Środowiskowe studia doktoranckie są na półmetku. To jeden z najciekawszych projektów edukacyjnych na naszej uczelni w ostatnich latach. Takich studiów nie realizuje nikt w Polsce. Na UMB się udało, ponieważ uczelnia zdobyła finansowanie w ramach Krajowego Naukowego Ośrodka Wiodącego (KNOW).
Tym samym dwa lata temu udało się wystartować z pierwszą edycją interdyscyplinarnych Środowiskowych Studiów Doktoranckich w Języku Angielskim. Ich wyróżnikiem jest to, że znaczna część zajęć jest prowadzona albo za granicą (na przykład w Center for Statistics, Hasselt University w Belgii) albo przez uznanych zagranicznych ekspertów (między innymi z Center for Metabolomics and Bioanalysis, University San Pablo-CEU, Madryt, Hiszpania). Promotorami części doktorantów są wybitni naukowcy z kilku krajów Europy. Absolwent studiów ma być specjalistą, który będzie potrafił stosować najnowocześniejsze techniki badawcze z zakresu biostatystyki i bioinformatyki. Wszystko dlatego, że współczesna medycyna potrafi zbierać już niesamowite ilości danych o pacjencie, które potem trzeba opracować (stosując tzw. techniki wielkoskalowe) i wysnuć wnioski. Takich fachowców na rynku pracy zwyczajnie nie ma, bo nikt ich nie kształci.
- Trzeba przyznać, że „interdyscyplinarni” doktoranci przez pierwsze dwa lata studiów zostali poddani sporej „presji” edukacyjnej. Faktem jest, że mamy wobec nich naprawdę duże wymagania. W tym okresie odbyły się zajęcia z większości najważniejszych przedmiotów naukowych. To była swoista inwestycja w potencjał tych młodych ludzi, której efekty mamy nadzieję poznać już w nadchodzących miesiącach i latach - mówi dr hab. Marcin Moniuszko, kierownik studiów.
Ostatnie dwa lata studiów będą dla doktorantów okresem, kiedy będą mieli trochę więcej czasu na realizację swoich autorskich projektów badawczych. Jak mówi kierownik studiów, to będzie czas „zwrotu z naukowej inwestycji”.
- Znaczna część prac badawczych naszych doktorantów koncentruje się na chorobach cywilizacyjnych, głównie chorobach nowotworowych, układu krążenia i metabolicznych. Na razie znamy tylko wstępne efekty większości badań. Są jeszcze dwa lata na ich dokończenie i wiele wskazuje na to, że możemy spodziewać się naprawdę bardzo wartościowych osiągnięć - dodaje Marcin Moniuszko.
Przedsmak tego można było zobaczyć w końcu maja w Kiermusach. Odbyła się tam już druga konferencja naukowa naszych doktorantów i ich kolegów ze stołecznego Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej im. prof. Mossakowskiego PAN (partner studiów). To właśnie tam młodzi naukowcy przedstawiali efekty swoich prac badawczych.
- Nasi doktoranci zaprezentowali się bardzo pozytywnie. Jako ciekawostkę mogę podać fakt bardzo dużego zainteresowania efektami pracy studentów grupy bioinformatycznej. Doktoranci zaprezentowali, jak - tylko przy pomocy osobistego komputera i złożonych modeli informatycznych - można badać strukturę cząsteczek, skuteczność leków czy określonych terapii (tzw. metoda in silico - red.). Takie badania (choć nawet dla niektórych doświadczonych naukowców pozostają nie w pełni zrozumiałe) stanowią elitarny, ale niezwykle prężny kierunek rozwoju medycyny i nauki. Dowodzi to, że inwestycja w takie badania była słuszną decyzją naszej uczelni - dodaje dr hab. Moniuszko.
Studia zakończą się w 2017 r.
bdc