Uniwersytecki Szpital Kliniczny i Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny znalazły się w tzw. sieci szpitali. System zacznie działać 1 października.
Na listę placówek, należących do sieci, trafiły wszystkie powiatowe szpitale z regionu plus jedna prywatna klinika położnicza z Białegostoku. Zostały podzielone na kilka grup referencyjności: I, II i III oraz szpitale onkologiczne (tu znalazło się Białostockie Centrum Onkologii) i ogólnopolskie (w tej kategorii są oba szpitale uniwersyteckie - kliniczny i dziecięcy).
Dla tych, którzy są w sieci, najważniejszą zmianą jest podpisanie 4-letniej umowy z NFZ na finansowanie usług zdrowotnych. Tych placówek nie obejmie już kontraktacja. Na razie jednak nie są znane stawki ryczałtów, na jakie mogą liczyć szpitale. Spodziewać się należy tylko, że im wyższa grupa referencyjności, tym wyższe będą ryczałty.
W zamian za stabilność finansowania resort zdrowia wymaga od sieciowych szpitali zmiany podejścia do leczenia pacjentów. Chory ma być niejako kompleksowo obsłużony. Jeżeli trafi na zabieg, to po wyjściu ze szpitala ma być dalej leczony w szpitalnych poradniach, czy też poddawany tam rehabilitacji. O ciągłość tego procesu ma dbać właśnie szpital.
- Do tej pory pacjent stykał się z pojedynczymi procedurami. Otrzymywał leczenie szpitalne, a następnie ze szpitala wychodził ze skierowaniem i potem miały miejsce takie sytuacje, że szukaj wiatru w polu. Często pacjent czuł się zagubiony. Sieć szpitali ma być odpowiedzią na takie sytuacje, pacjent w ramach opieki kompleksowej ma być w sposób jednoznaczny i sprawny otoczony opieką po leczeniu szpitalnym - tłumaczy Maciej Olesiński, dyrektor podlaskiego oddziału NFZ.
Dodatkowo szpitale sieciowe muszą uruchomić u siebie tzw. nocną i świąteczną pomoc medyczną. To coś na kształt przychodni rodzinnej, tyle że przyjmującej chorych po godzinie 18 (jak dotychczas pogotowie ratunkowe).
- Chodzi o to, by odciążyć izby przyjęć i szpitalne oddziały ratunkowe, i by jednoznacznie mieszkańcy mieli wiedzę o miejscach, gdzie taką pomoc muszą uzyskać. By nie mieli do czynienia z sytuacją, że tylko schorzenia powypadkowe i pilne mają pierwszeństwo - dodaje Olesiński.
Nie wszyscy jednak są zadowoleni z tych zmian. Ci, którzy nie zakwalifikowali się do sieci (w większości są to placówki prywatne) mogą nadal świadczyć swoje usługi z refundacją NFZ, ale muszą o to starać się w konkursach. Co prawda większość środków na lecznictwo trafi do szpitali sieciowych (ok. 95 proc.), ale Fundusz pozostawia część środków na dokupienie dodatkowych świadczeń.
Protesty odnośnie niezakwalifikowania do sieci składają szpitale wojewódzkie z Białegostoku i Suwałk. Nadano im drugi stopień referencyjności, choć ich zarządzający liczyli na wyższy - trzeci (taki stopień ma szpital wojewódzki w Łomży). To zaś może oznaczać dla nich konieczność zamknięcia niektórych oddziałów.
Problem jest w przypadku szpitali psychiatrycznych w Choroszczy i Suwałkach. Oba nie zmieściły się w tzw. sieci. Dostały sygnał, by startowały w konkursach organizowanych przez NFZ na świadczenia neurologiczne.
bdc