Uniwersytet Medyczny w Białymstoku. Wspomnienie dr hab. Leszka Boćkowskiego .
  • Ostatnia zmiana 30.12.2024 przez Medyk Białostocki

    Wspomnienie dr hab. Leszka Boćkowskiego

    Dr hab. Leszek Boćkowski, kierownik Kliniki Neurologii Dziecięcej w szpitala UDSK w Białymstoku, zmarł 13 lipca 2024 r. w wieku 59 lat.

    Urodził się 16 lutego 1965 roku w Białymstoku. Po ukończeniu nauki w III LO w Białymstoku, w klasie o profilu matematyczno-fizycznym, w latach 1984-1990 studiował na Wydziale Lekarskim AMB, uzyskując tytuł lekarza.

    Po ukończeniu studiów został zatrudniony na stanowisku młodszego asystenta w Zakładzie Fizjologii AMB, kierowanym przez prof. Jana Górskiego. Prowadził tam zajęcia dydaktyczne z przedmiotu fizjologia człowieka oraz zajmował się działalnością naukowo-badawczą. W 1995 r. uzyskał stopień doktora nauk medycznych. Jednocześnie odbywał staż specjalizacyjny w zakresie neurologii w Klinice Neurologii AMB pod kierunkiem prof. Eleonory Jankowicz. W 1995 roku zdał egzamin specjalizacyjny I stopnia, a w 1999 roku II stopnia z neurologii. W lipcu 1995 roku rozpoczął pracę w nowo utworzonej Klinice Neurologii Dziecięcej AMB. Uczestniczył wówczas w organizowaniu Pracowni Neuroelektrofizjologii Klinicznej w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Jego szczególne zainteresowania dotyczyły elektrofizjologii klinicznej. W 2011 roku zdał egzamin specjalizacyjny z neurologii dziecięcej.

    Przez cały czas swojej kariery zawodowej był dydaktykiem, co oznaczało tysiące godzin wykładowych, ćwiczeniowych, nadzór nad powstawaniem licznych prac licencjackich i magisterskich. Pracę dydaktyczną przygotowywał z właściwą sobie sumiennością i skrupulatnością. Wyróżniał się jako wspaniały nauczyciel akademicki, wychowawca młodzieży, powszechnie szanowany i lubiany przez studentów oraz kolegów. Jednocześnie prowadził działalność naukowo-badawczą, która w 2011 roku doprowadziła go do habilitacji.

    Docent Leszek Boćkowski przez ostatnie osiem lat był Kierownikiem Kliniki Neurologii Dziecięcej w UDSK w Białymstoku. Przyszło mu zarządzać kliniką w bardzo trudnym okresie - w czasie remontów, przeprowadzek, pandemii, lockdownu i wymagań akredytacyjnych. Musiał podejmować trudne decyzje, które jak zwykle nie wszystkich zadowalały. Nie bał się jednak brać za nie odpowiedzialności. Był bardzo skromny, nigdy się nie wywyższał, nie domagał się uznania. Pomimo trudnych czasów, klinika działała sprawnie, obejmując opieką neurologiczną małych pacjentów z całej północno-wschodniej Polski.

    Docent Leszek Boćkowski przez ponad 30 lat był przede wszystkim lekarzem, który z wielką rzetelnością i życzliwością opiekował się każdym małym pacjentem. Wykorzystywał przy tym całe swoje serce, ogromną wiedzę i doświadczenie.

    Pomimo, że został szefem, to nie przestał być dobrym kolegą, który rozumiał ludzkie potrzeby i słabości swoich pracowników. Jego spokój, opanowanie, łagodność, a jednocześnie rozsądek dawały pracownikom poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Zawsze znajdował właściwe rozwiązanie, by niejednego z nas pocieszyć i wesprzeć. Zawsze najpierw był przyjacielem, a dopiero potem szefem, którego drzwi gabinetu zawsze były dla wszystkich otwarte.

    Leszek miał dystans do siebie, do swego stanowiska. Jako kolega i przyjaciel był niezawodny. Jako szef, lekarz, dydaktyk dbał o wszystkie potrzeby pacjentów, pracowników, studentów - nie szczędził na to sił i czasu.

    Co ważne, miał świetne poczucie humoru, zapał do dalekich podróży i talent fotograficzny. Z niecierpliwością czekaliśmy na jego relacje z licznych fascynujących i odważnych podróży po całym świecie. Jego zdjęcia zdobią ściany kliniki.

    Ponad karierę zawodową cenił swoją rodzinę - żonę i synka. Niejednokrotnie byliśmy świadkami jego miłości i przywiązania do nich oraz walki o zdrowie jej członków.

    Przez ostatnie dwa lata dzielnie walczył z ciężką chorobą. Cierpliwie i godnie znosił trudy i ograniczenia, jakie mu ona przyniosła, nie poddawał się. Miał dużą wolę walki, wytrwałość i siłę. Miał plany… Życie jednak okazało się okrutne. Tego pogrzebu nie było w planie. Śmierć przyszła niespodziewanie, niechciana.

    Leszku, pozostawiłeś ciepły i trwały ślad w naszych sercach. Do zobaczenia – kiedy przyjdzie na to czas. Pamiętamy i będziemy godnie kontynuować jego pracę.

    Nie umiera ten, kto pozostaje w pamięci żywych.

     

    Dr hab. Joanna Śmigielska-Kuzia, dr Beata Olchowik 

  • 70 LAT UMB            Logotyp Młody Medyk.