Oncofertility - to zachowywanie płodności u pacjentek poddawanych terapii mogącej upośledzać potencjał rozrodczy. Mało się o tym mówi, bo kiedy pojawia się nowotwór ważniejsza wydaje się walka z chorobą. W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku lekarze wykonali niezwykłą operację ratującą płodność przy raku szyjki macicy
Pacjentką była 24-latka, która trafiła na Pododdział Ginekologii Onkologicznej USK. W przygotowania do operacji zaprzęgnięto nawet inżynierów w Politechniki Białostockiej, którzy obliczali naprężenia i wytrzymałość… szyjki macicy.
Zastosowano trachelektomię - operację, która wykonywana jest u młodych kobiet, u których stwierdzono raka szyjki macicy. Pacjentka kwalifikowana do takiego zabiegu musi spełnić bardzo ścisłe kryteria: m.in. zmiana nowotworowa musi mieć mniej niż 2 cm, a oceniany układ limfatyczny nie może zawierać przerzutów. Jest to niezmiernie ważne, gdyż pacjentka nie otrzymuje później leczenia uzupełniającego w postaci radioterapii czy chemioterapii (jak to jest w standardowym leczeniu tego typu nowotworu).
- Operacja polega na usunięciu szyjki macicy z przyległymi strukturami tkankowymi, w których najczęściej rozwija się nowotwór, czyli z tzw. przymaciczami: przednim, bocznym i tylnym oraz wykonaniu zespolenia pochwy z pozostałą strukturą narządu rodnego przy pełnym zachowaniu jajników i jajowodów - tłumaczy dr hab. Paweł Knapp, koordynator Pododdziału Ginekologii Onkologicznej. - Bardzo ważny jest sposób wycięcia szyjki macicy. Przyznam, że technikę operowania lekarzy z USA czy Francji nieco zmodyfikowałem po konsultacji z kolegami z Politechniki Białostockiej. Poprosiłem, by inżynierowie ustalili, jakie siły działają na szyjkę macicy i w którym miejscu należy wykonać odpowiednie cięcia chirurgiczne tak, aby pozostałe tkanki macicy zachowały swoje funkcje szczególnie w przypadku przyszłej ciąży.
W trakcie operacji pozostałe tkanki narządu rodnego są wielokrotnie sprawdzane podczas histologicznego badaniem śródoperacyjnego.
- Musimy mieć pewność, że wszystkie struktury zaatakowane przez nowotwór zostały całkowicie usunięte - dodaje dr hab. Paweł Knapp.
Ta operacja zalicza się do procedur tzw. oncofertility - czyli zachowujących płodność pacjentki. Podobne operacje wykonują nieliczne szpitale w Polsce. Zabiegi te są rzadkością w Europie czy USA. W białostockim ośrodku pierwszą operację lekarze wykonali 7 lat temu. Rok później kobieta zaszła w ciążę i urodziła dziecko.
- Ta kobieta zaszła w ciążę w sposób naturalny, a to niezwykle rzadkie (zazwyczaj potrzebne są procedury in vitro - red.) - mówi dr hab. Paweł Knapp. - Co ważne, ciążę również udało się nam utrzymać aż do 36 tygodnia. Chłopiec urodził się zdrowy, teraz ma już 6 lat. Mam nadzieję, że również u tej pacjentki, którą operowaliśmy, będzie podobnie.
24-latka kilka tygodni temu zgłosiła się do szpitala z rozpoznanym rakiem szyjki macicy. Kobieta nie ma dzieci, ale bardzo chciałaby je mieć w przyszłości. Operacja przebiegła pomyślnie.
- W tym tygodniu była na kontroli i możemy już powiedzieć, że zabieg się udał, zespolenie jest szczelne i trwałe - dodaje dr hab. Paweł Knapp. - Teraz będzie pod ścisłą kontrolą, przez rok nie może zajść w ciążę. Po tym czasie będzie mogła zacząć starania o dziecko.
km