Szkoła Doktorska UMB wypuściła w świat pierwszych swoich absolwentów: doktorów nauk w dyscyplinie nauk medycznych oraz doktorów nauk w dyscyplinie nauk farmaceutycznych. To wielkie wydarzenie.
Powstanie szkół doktorskich w miejsce studiów doktoranckich to jeden z wymogów reformy nauki (tzw. Ustawa 2.0, nazywana też konstytucją dla nauki) przeprowadzonej w 2018 r. przez ówczesnego Ministra Nauki Jarosława Gowina. W założeniu nowy doktorat miał być bardziej elitarny i prestiżowy, a jednocześnie trudniejszy do zdobycia.
Dyrektor Szkoły Doktorskiej UMB została prof. Barbara Mroczko. Jednak w proces jej powstawania – co było w 2018 r. nowością – wyłączono mocą ustawy samych doktorantów. Dano im prawo opiniowania tworzonych regulaminów i zasad jej funkcjonowania, proponowania własnych rozwiązań czy też przyznano miejsca w Radzie Programowej.
UMB zdecydowała się otworzyć kształcenie w trzech dyscyplinach naukowych: naukach medycznych, naukach farmaceutycznych oraz naukach o zdrowiu. Jednocześnie ograniczono liczbę studentów do 50.
Dla Medyka Białostockiego
Prof. Barbara Mroczko, dyrektor Szkoły Doktorskiej UMB: - Nasza pierwsza czterolatka była dobra, ale trudna. Z jednej był to czas kiedy tworzyliśmy Szkołę Doktorską UMB od zera, z drugiej - był to czas pandemii. Ten rocznik, który teraz kończy naukę, oni tych niedogodności wywołanych koronawirusem, doświadczyli najmocniej. Był taki moment, że baliśmy się, iż pandemia nam wszystko rozłoży. Jednak doktoranci naprawdę się mocno przyłożyli do pracy. Myślę, że bardziej miarodajną ocenę będzie można wystawić po zakończeniu nauki przez studentów obecnego trzecie roku. Oni mieli już w miarę optymalne warunki do nauki i pracy, a tych negatywnych obciążeń z powodu pandemii mieli mniej. Moim zdaniem jedną z najważniejszych rzeczy jakie udał się nam osiągnąć, to jasne zasady funkcjonowania w naszej Szkole Doktorskiej. Określiliśmy wymagania jakie trzeba spełnić na każdym roku nauki, powtarzamy je niemal na każdym kroku, ale też egzekwujemy. Przy czym nie zostawiamy doktorantów samych sobie, a mogą oni liczyć na wsparcie swoich promotorów, ale też ekspertów ze Szkoły. Wydaje mi się, że doktoranci dobrze się w tym systemie odnajdują. On ich nie blokuje, a mam wrażenie, że wręcz pomaga systematyzować im swoją pracę, czyniąc ją bardziej przewidywalną. Drugim aspektem, o który zabiegali sami doktoranci, to nie zostawienie ich samych z doktoratem. Tą wspólną pracę widać już na pierwszym roku nauki, kiedy powstaje indywidualny plan badawczy doktoranta. Młody naukowiec ma jeszcze zbyt mało doświadczenia, by precyzyjnie określić wszystkie parametry takiego planu. Nie będzie w stanie stworzyć harmonogramu działań badawczych. Uda się mu to dzięki takiej współpracy. Przy czym pod finalnym dokumentem podpisuje się zarówno doktorant, jak i jego promotor. Dodatkowo to po stronie promotora jest też zadbanie o to, by osiągnięcia doktoranta, poziom jego publikacji, był adekwatny do oczekiwań. Dzięki temu nie dochodzi do sytuacji, że kończy się nauka w Szkole Doktorskiej, a brakuje spełnionych wymagań i na gwałt staramy się szybko coś zrobić. Praca naukowa jest trudna, wymaga usystematyzowania. Niektórzy mówią, że przepis na dobrego naukowca to 99 procent pracowitości i 1 procent talentu. Ja uważam, że potrzeba 99 procent usystematyzowania i 1 procentu szaleństwa. Ten jeden procent jest potrzebny, by szukać nowego, łamać schematy. Jednak to wszystko musi być zawarte w jakichś ramach, powinno być uporządkowane. To jak w pięknym utworze muzycznym granym w filharmonii. Nawet jeśli występuje orkiestra, jest wielu twórców, to finalnie to jest tak poukładane, że powstaje z tego coś niesamowitego. Not. bdc |
Doktor nauk
- 21 kwietnia 2023 roku pierwsza obrona rozprawy doktorskiej w dyscyplinie nauk farmaceutycznych w Szkole Doktorskiej UMB - doktorantka cyklu kształcenia 2019-2023 mgr Karolina Lendzion, rozprawa pt. Analiza fitochemiczna oraz badanie aktywności biologicznej nasion Scorzonera hispanica L. w komórkach raka piersi. Promotorem doktorantki była prof. dr hab. Anna Bielawska, kierownik Zakładu Biotechnologii, a promotorem pomocniczym dr hab. Agnieszka Gornowicz (obie z Wydział Farmaceutycznego z Oddziałem Medycyny Laboratoryjnej UMB).
- 28 kwietnia 2023 roku pierwsza obrona rozprawy doktorskiej w dyscyplinie nauk medycznych w Szkole Doktorskiej UMB – doktorant cyklu kształcenia 2019-2023 lek. Tomasz Charytoniuk, rozprawa pt. Rola kannabidiolu (CBD) w niwelowaniu insulinooporności mózgowia. Promotorem doktoranta był prof. dr hab. Adrian Chabowski, kierownik Zakładu Fizjologii, a promotorem pomocniczym dr Karolina Konstantynowicz-Nowicka.
Bilans
Szkołę Doktorską UMB stworzono od zera. Po czterech latach jej funkcjonowania i wypuszczeniu pierwszych absolwentów w świat można pokusić się o pierwszą ocenę.
- Moja ocena jest pozytywna. Rzeczywiście jest bardziej elitarnie i efektywnie. Gdyby było mi dane jeszcze raz wybrać sposób zrobienia doktoratu: studia doktoranckie czy Szkoła Doktorska, to poszedłbym do Szkoły Doktorskiej UMB – komentuje prof. Adrian Chabowski, Prorektor ds. Kształcenia UMB, ale też jednocześnie promotor doktorantów w Szkole Doktorskiej UMB.
Swoją ocenę od razu popiera przykładem: - Jeśli popatrzymy na studia doktoranckie w poprzednim systemie, to procent osób je kończących, a nie uzyskujący stopnia doktora nauk, wahał się na poziomie ok. 40 proc. A mówimy o sytuacjach, kiedy były większe niż teraz możliwości przedłużenia tych studiów.
Ustawa 2.0 bardzo restrykcyjnie podchodzi do kwestii przedłużania nauki. W zasadzie można to zrobić w przypadkach spraw związanych z urlopami macierzyńskimi/tacierzyńskimi oraz chorobami.
- Doktorant wchodząc do Szkoły Doktorskiej już na pierwszym roku ma powtarzane po wielokroć jakie kryteria musi spełniać na sesjach sprawozdawczych i ocenie śródokresowej, żeby kontynuować naukę z sukcesem. Za sukces rozumiemy zdobycie stopnia doktora nauk – dodaje prof. Chabowski.
Właśnie poziom wymagań, ale też regularna kontrola osiągnięć powoduje, że rezygnacje z nauki w Szkole Doktorskiej następują już na wczesnym etapie.
Przepis na doktora
UMB przygotował autorski program dla doktorantów, którego zaliczenia wręcz gwarantuje zdobycie III stopnia naukowego w przewidzianym programem czasie (4 lata).
I rok nauki – doktorant (razem z promotorem) przygotowuje indywidualny plan badawczy (wraz z harmonogramem prac), weryfikuje go, ale też przygotowuje pierwszą swoją publikację (może być to praca oryginalna, ale też przeglądowa), która ma być wysłana do czasopisma naukowego z punktacją min. 70 pkt. MEiN (dla nauk o zdrowiu – min. 40 pkt. MEiN). Nie ma wymogu, by ta praca otrzymała od razu akceptację do publikacji. Doktorant swoje dokonania musi też przedstawić na sesji sprawozdawczej kończącej rok akademicki.
II rok nauki – doktorant powinien się już wykazać pierwszym opublikowanym artykułem naukowym, warto też mieć na koncie wygłoszony referat na konferencji naukowej, a na sesji sprawozdawczej ma także pokazać pierwsze wyniki swoich badań. Drugi rok dla doktoranta jest przełomowy, bo na jego końcu następuje tzw. ocena śródokresowa. Pozytywna ocena– można uczyć się dalej; negatywna - oznacza koniec nauki.
- Jeżeli doktorant może pochwalić się publikacją w czasopiśmie naukowym, wygłosił referat na konferencji czy sympozjum, ma wstępne wyniki badań, to w zasadzie ta ocena jest formalnością. Oczywiście stosowna komisja wszystko jeszcze rozpatruje, zatwierdza, zwykle ma dodatkowe pytania, ale zasadniczy trzon wymagań jest właśnie taki – tłumacz prof. Chabowski.
III rok nauki – Doktorant musi się już wykazać co najmniej jedną publikacją oryginalną za min. 70 pkt. MEiN, w której jest pierwszym autorem (można mieć więcej publikacji). Dodatkowo przed nim kolejna sesja sprawozdawcza i konieczność pokazania zaawansowanych wyników badań.
Zachęta do większej liczby wartościowych publikacji wynika z faktu, że doktoranci najczęściej swoje rozprawy doktorskie tworzą jako tzw. składanki (czyli złożone z opublikowanych prac naukowych, w których są pierwszym autorem).
IV rok nauki – to czas na napisanie rozprawy doktorskiej.
Dodatkowo doktoranci mają zajęcia obowiązkowe z wybranych przedmiotów, ale też ze statystyki czy metodologii badań itp. Zorganizowano je tak, by wszystkie odbywały się jednego dnia. I rok – wtorki, II rok – środy, III – czwartki (IV rok nie ma zajęć). Do tego należy doliczyć praktyki zawodowe, czyli prowadzenie zajęć ze studentami – 60 godzin lekcyjnych (45 minut) w skali roku akademickiego (harmonogram ustalany jest indywidulanie z promotorem).
- Działalność naukowa i badawcza nie jest mierzalna czasowo. Jednak nasz harmonogram pozwala doktorantowi wszystko zaplanować. Wie, kiedy ma obowiązkowe zajęcia, a resztę planuje wedle potrzeb. To bardzo ułatwia pracę – informuje prorektor Chabowski.
Obrona
Przyglądając się obronie rozprawy doktorskiej w starym systemie i w nowym, różnic praktycznie nie widać. Jest wystąpienie doktoranta, potem głos zabierają recenzenci, są pytania, zwykle mała dyskusja i narada komisji. Przeważnie po godzinie od początku wydarzenia ogłaszany jest werdykt.
Różnicą są tzw. detale. Lek. Tomasz Charytoniuk – pierwszy absolwent w dyscyplinie nauki medyczne – podszedł do obrony ze zbiorem publikacji wartym ponad 60 IF! Mówimy o młodej osobie, która dopiero jest na samym początku swojej przygody z nauką (jest za wcześnie na użycie słowa „karierą”). Taki dorobek nawet na komisji zrobił piorunujące wrażenie.
Kulisy doktoratu
- Każdy doktorant – już od początku nauki w Szkole Doktorskiej otrzymuje stypendium (nie musi składać wniosku); podczas I i II roku studiów jest to 37 proc. wynagrodzenia profesora (obecnie 2667,7 zł brutto), po ocenie śródokresowej - 57 proc. wynagrodzenia profesora (4109,7 zł brutto).
- Konsekwencje niepowodzeń doktoranta ponosi też promotor. Negatywny wynik oceny śródokresowej czterech promowanych doktorantów w okresie 5 lat powoduje czasowe odebranie uprawnień do bycia promotorem (ma to konsekwencje prestiżowe, ale też finansowe).
- Szkoła Doktorska w przyszłym roku przejdzie ewaluację, która wyznaczy poziom jaki reprezentuje. Będzie to pierwsza taka ocena Szkół w całej Polsce, więc jej wynik będzie miał ogromny wymiar prestiżowy i promocyjny.
- Nie da się „prześlizgnąć” przez szkołę doktorską. Rozliczenie z prowadzonej pracy odbywa się regularnie, co najmniej raz w roku. Poziom wymagań jest dużo wyższy niż na studiach. Osoby, które nie odnajdują się w tym systemie, albo mają dużo innych obowiązków poza Szkołą (np. rezydentura w szpitalu w dziedzinach zabiegowych) mogą jej nie podołać. Zwykle takie osoby odpadają jeszcze przed oceną śródokresową.
- Szkoła Doktorska UMB wprowadziła specjalne stypendia dla osób najlepiej publikujących. Wymagania to: pierwszy autor, publikacja za min. 140 pkt. MEiN (to poziom dla dobrego i doświadczonego naukowca), publikacje liczone tylko w danym roku akademickim. W pierwszym roku regulacji złożono 35 wniosków o wyróżnienie, a kilka osób miało po dwie takie publikacje w roku! Przyznano 6 stypendiów.
Wojciech Więcko