Uniwersytet Medyczny w Białymstoku. Impulsem w mózg – sposób na Parkinsona.
  • Ostatnia zmiana 04.09.2013 przez Medyk Białostocki

    Impulsem w mózg – sposób na Parkinsona

    Pierwszą na Podlasiu operację głębokiej stymulacji mózgu pacjenta cierpiącego na chorobę Parkinsona przeprowadzili lekarze z Kliniki Neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Operacja zakończyła się sukcesem - 51-letni pacjent czuje się bardzo dobrze.

    Choroba Parkinsona jest zaburzeniem uszkadzającym układ nerwowy. Prowadzi do utraty kontroli nad mięśniami, czego skutkiem są drżenia kończyn i głowy, sztywność mięśni, a w efekcie spowolnienie ruchu i zaburzenie równowagi. Pacjent, który trafił do białostockiej kliniki, ma 51 lat, pierwsze objawy tego schorzenia zauważył 11 lat temu, a od dziewięciu lat musi przyjmować leki. Niestety, mimo terapii, objawy nasilały się. Chory cierpiał na drżenie rąk, miał problemy z chodzeniem. W jego przypadku jedynym sposobem na poprawienie komfortu życia było DBS (Deep Brain Stimulation - głęboka stymulacja mózgu). Jest to neurochirurgiczna metoda leczenia, polegająca na implantacji urządzenia zwanego rozrusznikiem mózgu, które wysyła impulsy elektryczne do określonej części tego organu. Operacja odbyła się 2 lipca i zakończyła pełnym sukcesem.

    Jak GPS

    Choroba Parkinsona dotyczy w większości osób starszych. Nie ma leku, który ją hamuje, są jedynie preparaty, które poprawiają komfort życia

    Zabieg polegał na bardzo precyzyjnym (z dokładnością do 1 mm) umieszczeniu elektrody w głębokiej strukturze mózgu pacjenta. Zanim do tego doszło, lekarze wykonali najpierw „wirtualną” operację na komputerze. Mechanizm jest podobny jak w samochodowym GPS-ie, gdzie na podstawie mapy wyznacza się trasę i cel. Tu lekarze na podstawie badań tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego wyznaczyli miejsce w mózgu, do którego musieli dotrzeć i drogę prowadzącą do tego miejsca. W trakcie zabiegu wszystkie dane przenieśli na system stereotaktyczny (rama do obrazowania trójwymiarowego, którą zakłada się na głowę pacjenta w czasie operacji). Pacjent w czasie zabiegu był przytomny, miał jedynie znieczuloną skórę pośrodku głowy, w miejscu gdzie neurochirurdzy zrobili nacięcie (długości ok. dwóch centymetrów). Następnie nawiercili maleńki otwór w czaszce i precyzyjnie, milimetr po milimetrze wprowadzili elektrodę.

    - Kiedy byliśmy w pobliżu właściwego punktu, mogliśmy zacząć stymulować mózg posyłając impulsy elektryczne o małej częstotliwości (ok. 3 Hz) - tłumaczy dr Piotr Szydlik, który wykonał tę operację. – Sprawdzaliśmy, jak pacjent się zachowuje, czy jego mózg odpowiednio reaguje. W pobliżu „celu” są ważne struktury odpowiadające za ruch kończyn, za mowę, za ruch gałek ocznych. Musieliśmy, więc cały czas obserwować chorego, czy nie ma zaburzeń.

    Kiedy elektroda (o średnicy ok. 2 mm) była we właściwym miejscu, wówczas neurochirurdzy mogli podłączyć stymulator, który wytworzył prąd impulsowy (coś w rodzaju rozrusznika serca) o częstotliwości 90 -130 Hz. Kiedy prąd zaczął blokował aktywność komórek nerwowych, pacjent przestał mieć dolegliwości związane z chorobą.
    Kabelek pod skórą

    Ostatnim etapem operacji było wszczepienie - już w normalnym znieczuleniu - generatora impulsów z baterią. Został on umieszczony pod skórą - w mięśniu pod obojczykiem. Pod skórą jest również kabelek doprowadzający impulsy do elektrod w mózgu. Teraz pacjent pozostanie pod opieką neurologa, do którego będzie musiał się zgłaszać na badania kontrolne, aby sprawdzić działanie stymulatora.

    - Specjalnym bezprzewodowym pilotem przykładanym do skóry, można będzie włączać i wyłączać stymulator, a także zmieniać częstotliwość prądu i siłę bodźca - tłumaczy dr hab. Jan Kochanowicz z Kliniki Neurochirurgii. -  Wszczepiona bateria wystarcza na 5-10 lat (czas działania zależy od intensywności stymulacji). Cały czas lekarze mogą również kontrolować stan jej wyczerpania. Wymiana baterii będzie wymagać niewielkiego zabiegu.

    Pacjent czuje się bardzo dobrze.

    - Dostałem nowe życie - mówi pan Jan, mieszkaniec Łomży. - Od razu poczułem się dużo lepiej, ustały drżenia rąk, lepiej chodzę.

    Pacjent przeszedł ten zabieg po raz drugi. Podobną operację - ale na prawą stronę mózgu miał wykonaną rok temu w Bydgoszczy. Teraz lekarze operowali lewą stronę.

    Na początek leki

    Choroba Parkinsona dotyczy osób starszych (tylko 15 proc. chorych ma objawy przed 50 rokiem życia). Nie ma leku, który ją hamuje, są jedynie preparaty, które poprawiają komfort życia. Jednym z nich jest lewodopa. Na początku jej podawanie daje bardzo dobre efekty. Z czasem niestety leki przestają działać. Wtedy mogą pomóc neurochirurdzy. Próby leczenia Parkinsona operacjami neurochirurgicznymi podejmowano w Białymstoku już w latach 70. Operacje polegały nie na wszczepianiu elektrody, a na niszczeniu pewnych struktur mózgu. Niestety z powodu braku pieniędzy na zakup nowszego sprzętu, zaprzestano tych zabiegów. Dopiero ostatnie lata pozwoliły na uzupełnienie sprzętu i wprowadzeniu nowego - po endoskopii i neuromonitoringu - sposobu leczenia w białostockiej klinice neurochirurgii. Do zabiegu DBS białostoccy lekarze przygotowywali się już od dłuższego czasu - jeździli na szkolenia do Aten i do polskich ośrodków, które takie operacje już wykonują. Pierwszą operację 2 lipca wykonał dr Piotr Szydlik pod okiem bardziej doświadczonego mjr Marcina Rudasia z 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy.

    Zabieg ten jest refundowany przez NFZ. Jeszcze w tym roku lekarze z Kliniki Neurochirurgii planują przeprowadzić trzy-cztery podobne operacje, a w kolejnym przymierzają się do wykonania około 10 takich zabiegów.

     

    Katarzyna Malinowska-Olczyk

  • 70 LAT UMB            Logotyp Młody Medyk.