Moje refleksje ograniczę do lat, kiedy tutaj pracowałem tj. od 1957 do 2001 r. Oceniam je bardzo dobrze, a pracę w Akademii Medycznej uważam za najpiękniejszą przygodę swego życia. To, kim jestem dziś, zawdzięczam tylko tej uczelni, jej władzom i pracownikom.
W uczelni nauka zawsze była w cenie i ją wspierano, powiedziałbym wręcz, entuzjastycznie i z życzliwością. Ponieważ w nauce nie ma demokracji, przeto każdy, kto coś znaczył, miał wszelkie moralne i materialne możliwości rozwoju i awansu naukowego. Tego doświadczyłem ja i tego doświadczali moim współpracownicy ze studium. Atmosferę naukową, obyczaje akademickie, zachowanie moralne i towarzyskie nadali jej pionierzy, m.in. przedwojenni wileńscy i lwowscy profesorowie - T. Kielanowski, W. Sławiński, S. Legeżyński, dr W. Stasiewicz i inni.
Z chwilą utworzenia w 1950 roku Akademii Medycznej w Białymstoku zostały zorganizowane lektoraty języków obcych: angielskiego, francuskiego, łacińskiego, niemieckiego i rosyjskiego. Warunki pracy w pierwszych latach istnienia uczelni były dość trudne, gdyż brakowało sal ćwiczeniowych, specjalistycznych podręczników i skryptów językowych, pomocy dydaktycznych oraz metodyk nauczania języków obcych dla celów specjalnych.
Taki stan zastałem w październiku 1957 roku, kiedy ówczesny rektor prof. Stanisław Legeżyński przyjął mnie do pracy, a dziekan Wydziału Lekarskiego doc. Ludwik Komczyński polecił mi jako kierownikowi zorganizowanie nieformalnej jednostki - Zespołu Lektorów.
W miarę upływu czasu polepszały się warunki lokalowe, jakość pracy lektorskiej doskonaliła się. Także kadra lektorska stopniowo była zatrudniana na pełnych etatach. W ten sposób pojawiła się konieczność stworzenia od podstaw jednostki organizacyjnej ds. nauczania języków obcych i taką jednostkę - Studium Języków Obcych - 1 kwietnia 1963 roku minister zdrowia i opieki społecznej dr Jerzy Sztachelski powołał.
Ówczesny rektor, prof. L. Komczyński, powołując mnie na kierownika Studium, wyraził życzenie, by jednostka ta była z czasem najlepszą w całym resorcie zdrowia. Oczywiście, powołane Studium nie miało swojej bazy lokalowej. Na znalezienie pomieszczeń dla Studium rektor dał mi rok, nie wskazując gdzie mam ich szukać, a jedynie żeby się konsultować z dyrektorem I. Popowskim. Przy tym zaznaczył, że w tym czasie mam nie pokazywać się mu na oczy. Kiedy spytałem Go, kto ma decydować o doborze kadry, to stwierdził, że ja sam, bo nie on, a ja będę z tymi ludźmi pracował: „Zatrudnisz durniów to będziesz sam sobie pluć w brodę”.
Funkcję kierownika nieprzerwanie pełniłem przez 38 lat (1963-2001) tj. do przejścia w stan spoczynku.
Z czasem paletę nauczanych języków obcych rozszerzyliśmy do siedmiu - angielski, francuski, hiszpański, łaciński, niemiecki, rosyjski i polski jako obcy (dla cudzoziemców) - a kadra wykładowców i lektorów wzrosła do 18 osób, plus trzy osoby obsługi. Miałem wiele szczęścia w doborze pracowników, gdyż udało mi się zatrudnić wspaniałych, a nawet wybitnych fachowców. W doborze kadry kierowałem się zasadą: „Mądry szef dobiera współpracowników mądrzejszych od siebie, a głupi - głupszych”.
Studium było jednostką dydaktyczną, lecz w rzeczywistości była to w tym czasie normalna katedra ze wszystkimi wynikającymi z tego zadaniami. Prowadziło działalność na trzech płaszczyznach: dydaktycznej, naukowej i usługowej.
Naukowym tematem wiodącym Studium był język nauki medycyny. Na ten temat pracownicy SJO opublikowali kilkaset prac w kraju i za granicą w postaci artykułów i monografii naukowych. Nasze badania znalazły odzwierciedlenie w międzynarodowych encyklopediach i są uważane za pionierskie. Z ramienia towarzystw naukowych byliśmy organizatorami dwóch międzynarodowych kongresów neofilologicznych oraz kilkudziesięciu sympozjów i konferencji; współzałożycielami Polskiego Towarzystwa Neofilologicznego i Polskiego Towarzystwa Rusycystycznego.
W tym okresie dziewięciu pracowników doktoryzowało się, z których później pięciu obroniło prace habilitacyjne (dwóch z nich zostało profesorami tytularnymi, a trzech - profesorami uczelnianymi).
Działalność usługowa polegała na tłumaczeniu prac naukowych na języki obce, egzaminowaniu pracowników służby zdrowia w ramach specjalizacji lekarskich I i II stopnia, doktoryzowania się oraz wykonywaniu ekspertyz obcojęzycznych.
W międzyczasie, wiele się zmieniło w Polsce i Europie w zakresie polityki językowej. Język angielski - jako język światowy - zdominował pozostałe języki i nauczany jest, jako pierwszy na wszystkich szczeblach szkolnictwa podstawowego, średniego i wyższego. Ze smutkiem obserwuję stopniowe odchodzenie od języka łacińskiego w uczelniach medycznych, bez którego nie mogłaby istnieć i rozwijać się terminologia medyczna we wszystkich językach świata.
Prof. dr hab. Jan Zaniewski