Najlepszym wydziałem w kraju wśród uczelni medycznych jest Wydział Farmacji UMB. Ministerstwo Nauki przyznało mu ocenę A+. To powód do ogromnej dumy. Pozostałe wydziały UMB otrzymały kategorię A, przy czym Wydział Lekarski okazał się najlepszy spośród innych w Polsce.
To, że oceniani są studenci, wiedzą wszyscy. Najlepsi dostają piątki, najgorsi - wiadomo. Ministerstwo Nauki też opiniuje, ale poszczególne wydziały na wszystkich uczelniach w Polsce. W tym roku po raz pierwszy w czterostopniowej skali. Do standardowych kategorii A, B i C, dodano A+. Ta ostatnia jest tylko dla najlepszych z najlepszych, tych, którzy wyznaczają kierunki rozwoju polskiej nauki. Na blisko tysiąc ocenionych wydziałów uczelni wyższych w kraju stopień A+ dostało ledwie 37.
-37 wyróżnionych jednostek to elita, wizytówka polskiej nauki w kraju i na świecie - mówi minister nauki prof. Barbara Kudrycka.
Radości z informacji o ocenach całej uczelni nie krył rektor prof. Jacek Nikliński, zwłaszcza że wiadomość została podana w przeddzień inauguracji roku akademickiego UMB.
-Stanowi to kolejne potwierdzenie stałego rozwoju uczelni oraz aspiracji społeczności akademickiej, dążącej do realizacji strategicznych celów, jakimi są innowacja i rozwój kadry - stwierdził rektor w przemówieniu inauguracyjnym.
Uczelniane wydziały oceniali naukowcy wchodzący w skład Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych. Nie byli to urzędnicy, a osoby o znanych w świecie nauki nazwiskach, posiadające duży dorobek naukowy. Pod lupę brane były osiągnięcia naukowe pracowników poszczególnych wydziałów, potencjał naukowy całych jednostek, ale też materialne efekty tych prac, czyli wszystko, co ostatnimi czasy promuje ministerstwo i UE (efektywność działania, współpracę z przemysłem, wdrożenia osiągnięć naukowych do gospodarki, liczbę zgłoszeń patentowych i same patenty).
Wśród elity znalazł się Wydział Farmacji UMB, który jednocześnie okazał się najlepszym wydziałem medycznym w Polsce. Wśród krajowych uczelni medycznych tylko farmaceuci z Gdańska mogą się pochwalić podobną oceną.
- Jest bardzo źle - zaskoczyła nas odpowiedzią prof. Elżbieta Skrzydlewska, dziekan Wydziału Farmacji UMB, kiedy ją zapytaliśmy o to, jak się czuje w sytuacji, gdy kierowana przez nią jednostka została uznana za jedną z najlepszych w kraju. Okazało się bowiem, że zamiast spodziewanych gratulacji i pochwał dla pracowników wydziału, częściej docierały do niej głosy zawiści, niezdrowej zazdrości i sugestie, że ocena została „załatwiona”.
- Takie „polskie piekiełko” - stwierdziła. - Mam nadzieję, że za miesiąc-dwa, kiedy emocje opadną, wszystko wróci do normy.
Jej zdaniem ocena ministerstwa to efekt ciężkiej pracy w ostatnich 10-15 latach. - Zdajemy sobie sprawę z naszego potencjału, wiemy, w czym jesteśmy dobrzy - dodała prof. Skrzydlewska.
Zdaniem pani dziekan siłą wydziału są pracujący tu ludzie. Najbardziej dumna jest z prężnej rady wydziału. Jak mówi, to mieszanka młodości z doświadczeniem, ogromnej chęci do pracy z otwartością na nowatorskie i innowacyjne projekty.
Wydział - w porównaniu do innych w kraju - nie jest duży, pracuje tu ok. 120 osób, za to kształci tyle samo studentów, co dwukrotnie większe jednostki. Jest jednym z elementów przyznanego uczelni statusu Krajowego Naukowego Ośrodka Wiodącego, pozyskuje środki unijne na badania i wyposażenie, współpracuje z firmami. Jego osiągnięcia naukowe przekładają się na zgłoszenia patentowe i patenty. A że wyniki przelicza się na tzw. jednego studenta, to już na starcie nasza „farmacja” ma dwa razy więcej punktów niż duże wydziały.
Jednak przyznanie Wydziałowi Farmacji wyróżnienia A+ nie powinno przysłonić wysokich ocen Wydziału Lekarskiego i Wydziału Nauk o Zdrowiu. Przyznana im kategoria A jest także powodem do zazdrości na wielu polskich uczelniach. Zwłaszcza że Wydział Lekarski UMB okazał się najlepszym w kraju w swojej kategorii (żaden z wydziałów lekarskich nie otrzymał A+), a WNoZ znalazł się w czołówce klasyfikacji w swojej grupie.
Podczas inauguracji roku akademickiego UMB wiceminister zdrowia Cezary Rzemek, gratulując uczelni osiągnięć, stwierdził, że teraz wiele innych szkół wyższych będzie chciało nie tyle doścignąć UMB, co zrobić wszystko, by ją wyprzedzić.
Oceny parametryczne wystawione przez ministerstwo to dla wielu jednostek być albo nie być. Każdy ze stopni przekłada się na określoną wielkość ministerialnej dotacji. Resort wyznaje prostą zasadę - najwięcej dla najlepszych. Dodatkowo prestiż oceny powoduje, że wnioski o granty liderów mają większe szanse na sukces.
- Najwyższej próby jakość badań naukowych zasługuje na wyższe finansowanie i nie może być przyzwolenia środowiska naukowego na dotowanie bylejakości z publicznych środków. Taka filozofia finansowania nauki motywuje do osiągania coraz lepszych wyników- dodaje ministerKudrycka. W podobnym toniepani minister wypowiadała się przed rokiem, kiedy UMB otrzymała status KNOW. Stwierdziła wtedy: - Najlepsi muszą być jeszcze lepsi.
Jak sobie poradziły inne białostockie uczelnie? Cztery z dziewięciu wydziałów Uniwersytetu w Białymstoku uzyskały kategorię A, cztery - B, a jeden C. Na Politechnice Białostockiej z siedmiu ocenionych wydziałów tylko jeden dostał A, pozostała szóstka - B.
Wojciech Więcko