Prof. dr hab. Jerzy Pałka, kierownik Zakładu Chemii Leków:
Liczne wizyty Prof. Manfreda Götherta w naszej uczelni zbiegły się z pełnieniem przeze mnie funkcji dziekana Wydziału Farmaceutycznego w latach 2002-2008. Z tego względu wielokrotnie miałem okazję spotkań z profesorem Göthertem i przyjemność dyskusji nie tylko o problemach naukowych.
W tym okresie w Polsce sporo uwagi poświęcano polsko-niemieckiemu partnerstwu w ramach struktury Unii Europejskiej, do której przystąpiliśmy w 2004 roku. Pamiętam słowa kluczowe tej dyskusji: przyjaźń i współpraca. W naszym przypadku - współpraca naukowa. Pamiętam też argumentację, dlaczego to takie ważne. W tym okresie wzrost gospodarczy Europy uległ spowolnieniu, zwłaszcza rozwój technologiczny. Rozmawialiśmy o różnych modelach finansowania nauki i krytyce jej centralizacji. Jednak w opinii prof. Götherta najważniejsza jest współpraca poprzez wykorzystanie potencjału intelektualnego i urządzeń badawczych, wzajemne finansowanie dużych projektów badawczych, stworzenia łatwego i niedrogiego systemu komunikacji między naukowcami, stymulowanie rozwoju młodych naukowców, itp. Wiele z tych pomysłów dzisiaj zrealizowaliśmy. Przykładem współpracy naukowej było podpisanie w 2002 r. oficjalnej umowy pomiędzy Uniwersytetem Medycznym w Białymstoku a Uniwersytetem w Bonn. Do dzisiaj podobne umowy o współpracy podpisaliśmy z kilkunastoma Uniwersytetami Europy, Ameryki i Azji i wiele z nich przyczyniło się do nowych odkryć i rozwoju naszej uczelni. Oczywiście zapoczątkowały je kontakty personalne. Przyznaję zatem rację prof. Göthertowi, że podłożem współpracy jest sympatia pomiędzy ludźmi, których łączy wspólna pasja i których idee wyrosły z fundamentów filozofii współczesnej cywilizacji człowieka.
Refleksja: W aspekcie narastającego w Europie eurosceptycyzmu idee prof. Götherta mogą nie być ponadczasowe.
***
Dr n. farm. Marta Baranowska-Kuczko, p.o. kierownika Zakładu Farmacji Klinicznej
Prof. Manfred Göthert to jeden z najbardziej światłych umysłów, z jakimi dane mi było się zetknąć w mojej pracy zawodowej. Mój wielki autorytet jako naukowiec farmakolog, ale przede wszystkim Człowiek - elegancki, uśmiechnięty i życzliwy. Pan Profesor niejednokrotnie podkreślał, w tym na obronie mojej pracy doktorskiej, znaczenie badań podstawowych w odniesieniu do późniejszego ich wykorzystania w praktyce. Przy okazji licznych dyskusji naukowych (w tym telefonicznych i mailowych) pamiętał o moich najbliższych, zawsze pytał o ich zdrowie. I takim pozostanie, bo szacunku i pamięci śmierć na szczęście nie odbiera.
***
Dr Anna Pędzińska-Betiuk, Zakład Fizjologii i Patofizjologii Doświadczalnej
Dla młodego człowieka, który dopiero zaczyna swoją przygodę z nauką, kontakt z naukowcem tak wysokiej klasy, jakim był Profesor Manfred Göthert bywa stresujący. Przyznam, że byłam mile zaskoczona pierwszym spotkaniem z Panem Profesorem. Okazał się przemiłym człowiekiem z ogromną wiedzą. Był bardzo zainteresowany metodą izolowanego serca szczura, której w tamtym czasie się uczyłam. Zasiadł do stołu laboratoryjnego i razem skręcaliśmy kraniki i wężyki, aby zapewnić płynną zmianę strzykawki w czasie infuzji leku. System, który wtedy opracował, funkcjonuje do dziś.
***
Dr n. farm. Grzegorz Kwolek, kierownik Ds. Wsparcia Badań Klinicznych; Międzynarodowy Ośrodek Badań Klinicznych Servier Polska Sp. z o.o
Miałem ogromną przyjemność poznać Pana Profesora Manfreda Götherta przy okazji pracy w Zakładzie Fizjologii Doświadczalnej kierowanym przez panią profesor Barbarę Malinowską. Były to lata 1999 -2006. Byłem wówczas młodym asystentem, tuż po studiach, który u progu swojej naukowej kariery miał szczęcie spotkać na swojej drodze tego wybitnego naukowca. To co zapamiętam, to niezwykła aura otaczająca Pana Profesora przynależna wielkim osobowościom. Pan Profesor był arcywybitnym naukowcem, wielkim autorytetem, a jednocześnie skromnym i pogodnym człowiekiem. Nigdy nie dostrzegłem w jego postawie pychy, wyższości, pogardy czy lekceważenia.
Moje życie potoczyło się innym, nienaukowym torem, choć nadal mam poniekąd z nauką do czynienia. Wierzę, że dzięki wielkiemu mojemu szczęściu spotkania na swej drodze Pana Profesora to co robię, i jak robię, ma inny wymiar.
Pan Profesor Manfred Göthert pozostanie na zawsze w mej pamięci.
***
Dr Radosław Rudź, Centrum Transferu Technologii CITTRU, Uniwersytet Jagielloński
Miałem szczęście poznać Pana Profesora w trakcie prac nad moją rozprawą doktorską. Pan Profesor był dla mnie wielką pomocą w trakcie badań, moje jakiekolwiek pytanie zawsze spotykało się z Jego życzliwym podejściem i wyczerpującą odpowiedzią.
Bardzo zajmujące rozmowy prowadzone z Panem Profesorem (np. podczas obiadów, w trakcie których bardzo lubił rozmawiać na różne, nie tylko zawodowe, tematy) pokazały Go jako człowieka o szerokich horyzontach i otwartym, niezwykle życzliwym usposobieniu.
***
Dr n. med. Dorota Napiórkowska - Łaguna, Specjalistyczny Gabinet Psychiatryczny, Białystok
Panu Profesorowi Manfredowi Göthertowi zawdzięczam bardzo wiele. To on, ponad 20 lat temu przedstawił Pani Profesor Barbarze Malinowskiej, promotorowi mojego doktoratu, ifenprodyl - substancję o potencjalnym działaniu przeciwalkoholowym. Właśnie z tym nowym „znajomym” - ifenprodylem - spędzałam w latach 1996-1999 najwięcej czasu - codzienne popołudnia w zwierzętarni i w laboratorium, po pracy w szpitalu psychiatrycznym. Zawdzięczam Panu Profesorowi 3-letnią, owocną pracę, pełną pasji i fascynacji, ukoronowaną napisaniem pracy doktorskiej, z której byłam i jestem bardzo dumna. Była to bardziej „przygoda” niż praca. Wtedy, ponad 20 lat temu, byłam młodą, początkującą lekarką tuż po studiach i bezpośredni kontakt z tak wybitnym naukowcem był dla mnie czymś niezwykłym, nobilitującym, wręcz uskrzydlającym. W tamtym czasie w Panu Profesorze widziałam przede wszystkim znanego naukowca, precyzyjny umysł, źródło ciekawych koncepcji, naukowej inspiracji. Dopiero dziś, po jego śmierci, czytając notki biograficzne patrzę szerzej - dostrzegam w nim człowieka ukształtowanego przez czasy, w których żył - człowieka z misją nie tylko naukową, ale w pewnym sensie również pokojową. Wówczas byłam zbyt młoda, niedoświadczona życiowo, zbyt skupiona na badaniach, aby zdać sobie z tego sprawę i przyjrzeć się dokładniej tak ciekawemu człowiekowi w moim otoczeniu. Z pewnością była to osoba, która wybrała drugi z wymienionych przez Alberta Einsteina sposobów na zaistnienie w świecie: „Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko”.
Czas zatarł we wspomnieniach szczegóły, „zamazał” tło, pozostało to, co ważne. Pana Profesora zapamiętałam jako osobę o wysokiej kulturze osobistej, dystyngowaną i skromną zarazem, przystępną w kontakcie, z ciepłym wyrazem twarzy, skupionym spojrzeniem. Budził szacunek i odruchową sympatię.
Dziękuję Panie Profesorze za Pana krótką, ale owocną obecność w moim życiu.
Zebrała prof. Barbara Malinowska, bdc