Już od pięciu lat do Białegostoku przyjeżdżają kardiolodzy z całej Polski, by szkolić się w wykonywaniu zabiegów rotablacji. Pod koniec czerwca w Klinice Kardiologii Inwazyjnej tej trudnej metody uczyli się lekarze z Wrocławia i Lublina.
W tym roku minęło pięć lat, od kiedy w Klinice Kardiologii Inwazyjnej z OIOK i Pracownią Hemodynamiki po raz pierwszy przeprowadzono zabieg aterektomii rotacyjnej, czyli rotablacji. Do tej pory dokonano ponad 180 takich operacji. Zabieg tego typu przypomina, obrazowo mówiąc, drążenie tunelu. Kardiolog wprowadza do światła naczynia bor (wiertło) pokryty mikrokryształkami diamentu, który wiruje z prędkością od 130 do 200 tys. obrotów na minutę. Bor ten przewierca zwapniałe odcinki naczynia rozdrabniając i usuwając blaszkę miażdżycową. Kiedy zwężenie jest już usunięte, a tętnica udrożniona, możliwa jest wówczas angioplastyka z wykorzystaniem stentu. Rotablacja jest metodą polecaną tym pacjentom, których naczynia wieńcowe są mocno uwapnione i zwłókniałe, przez co wprowadzenie lub rozprężenie balonu w miejscu zwężenia staje się niemożliwe.
- Jest to metoda pozwalającą na wykonanie zabiegu poszerzenia tętnic wieńcowych u pacjentów najtrudniejszych: starszych, ze współistnieniem wielu innych chorób, wyłączonych z leczenia kardiochirurgicznego z powodu zbyt dużego ryzyka, jakie ono niesie - tłumaczy prof. Sławomir Dobrzycki, kierownik Kliniki Kardiologii Inwazyjnej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
W klinice przeprowadzane w ten sposób zabiegi wykonuje czterech lekarzy - kardiologów interwencyjnych. Zastosowanie tej metody - to zdaniem prof. Dobrzyckiego - do pięciu procent wszystkich operacji przezskórnych interwencji wieńcowych.
Od pięciu lat białostocki ośrodek jest miejscem, gdzie na szkolenie przyjeżdżają także kardiolodzy z Polski i innych krajów (Rosja, Ukraina, Serbia i Rumunia). Klinika jest bowiem jedynym certyfikowanym ośrodkiem w kraju, posiadającym uprawnienia do prowadzenia takich szkoleń.
Katarzyna Malinowska-Olczyk