Prof. Martin Sos z niemieckiego Uniwersytetu w Kolonii był gościem specjalnym sympozjum rozpoczynającego projekt MOBIT. Dla niego podobne badania nie są nowością.
Wojciech Więcko: Jak pan ze swojego punktu widzenia, ale też doświadczenia, ocenia to, co ma być robione w Białymstoku?
Nie wiemy, jak to wszystko przełoży się na dłuższe życie pacjenta i czy w ogóle. To trochę jak z prognozą pogody. Trudno precyzyjnie to określić. Wiem tylko, że nie ma innego wyjścia i naukowcy muszą spróbować znaleźć to „coś” |
A nasz projekt MOBIT?
Jak Pan ocenia plany badawcze, czy założone do osiągnięcia cele?
- To wygląda na interesujący i dobrze rozpracowany projekt. Choćby fakt, że przyjechałem do Białegostoku, żeby zobaczyć to na miejscu, niech o tym świadczy. Widzę, że ludzie, którzy to wymyślili i rozpisali, wiedzą, co się dzieje na świecie w tym temacie, i to na tym najwyższym poziomie. To, co zostało zaplanowane do zrobienia, jest naprawdę przekonywujące.
A co się dzieje na świecie w tym segmencie badań?
Teraz nauka jest w takim momencie, że mamy metody badawcze i technologie, by takie nowe mutacje nowotworów i mechanizmy ich funkcjonowania odkryć oraz żeby według tego, co stwierdzimy, przygotować nowe terapie lecznicze.
Przy tego typu projektach najwięcej czasu poświęca się naukowcom, nowemu sprzętowi, snuje się wizje różnych odkryć. Tylko że tu pacjent jest najważniejszy. Co on z tego wszystkiego będzie miał?
- Lepszą terapię, diagnostykę…
Dodatkowe pięć lat życia?
- Tego nie da się tak prosto określić. Nie wiemy, jak to wszystko przełoży się na jego dłuższe życie i czy w ogóle. Może tak będzie, a może nie. To trochę jak z prognozą pogody. Trudno precyzyjnie to określić. Wiem tylko, że nie ma innego wyjścia i naukowcy - także z Białegostoku - muszą wejść na tę drogę i spróbować znaleźć to „coś”. Nie ma innej możliwości, by zaproponować pacjentowi coś lepszego niż ma już obecnie. To może być jego nowa szansa.
Czy MOBIT może być punktem wyjścia do kolejnych projektów naukowych? Może już teraz warto wyznaczyć sobie inne dodatkowe ścieżki rozwoju?
- Oj, możliwości jest naprawdę wiele. Można choćby na tej podstawie rozwinąć badania immunoterapii, którą dopiero teraz próbuje się zrozumieć. Można podjąć też próbę zrozumienia ewolucji nowotworów. Jeżeli zbierze się wystarczająco dużą liczbę danych, może uda się powiedzieć coś więcej niż tylko to, jak ma wyglądać terapia. Może uda się stwierdzić, jakie zmiany informacji genetycznej spowodowały, że ten nowotwór powstał i co spowodowało jego taki a nie inny rozwój. Takie badania naprawdę można różnorodnie i ciekawie rozwijać. Pamiętajmy jednak, że ostatecznym celem musi być polepszenie terapii dla pacjenta. Aby się do tego zbliżyć, warto na dany problem spojrzeć z różnych stron, różnych dyscyplin naukowych, czyli właśnie tak, jak jest w tym projekcie. Reszta to ciężka praca.
Rozmawiał: Wojciech Więcko