Ponad dziewięć godzin trwała operacja usuwania kuli i odłamków z oczodołu Ukraińca rannego na Majdanie. Lekarze z Kliniki Neurochirurgii dostali się endoskopem do miejsca urazu dojściem do tej pory nie stosowanym.
Ukrainiec został ranny 18 lutego podczas walk na kijowskim Majdanie. Kula przeszła przez gałkę oczną i zatrzymała się w oczodole pomiędzy okiem a mózgiem. 34-letni mężczyzna został przetransportowany do Polski rządowym samolotem 20 lutego. Miesiąc leżał w dwóch warszawskich szpitalach. Lekarze z obu ośrodków proponowali mu usunięcie gałki ocznej, a razem z nią kuli i odłamków szkła (mężczyzna w momencie strzału był w okularach).
Zmarszczka po operacji
Dr Tomasz Łysoń i dr Andrzej Sieśkiewicz wszystkie swoje nowatorskie dojścia opisują. Prace naukowe z opisem trzech nowych dostępów zostały wysłane do prestiżowych europejskich i amerykańskich czasopism branżowych. Obecnie czekają na druk. |
Oko, choć było przestrzelone na wylot, reagowało na światło. Jednak pacjent nie zgadzał się na jego usunięcie. Po konsultacji, chorego skierowano do Białegostoku. W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym pracuje interdyscyplinarny zespól lekarzy specjalizujących się w unikalnych, także w skali światowej, operacjach endoskopowych. Dr Tomasz Łysoń z Kliniki Neurochirurgii i dr Andrzej Sieśkiewicz z Kliniki Otolaryngologii od lat wspólnie wykonują endoskopowe zabiegi w obrębie głowy.
- Wyjmowaliśmy już różne ciała obce z oczodołu. Dlatego, gdy krajowy konsultant ds. okulistyki spytał, czy podejmiemy się tego zabiegu, zgodziliśmy się - przyznaje dr Tomasz Łysoń.
Operacja postrzelonego mężczyzny odbyła się przy użyciu opracowanej przez białostockich lekarzy nowatorskiej metody dostępu. Był to drugi taki zabieg, jaki wykonano dotąd w klinice.
- Normalnie, żeby otworzyć oczodół, trzeba przeciąć kącik oka, wykonać około czterocentymetrowe cięcie i wyciąć obramowanie oczodołu - tłumaczy dr Łysoń. - Efekty estetyczne takich operacji są niezbyt dobre. W wypadku tego pacjenta wykonaliśmy otwór około 1,5-centymetrowy z bocznej strony, i bez przecinania obramowania oczodołu weszliśmy endoskopem. Cięcie było nieduże, będzie to wyglądać jak zmarszczka.
Oceany tłuszczu
Po dojściu do oczodołu najtrudniejsze okazało się znalezienie tkwiącego tam odłamka. Lekarze szukali go przez ponad pięć godzin.
- Oczodół można porównać do „oceanu tłuszczu” - tłumaczy dr Łysoń. - Po nacięciu osłonki, która trzyma struktury oczodołu, ten tłuszcz wprost „kipi”, wychodzi na zewnątrz. Zabiegi tego rodzaju są jednymi z najtrudniejszych w neurochirurgii, a z użyciem endoskopu jeszcze trudniejsze. Znajduje się tu wiele wrażliwych struktur, są tu mięśnie, które poruszają gałką oczną, sporo naczyń. A ten odłamek znajdował się przy samym nerwie wzrokowym.
Ponadto pocisk się w tym tłuszczu przemieszczał. Kiedy lekarze doszli do miejsca, w którym według neuronawigacji powinien być pocisk, już go tam nie było.
Wielkie poszukiwania
- W pewnym momencie poddaliśmy się, bo doszliśmy do wniosku, że go nie znajdziemy - przyznaje dr Sieśkiewicz. - Ale aby sprawdzić, gdzie dokładnie jesteśmy, założyliśmy metalowy znacznik i zawieźliśmy pacjenta na tomografię. Okazało się, że jesteśmy zaledwie dwa milimetry od tego miejsca, gdzie znajduje się pocisk! Po badaniu już wiedzieliśmy, w którym kierunku się poruszać, ale i tak odnalezienie odłamka trwało jeszcze godzinę.
Po znalezieniu kuli lekarze usunęli ją kleszczykami. Mężczyzna kilka dni później wrócił do Warszawy do kliniki okulistyki. Tamtejsi lekarze będą czynić starania, żeby zachować gałkę oczną pacjenta. Prawdopodobnie czekają go jeszcze kolejne operacje okulistyczne. Białostoccy lekarze nie mają wątpliwości, że gdyby kula pozostała w oczodole byłoby to niebezpieczne dla chorego.
- Pacjent miał podwyższone parametry zapalne. Gdyby odłamek nadal tam tkwił, mogłoby to doprowadzić do ropowicy oczodołu, następnie do zapalenia opon, a to mogłoby się skończyć sepsą czy zgonem - mówi lekarz. - Takie ciało obce to zawsze ryzyko dużego stanu zapalnego. Bywa, że dookoła niego buduje się tkanka włóknista i tworzy guz, który zaburza funkcje oka, ogranicza jego ruchomość, powoduje wytrzeszcz, bóle i konieczność jego usunięcia.
Katarzyna Malinowska-Olczyk