Już od roku chirurdzy z Kliniki Chirurgii Szczękowo-Twarzowej i Plastycznej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku wykonują skomplikowane operacje: usuwają zmiany nowotoworowe w obrębie jamy ustnej, twarzy czy szyi, i równocześnie dokonują rekonstrukcji powstałych ubytków.
Choć pierwsza operacja odbyła się już 29 listopada 2012 roku, lekarze zdecydowali się tym pochwalić dopiero teraz.
- Nie chcieliśmy wtedy tego nagłaśniać, bo nie wiedzieliśmy jakie będą efekty operacji i czy będziemy je wykonywali stale – mówi dr n. med. Dorota Dziemiańczyk-Pakieła z Kliniki Chirurgii Szczękowo-Twarzowej i Plastycznej. – W ciągu minionego roku wykonaliśmy ponad 20 takich zabiegów, wszystkie zakończyły się sukcesem. Przeszczepy się przyjęły, efekt był zgodny z tym oczekiwanym. Nabraliśmy doświadczenia, mamy dobry zespół i odpowiedni sprzęt.
Przez ten miniony rok białostoccy chirurdzy szczękowi wykonywali różnego typu zabiegi: rekonstruowali język, podniebienie, żuchwę. Zasada była podobna: najpierw usuwali nowotwór, potem z podudzia lub przedramienia pobierali płat skóry z mięśniami, naczyniami i nerwami, i po odpowiednim wymodelowaniu mikrochirurgicznie, pod mikroskopem zespalali je ze zdrowymi tkankami. W przypadku nowotworu żuchwy dodatkowo z podudzia pobierali również fragmenty kości strzałkowej z naczyniami krwionośnymi. Kość cięli na kawałki i formowali z nich żuchwę i również wszczepiali.
Pierwsza wykonana przez nich operacja rok temu – była to rekonstrukcja po usunięciu połowy żuchwy. Ostatnia odbyła się w piątek (7 listopada). U 47-letniego mężczyzny lekarze usunęli połowę języka i zrekonstruowali go wolnym płatem z przedramienia. Po operacji chorego czeka radioterapia, a potem rehabilitacja. Będzie jednak mógł poruszać językiem, jeść, mówić, będzie też odczuwać ból czy zmiany temperatury, jedynie nie w pełni będzie mógł odczuwać smak.
Lekarze przyznają, ze jeszcze kilka lat temu, zanim zaczęto stosować skomplikowane rekonstrukcje pacjenci po usunięciu nowotworu jamy ustnej i twarzy wychodzili ze szpitala okaleczeni, bądź byli odsyłani do innych ośrodków. Od kilku lat operacje rekonstrukcyjne wykonują ośrodki onkologiczne m.in. w Gliwicach i Warszawie. Teraz dołączył do nich białostocki zespół. Nasi lekarze zanim wykonali pierwszą operację przez ponad dwa lata musieli się do niej przygotowywać. Jeździli na szkolenia do Warszawy i Gliwic, dr Dziemiańczyk-Pakieła również do USA. Potrzebny był również zakup dodatkowego sprzętu – przede wszystkim mikroskopu. Pierwsze próby robili na zwłokach. Przyznają, że operacje te są bardzo obciążające i fizycznie, i emocjonalnie.
- Trwają przeciętnie około 10-12 godzin – mówi dr Dziemiańczyk. – A ponadto po operacji przez trzy doby dyżurujemy przy takim pacjencie non stop, cały czas monitorując czy z przeszczepioną tkanką nic się nie dzieje.
Katarzyna Malinowska-Olczyk