Maj - miesiąc generalnie niedoceniany, choć i momentami przeceniany. Każdy z nas ma skojarzenia majowe, w większości pewnie jednak przyjemne, pachnące, słoneczne.
Miesiąc to bowiem naznaczony świętami i uroczystościami, upiększony kwitnącymi kasztanami, maturalny, oczekiwany przez zakochanych, mocno bitewny.
Na początku mamy dni wolne
W Polsce maj zaczyna się wręcz koncertowo, bo trzema świętami: niezbyt chcianym, niedoprecyzowanym i po prostu 3 Maja. Święto niezbyt chciane ma wymiar światowy i bogatą metrykę historyczną, starszemu pokoleniu kojarzy się z pochodami, młodsi zakwalifikowali go do komunistycznych, czyli odrzuconych. Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, ustanowiony w 2004 roku, miał połączyć dwa istniejące już święta, a niechcący przyczynił się do pomniejszenia znaczenia Dnia Polonii i Polaków za Granicą. Pierwszy aspekt okazał się w całej pełni w roku bieżącym, bo mieliśmy niemal tydzień wolnego. Szkoda mi natomiast, że mało kto wspomniał 2. maja o rodakach zamieszkałych poza Macierzą, a tych przecież przybywa. Jak obchodzić Dzień Flagi RP? Najlepiej od poniedziałku do niedzieli w każdym tygodniu i miesiącu. Można byłoby w Białymstoku skopiować rozwiązanie warszawskie, gdzie na dawnym rondzie Babka - konia z rzędem temu, kto wyjaśni skąd taka nazwa - a teraz oficjalnie na rondzie Zgrupowania AK „Radosława” powiewa na bardzo wysokim maszcie duża flaga biało-czerwona. Na tyle widoczna, że potocznie co poniektórzy warszawiacy używają określenia rondo Flagi.
I tak dochodzimy do 3. maja. To święto przewodziło w kalendarzu polskim, miało krzepić ducha i jednoczyć, dodawać nadziei. Połączyło ono motyw historyczno-państwowy z religijno-maryjnym. Najświętsza Maryja Panna stała się Królową Polski w dużej mierze za sprawą króla Jana Kazimierza, jedynego monarchy polskiego, który abdykował. 1 kwietnia 1656 roku, w trakcie trwającego jeszcze „potopu” szwedzkiego, król złożył ślubowanie przed obrazem Matki Boskiej Łaskawej w katedrze lwowskiej. Początkowo akt ten czczono w pierwszą niedzielę maja, po 1791 roku - po uchwaleniu pierwszej europejskiej i drugiej w świecie konstytucji - pięknie połączono oba wiekopomne fakty. Celebry religijne znakomicie pomagały patriotom świętować 3 maja w okresie rozbiorów, a także w okresie PRL. Mało kto już pamięta, że to święto uznało za swoje i Stronnictwo Demokratyczne, zaś władza zwana ludową chciała je jeszcze bardziej rozmyć poprzez organizowanie skądinąd pożytecznych Dni Oświaty, Książki i Prasy. Przed wojną 3 maja w Białymstoku odbywała się tłumna defilada z udziałem szkół, urzędów, instytucji i oczywiście wojska. Pamiętano również o zielonym pomniku w Parku Konstytucji 3 Maja (Zwierzyniec).
A świętować można przez cały maj
Jest taka internetowa ściąga świąt - dni, zarówno światowych, jak i krajowych. W maju wymieniono ich 23, w tym między innymi: 4 maja - strażaka (na św. Floriana) i hutnika, 5 maja - leśnika i drzewiarza (obchodzony i w inne jeszcze dni), 8 maja - bibliotekarza i zwycięstwa (w Moskwie to drugie wypada dzień później), 9 maja - Europy, 12 maja - pielęgniarek i położnych (w rocznicę urodzin Florence Nightingale, założycielki pierwszej szkoły pielęgniarskiej), 15 maja - rodziny oraz muzyki i plastyki, 17 maja - telekomunikacji, 21 maja - kosmosu (z inicjatywy amerykańskich astronautów), 24 maja - parków narodowych, 25 maja - dzieci zaginionych, 26 maja - matki (znane już w starożytności, we Francji wprowadzone przez Napoleona, w USA jako święto narodowe), 27 maja - samorządu terytorialnego, 29 maja - działacza kultury i drukarza, 30 maja - bez papierosa, 31 maja - rozwoju kultury. A są przecież jeszcze święta i dni regionalne, lokalne, środowiskowe, nasze osobiste, rodzinne. Jak tak dalej pójdzie trzeba będzie ogłosić dzień bez święta.
Maj to także wiele popularnych imienin, że wspomnę przykładowo: Zygmunta, Stanisława i Stanisławę, Zofię. Niestety i rocznic śmierci, z nich wymienię przypadające na 12 maja wspomnienia Marszałka Polski Józefa Piłsudzkiego i gen. Władysława Andersa (w 26. rocznicę rozpoczęcia bitwy o Monte Cassino). A co z dniem historyka? W Lublinie obchodzony jest 9 czerwca wraz z Międzynarodowym Dniem Archiwów. Na Międzynarodowy Dzień Lekarza wypadnie poczekać do 1 października, a Międzynarodowy Dzień Chorego już za nami, bo św. Jan Paweł II wskazał na 11 lutego - wspomnienia Matki Bożej z Lourdes.
Z tych wszystkich świąt najmilszy i uniwersalny jest oczywiście Dzień Matki, obchodzony w świecie na różne sposoby, zawsze w dowód uczuć dla ukochanej rodzicielki. W Australii i Kanadzie tego dnia powszechnym zwyczajem stało się wpinanie w klapę goździka - białego, jeśli mama już nie żyje.
Majówki
Na koniec trochę wspomnień z majówek. Którejś nocy majowej grupa maturzystów z mojego LO przeprawiła się na drugi brzeg Bugu w poszukiwaniu konwalii. Po wodzie niósł się zapach bzów, pluskały wiosła i zdawało się, że śpiewają ryby. Mile zapisały mi się w pamięci majówki ludowe, spędzane w odległych wioskach podlaskich lub mazowieckich. Jeździliśmy na zaproszenie starszych wiekiem kolegów, by opowiedzieć jak to dawniej na wsiach bywało. Słuchaliśmy sami chętnie wspomnień chłopskich, smakowała bardzo palcówka (bez kartek), pachniało żytem nalewanym dla spełnienia toastów. Obowiązkowo, i w intencji, by maj gościł w naszych sercach także w czas słot jesiennych i mrozów siarczystych. Pamiętam maje kombatanckie, gdy nie pytano o emblematy na sztandarach, mimo uszów puszczano oficjalne przemowy. Maj był postrzegany jako zwycięski pod Monte Cassino i w Berlinie, w bojach partyzanckich. Ci, co przeżyli, wspominali poległych kolegów. W miarę jak przybywało dzieci (wychowaliśmy z żoną czwórkę bez programu 500 plus), a teraz rodzą się wnuczęta (na razie cztery), maje stawały się bardziej rodzinne - z wypadami za miasto, z zabawami w byle co.
Najbardziej mi dziś brakuje właśnie tej majowej beztroski, z osobami bliskimi duchem, bez sadzenia się na przyjęcia, bez mów pełnych patosu i pychy, bez politycznej sieczki i nowomowy, bez szukania dziury w całym, smędzenia i ględzenia. Gdzie odnaleźć tamte klimaty?
Adam Czesław Dobroński