czy poprawienie jego jakości w sposób namacalny - to jest to przez nas pożądane. Z drugiej strony musimy zdawać sobie z tego sprawę, że jest grupa wysokokosztowych technologii medycznych, które mimo ponoszenia ogromnych nakładów, nie przekładają się realnie ani na przedłużenie życia, ani poprawy jakości życia naszych pacjentów.
Rozmawiał Wojciech Więcko