W zasadzie od początku tego roku akademickiego nauczanie odbywa się w tzw. systemie hybrydowym. Stacjonarne zajęcia prowadzone są w szpitalach, czy laboratoriach. Przedmioty teoretyczne, seminaria oraz wykłady - odbywają się online.
Zapytaliśmy studentów, jak podoba się im taki sposób nauki. Co zmieniło się w sposobie studiowania w porównaniu do poprzedniego semestru, jakie widzą zalety, a jakie wady tej formy edukacji?
Studentka II roku, kierunek lekarski
- Większość zajęć, zaliczeń i egzaminów w ubiegłym roku akademickim pisałam na platformie EduPortal, która krótko mówiąc nie radziła sobie. Zrozumienie treści przekazywanych przez asystenta graniczyło z cudem, zwłaszcza słysząc co trzecie słowo. Jednak najwięcej stresu wiązało się ze zdalnymi egzaminami. Prócz typowych egzaminacyjnych nerwów, doszło zmartwienie: ile czasu przewidzianego na egzamin zajmie platformie załadowanie kolejnego pytania? Moment grozy przeżyłam klikając podczas egzaminu z biochemii „następne pytanie”, po czym doszło do wylogowania z platformy. Optymizmem nie napawał też fakt, kiedy widziałam upływający nieubłaganie czas pozostały do końca egzaminu z anatomii, a ładowanie kolejnego pytania ciągle trwało.
Od tego roku, wszystkie zajęcia prowadzone są z wykorzystaniem platformy BlackBoard. Jest dużo lepiej niż było w marcu. Myślę, że wynika to z faktu, że zarówno studenci, jaki i nauczyciele akademiccy przywykli do tej formy zajęć. Ważne jest też to, że poznaliśmy więcej funkcji platformy, co ułatwia korzystanie z niej.
Po kilku kolokwiach widać, że wszystko działa dużo sprawniej. Nowe pytania pojawiają się natychmiast po kliknięciu, a nie jak wcześniej nawet kilku minutach!
Owszem zdarzają się problemy techniczne, jednak wydaje mi się, że większość zajęć odbywa się u mnie bez strat. Dużym plusem jest udostępniania wykładów, które są dostępne na platformie przez określony czas. Można sobie odsłuchać wykład w wolnej chwili, a niekoniecznie w konkretnym momencie. Nie trzeba też specjalnie udawać się na aulę, żeby przez półtorej godziny posłuchać wykładu, a następnie mieć godzinę przerwy i kolejne zajęcia.
Większość zakładów udostępnia nam materiały na czas, często nawet wcześniej, byśmy mogli należycie się z nimi zapoznać. To jest też dużą zmianą na plus i czego bardzo brakowało poprzednim razem, to prowadzenie zajęć w grupach „live”. Możliwe wtedy jest zadawanie pytań, rozwiewanie niejasności. Bardzo budujące i dostrzegalne jest zaangażowanie zdecydowanej większości asystentów, byśmy mimo takiej formy przeprowadzania ćwiczeń, nie odczuwali strat. W moim odczuciu jakość wykładów, czy seminariów jest tak naprawdę porównywalna do ich formy stacjonarnej.
Wydaje mi się, że nastąpił duży progres na każdej płaszczyźnie prowadzenia zajęć w trybie zdalnym, w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Studentka English Division, VI rok
- Mimo tego, że uczelnie i nauczyciele starają się zrobić wszystko, co w ich mocy, aby nauczanie zdalne było jak najbardziej skuteczne, to brakuje najważniejszego elementu - interakcji. Wiele wykładów i seminariów, które są dostępne online, są nagrywane z wyprzedzeniem, co odbiera nam możliwość zadawania pytań i dyskusji na tematy ujęte przez nauczycieli.
Studentka English Division, VI rok
- W czasie nauczania zdalnego wiedza teoretyczna wydaje się być ważniejsza niż wiedza praktyczna. Nie widząc pacjentów, ich objawów, bez możliwości wykonania odpowiedniego badania fizykalnego, ciężko jest studentowi posiąść wszystkie aspekty edukacji medycznej. Boję się, że bez tego ciężko będzie stać się dobrym lekarzem, który jest w pełni przygotowany do pomocy swoim pacjentom. I to pomimo faktu, że będzie się umiało recytować wykłady lub podręczniki z pamięci.
Studentka pielęgniarstwa
- Mam wrażenie, że dużo zależy od platformy, na której działamy. Jeśli chodzi o pielęgniarstwo to niestety eduportal zostawia wiele do życzenia. Niestety niektórzy wykładowcy nadal nie ogarniają tych technologii.
Studentka farmacji, V rok
- Na szczęście na farmacji nie mamy zajęć w szpitalu, w związku z czym nie uciekają nam wartościowe zajęcia praktyczne z pacjentem. Reszta zajęć praktycznych - z technologii postaci leku, będącą jednym z wiodących przedmiotów na farmacji, nadal odbywa się stacjonarnie. Dzięki temu poziom kształcenia pozostaje na dobrym poziomie jak wcześniej. Widzę zarówno zalety, jak i wady, nauczania zdalnego. Zaletą jest to, że w przypadku seminariów, których mamy w tym roku sporo, nie trzeba wychodzić z domu i można sobie pod kocem, z kubkiem gorącej herbaty, wsłuchać się w prelekcje bez stresu, że się człowiek zarazi jakimś wirusem. Dodatkowo poziom nauczania online zdecydowanie się polepszył w stosunku do tego chaosu, który widzieliśmy od marca do końca sesji letniej. Zaletą też jest to, że poziom stresu związany ze studiami jest mniejszy, bo w zasadzie mamy więcej czasu na spokojną naukę. Po zmianie platformy z EduPortal na Blackboard także zaliczenia stały się spokojniejsze, bo nie ma obaw, że nagle coś się zawiesi albo kogoś wyrzuci z zaliczenia. Minusem na pewno jest to, że prawie od roku mamy minimalny kontakt z ludźmi, przez co wiele osób w mniejszym lub większym stopniu nie radzi sobie z tym.
Studentka, IV rok kierunek lekarski
- Codziennie spotykam się ze zdaniem znajomych studentów, że zdalne studiowanie nie da nam prawdziwej wiedzy, że nie nauczy nas prawdziwej medycyny. Uważam, że to nie uczelnia, czy jakikolwiek system nauczania, ma nas nauczyć medycyny, tylko my sami mamy się jej nauczyć. Jesteśmy na uczelni wyższej, a nie w liceum - teraz to my musimy włożyć wysiłek w opanowanie podanej nam „na jedno kliknięcie” wiedzy, a zdalne nauczanie jest tego prawdziwą próbą.
Sądzę, że „studiowanie online” poprawiło się znacznie w porównaniu do poprzedniego semestru. Problemy techniczne zdarzają się znacznie rzadziej, a bardzo doceniam oszczędność czasu przez wyeliminowanie dojazdów, czy komfort oglądania seminarium z własnego pokoju z kubkiem ciepłej kawy. Mam wrażenie, że na każdych zajęciach online dostaję informacje znacznie bardziej usystematyzowane, niż historie pacjentów opowiadane na ćwiczeniach praktycznych. Przyznam jednak, że tęsknię za tymi historiami, dygresjami prowadzących czy ludzką rozmową z moją grupą kliniczną i prowadzącym.
Największym wyzwaniem jest teraz zdyscyplinowanie się i utrzymanie regularności nauki, którą kiedyś wymuszały godziny ćwiczeń, a teraz jedynie moje prywatne poczucie obowiązku.
Studentka kosmetologii, II rok II stopień
- Wciąż trwają u nas zajęcia praktyczne. Ćwiczenia oraz laboratoria odbywają się stacjonarnie, wykłady i seminaria - zdalnie. Nie czuję, byśmy tracili na takim rozkładzie zajęć.
Studentka I roku, kierunek lekarski
- Jest mi trudno jednoznacznie ocenić zdalne nauczanie. Z jednej strony euforia zdalnych wykładów, co oznacza zaoszczędzone godziny snu. Z drugiej strony - ból zdalnych ćwiczeń z anatomii, które pomimo starań asystentów, są niestety skazane na porażkę. Internetowy atlas nie zastąpi mi kontaktu z prawdziwymi preparatami i lepszej próby zrozumienia stosunkowo abstrakcyjnej struktury mózgu, w której gubię się na rycinach. Po pewnym czasie nie wiem, na co patrzę.
Na zdalnych zajęciach czasem trudno się skupić, łatwiej odpłynąć gdzieś myślami. Jednak jest to najbezpieczniejsza forma, jaką dysponujemy i da się do niej przyzwyczaić. Sytuacja jest ciężka dla nas wszystkich. Tym bardziej jest mi przykro, kiedy studenci są oskarżani o niesamodzielność, ściąganie, i z powodu takich domysłów, tracimy zaufanie prowadzących czy profity z naszej aktywności na zajęciach. Tak jakby pandemia była naszą winą.
Studentka V roku, kierunek lekarski
- Uważam, że jakość nauczania online zależy w dużej mierze od prowadzących. Podsumuję to tak - jeśli nasi prowadzący chcą nas czegoś nauczyć, to wpadną na tysiące pomysłów, by zaciekawić studenta oraz dobrze zaznajomić go z tematem. Nawet takie zajęcia, choć pozbawione cennego kontaktu z pacjentem, mogą być świetne! Całe szczęście większość osób, odpowiedzialnych za naszą edukację, naprawdę się stara.
Przejście na platformę Balckboard było dla nas zbawienne. Przynajmniej przez te dwa miesiące nic się nie zacinało, a testy kończące blok nauczania przebiegały bez problemów. Poza tym wszystkie udostępniane nam materiały są w jednym miejscu. Problemem nadal jest czasem obsługa platformy przez prowadzących. Niektóre kliniki prowadzą zajęcia na przykład na Zoomie, co jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe i wprowadza zamieszanie. Liczę jednak, że z czasem przyzwyczaimy się i wykorzystamy wszystkie możliwości Blackboarda.
I jeszcze jedno - ćwiczenia praktyczne, w miarę możliwości, odbywają się nadal w szpitalu, co mnie niezmiernie cieszy.
Opinie zbierały Martyna Szczerbakow i Wiktoria Maria Izdebska
Dla Medyka Białostockiego
Prof. Adrian Chabowski, prorektor ds. kształcenia: - Od strony wykładowcy, w moim odczuciu, nagrywanie wykładów jest zdecydowanie bardziej procesem stresogennym, wymagającym i czasochłonnym. Obciążająca jest bowiem sama świadomość, że na błędy po prostu nie ma miejsca i nie mówię tu o błędach merytorycznych. Stresujące jest bowiem nie tylko przygotowanie prezentacji, gdzie nie mogą pojawiać się potknięcia (np. w animacjach, interpunkcyjne czy językowe), a skończywszy na ciągłym monitorowaniu doboru odpowiedniego, adekwatnego podkładu werbalnego podczas nagrania wykładu. To, czego mi osobiście brakuje, to całkowity brak miejsca na jakąkolwiek dyskusję czy interakcję ze słuchaczami.
Intrygujące, przynajmniej dla mnie, są moje spostrzeżenia związane z gestykulacją, ruchem, tzw. „mową ciała", szczególnie kiedy chcę podkreślić ważność danego zagadnienia, a potem uświadamiam sobie, że tego pozawerbalnego przekazu po prostu nie ma!
Webinaria online są też ciekawą formą przekazu treści teoretycznych, aczkolwiek, przy braku kontaktu ze studentami (wyłączone mikrofony i kamery, ze względu na ograniczone możliwości streamingu), trochę jest dziwnym wrażeniem mówienie do ekranu, ze świadomością o tym, kto i z jaką mniejszą lub większą świadomością słucha.
Z drugiej strony rozumiem i otrzymuję bardzo dużo pozytywnych opinii ze strony studentów odnośnie takich form kształcenia zdalnego. Nie ukrywajmy, dostęp do nagranego wykładu o dowolnej porze, z możliwością wielokrotnego odsłuchania, powtórzenia, skupienia się na danym fragmencie jest olbrzymim komfortem dla studenta!
Jedyną uwagę, jaką bym miał, co do formy webinaryjnej, to to, żeby po zakończeniu sesji webinarium online, studenci chętniej zadawali pytania odnośnie tematyki przekazywanych treści. Taka interakcja jest niewątpliwie bardzo potrzebna, jest to możliwość wyjaśnienia zagadnień trudniejszych, mniej zrozumiałych.