Lekarze z Kliniki Ortopedii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku przymierzają się do operacji odrestaurowywania chrząstki metodą wszczepienia chondrocytów. To wielka szansa szczególnie dla młodych pacjentów po urazach.
Operacje tego typu w Europie są wykonywane standardowo od ponad 20 lat. Pionierami w wprowadzaniu tej metody byli szwedzcy naukowcy z uniwersytetu w Goeteborgu. Oni w 1987 roku opracowali metodę hodowli autologicznych chondrocytów (komórek chrzęstnych) pozyskiwanych z małych fragmentów zdrowej chrząstki. Obecnie to powszechna metoda leczenia w Europie i na świecie. W Polsce takie zabiegi przed laty również były wykonywane.
- Dopóki nie weszła w życie ustawa transplantacyjna, łatwiej było takie zabiegi robić - tłumaczy prof. Jan Skowroński, kierownik Kliniki Ortopedii UMB. - Kiedyś po prostu pobieraliśmy chondrocyty ze stawów i wysyłaliśmy do zagranicznych ośrodków do namnożenia. Potem te namnożone komórki wracały i wszczepiało się je temu samemu pacjentowi. Od kiedy jest ustawa, to każda kropla krwi, komórka, każda tkanka wyniesiona poza obręb sali operacyjnej wymaga specjalnych procedur i pozwoleń. Ustawa nie jest jednak precyzyjna, taka rzecz, jak pobranie tkanki pacjentowi i jej wszczepienie temu samemu pacjentowi, również wymaga pozwoleń.
Teraz białostocka klinika uzyskała już wszystkie potrzebne dokumenty oraz pozwolenia komisji bioetycznej i może rozpocząć tego typu zabiegi. W Polsce takie pozwolenia mają tylko trzy szpitale - mogą wykonywać zabiegi w pełnym zakresie i korzystać z usług dowolnego banku tkanek w Europie lub też jedynego polskiego, który niedawno rozpoczął działalność w Katowicach.
Na czym polega ta metoda? Podczas pierwszego zabiegu ortopedzi pobierają od pacjenta mały fragment chrząstki ze zdrowej części uszkodzonego stawu. Pobrana zostaje również krew, z której uzyskuje się surowicę niezbędną do hodowli chondrocytów. Krew i chrząstka wysyłane są do banku tkanek. Z pobranej tkanki izoluje się tam chondrocyty, czyli komórki chrzęstne, a następnie hoduje się je i namnaża w odpowiednim środowisku odżywczym w obecności własnej surowicy. Hodowla trwa od 4 do 6 tygodni. Po namnożeniu przygotowuje się przeszczep.
- Może być w kilku postaciach np. zawiesiny, którą daje się pod membranę kolagenową - tłumaczy prof. Skowroński. - Kolejna metoda to chondrocyty w żelu, który wstrzykuje się i wypełnia ubytek. Najnowszym trendem jest tworzenie trójwymiarowego rusztowania kolagenowego, na którym się osadza chondrocyty. Właśnie wybieram się do Niemiec, by zobaczyć, jak wygląda ta trzecia metoda.
Kiedy przygotowany przeszczep jest gotowy, podczas kolejnego zabiegu lekarze wszczepiają go w miejsce ubytku chrząstki pacjenta. Skuteczność tej metody wynosi ponad 90 proc. Leczenie chondrocytami to często jedyny ratunek dla pacjentów, którzy mają ubytek chrząstki z powodu urazu lub chorób (np. jałowej martwicy chrzęstno-kostnej, której przyczyną również może być wcześniejszy uraz). Chondrocyty można wszczepić do dowolnego stawu, najczęściej podaje się je do stawu kolanowego, biodrowego i barkowego (w mniejszych stawach można uzupełnić ubytek np. podając chrząstkę z innego, dużego stawu). Przeszczep chondrocytów polecany jest dla osób młodych i aktywnych, do 55 roku życia (powyżej tego wieku alternatywą jest najczęściej endoproteza). Dyskwalifikujące są również choroby systemowe i metaboliczne.
I choć leczenie chondrocytami to dla wielu chorych jedyny ratunek, niestety jest to droga procedura, która nie jest finansowana przez NFZ. I z tego powodu w białostockiej klinice takich zabiegów nie będzie dużo.
- Można tylko przypuszczać, że ta metoda będzie tanieć i będzie rosła liczba szpitali, które będą zabiegi wykonywać - tłumaczy prof. Skowroński. - I mam nadzieje, że w końcu NFZ uzna tę metodę leczenia i zacznie ją finansować.
Koszt namnażania komórek to między 6 a 20 tys. zł.
Póki bardziej skuteczne leczenie chondrocytami nie jest finansowane przez NFZ białostoccy ortopedzi odrestaurowują chore elementy chrząstki komórkami macierzystymi pozyskiwanymi ze szpiku kostnego. W tym przypadku nie ograniczają ich przepisy ustawy transplantacyjnej, pobrany szpik nie opuszcza bowiem sali operacyjnej. Lekarze pobierają szpik, odwirowują go, a koncentrat komórek macierzystych podają w ubytek chrząstki na membranę kolagenową. Komórki macierzyste można również pozyskiwać z tłuszczu. To najmniej inwazyjna metoda. Jednak bardziej przydaje się do rekonstrukcji kostnych.
- Gdybyśmy mieli taką aparaturę do separacji komórek w tłuszczu, byłaby przydatna do wielu operacji ortopedycznych - przyznaje prof. Skowroński. - Będziemy przymierzali się w przyszłości do jego kupienia.
km